Przyznam, że jestem już zmęczona idziemy już od kilku godzin. Nawet podczas patrolu tyle nie chodzę. Wiem,że młody wilkołak mógł by mnie zostawić i ruszyć sam, ale obiecał mi pokazać jego cel wizyt na ziemiach łowców, więc niech się męczy ze mną skoro chciał.
Przyznam się szczerze, że nigdy nie byłam tak daleko od domu i ta sytuacja jest dla mnie trochę straszna, ale ciekawość przeważa nad lękiem i motywuje do poruszania się na przód. Rozejrzałam się wkoło, teren się zmienił. Zamiast typowych dla granicy łąk i skupisk drzew zaczęły pojawiać się wzniesienia, ale nie tylko to uległo zmianie słońce już kończyło swoją wędrówkę i pojawił się mrok a wraz z nim chłód. Spojrzałam na niebieskookiego, a ten jakby wyczuwając ten gest także skierował swoje oczy w moją stronę. Obdarzył mnie czułym spojrzeniem.
- Jesteś zmęczona?- zapytał, lecz było widać po nim, że doskonale zna odpowiedź. Pokręciłam głową na nie. - Nie kłam Carter, mogłaś mówić wcześniej, teraz mi głupio,że tak cie męczę.
Podszedł do mnie bliżej i podniósł mnie w jak pannę młodą. W normalnych warunkach kazałabym mu mnie odstawić, lecz w tym momencie potrzebowałam wytchnienia. Plus dotyk jego ciepłej klatki piersiowej dodawał ukojenia.
Obudziłam się czując jak moje ciało styka się z czymś miękkim. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na Tate poprawiającego koc na którym leże. Spojrzał na mnie z czułością i delikatnie pogłaskał po ręce.
-Przepraszam, że obudziłem cie maleńka, ale nie mogłaś spać w moich ramionach.- rozejrzałam się wokoło, chyba byliśmy w szałasie.- Przeszedłem z tobą jeszcze dwa kilometry szukając dogodnego miejsca na odpoczynek. Może nie jest tu jakoś bardzo wygodnie, ale chroni cie od wiatru i nie zmarzniesz.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jest dobrze, dziękuje ci.- jego troska była dla mnie urzekająca. W naszej osadzie nigdy nie doświadczyłam tyle czułości. Chwile patrzyłam mu w oczy, a gdy odwrócił się z zamiarem wyjścia z szałasu, chwyciłam go za rękę. Był to odruch tak nie świadomy i jednocześnie tak upragniony, że nie zauważyłam kiedy go wykonałam, szczerze mówiąc byłam lekko zaskoczona moją śmiałością, ale prawda jest taka, że chciałam mieć go przy sobie. Potrzebowałam jego obecności. Nie wyobrażałam sobie,że on teraz mnie zostawi. Nie mówię już o tym momencie, ale ogólnie. Poczułam dziwne pragnienie bycia z nim na zawsze...
Tate nie zwlekając położył się koło mnie, przyciągając mnie do swojego ciała, tak aby w każdym możliwym miejscu się stykaliśmy. W jego ramionach czułam się tak na miejscu, czułam ciepło w sobie, zwyczajne szczęście emanujące we mnie.
Nie mówiliśmy wiele, tylko on głaskał mnie po głowie sprawiając tym ogromną przyjemność i siejąc we mnie spokój. Coś w nim sprawiało,że mogłabym tak wiecznie. Ale była też jedna rzecz w nim, która czyniła moje myśli nie realnymi. Był wilkołakiem, moim wrogiem. Stworzeniem, którego nigdy w życiu nie mam prawa pragnąć, złem, moim oprawcom, istotą, którą powinnam chcieć zabić. No właśnie powinnam, lecz każda komórka mojego ciała nie akceptowała tej myśli. Nie mogłam myśleć o nim jak o moim wrogu. Bo to on otworzył mnie na te wszystkie uczucia tłumione we mnie. Okazał troskę i czułość i jedne czego pragnęłam to być jego. lecz jak bardzo tego chciałam tak bardzo nie mogłam tego mieć.
-Śpij już maleńka- usłyszałam tuż przy uchu, po tych słowach zamknęłam oczy i oddałam się krainie snów

CZYTASZ
Łowczyni✔
Hombres LoboW świat o żelaznych zasadach wkrada się powiew dzikości i braku ogłady. W świat bez emocji wkraczają uczucia.