Anakin POV
— Gotowy na tydzień imprez? — zapytał się Colin.
— Jaki tydzień imprez? O czym ty mówisz?
— Jak to nie wiesz! Impra na której byłeś rozpoczęła ten jakże wyjątkowy czas wolności. Będąc w szpitalu niestety ominąłeś zajebistą zabawę. Ale słyszałem, że dzisiaj ma być wyjście do wesołego miasteczka.
— Mam się cieszyć? — spytałem.
— A czemu by nie?
— Wiesz z jednej strony te wszystkie atrakcje, jedzenie i w ogóle, a z drugiej strony pełno wrzeszczących dzieci, wielkie tłumy.
— Eee tam. Marudzisz. Wiesz, że mistrzowie mają ten tydzień ,wolny'. Mogą się wyluzować, odpocząć od tych spraw Jedi — W tym momencie się załamałem, przypominając sobie o tym co robił Obi. Jemu to chyba wolność nie służy.
— Dobra chodźmy, bo spóźnimy się na śniadanie.
Padmé POV
Co dziwne, krótko leżeliśmy w szpitalu. W sumie to chyba lepiej. Uradowane wiadomością o tym, że idziemy do wesołego miasteczka, szłyśmy na stołówkę.
— Trzymajcie kciuki, żeby mistrzowie nic nie odwalili. Pamiętacie Obiego na imprezce?-na to wspomnienie pożałowałam, że poruszyłam ten temat.
— Trzymajmy z dala od niego alkohol — powiedziała Lucy.
Po wejściu na stołówkę zauważyłam, że dużo osób na mnie patrzy, próbując nie wybuchnąć śmiechem. Gdy spytałam się o co chodzi, nikt mi nie odpowiedział. W końcu jakaś dziewczyna, chyba Olivia, powiedziała żebym Anakina się spytała.
Jeśli zrobił coś co dotyczy mnie, gwarantuje, że wróci do szpitala. Wyszłam ze stołówki w celu znalezienia Skywalkera, na którego wpadłam chwilę później na korytarzu.
— Jak łazisz sieroto?! — wrzasnął na przywitanie.
— Oj, przepraszam NIEWOLNICZKU. A teraz gadaj, co zrobiłeś, że ludzie się na mnie dziwnie patrzą.
— Aaa o to chodzi — powiedział rozbawiony, po czym pokazał mi nagranie na którym robię z siebie debilkę (chodzi o tą akcję na treningu z mieczem świetlnym).
Idiota pokazał wszystkim to nagranie! Jeszcze żeby był to zwykły filmik, ale Anakin musiał oczywiście zrobić to w zwolnionym tempie i dodać jakieś efekty specialne np. kiedy spadam, nastąpiło trzęsienie ziemi...
Wkurzona popchnęłam go z całej siły i poszłam naskarżyć do mistrzów. Skywalker pobiegł za mną. Staliśmy oboje przed salą, gdzie przesiadywała Rada Jedi i weszłam do pomieszczenia. Jednak to, co tam zobaczyłam... nie potrafie tego opisać... Najpierw zobaczyłam mistrza Yodę paradującego w różowej sukni do ziemi, mistrza Windu tańczącego balet, mistrza Kenobiego odprawiającego jakies twerki (w sumie to był w swoim żywiole), jakąś mistrzynie Jedi śpiewającą "Mam tę moc" i mistrza Plo Koona bawiącego się w Top Model...stanęłam tylko z otwartą buzią patrząc na to wszystko, a Anakin zaraz zrobil to samo.
— No co, zabawić mistrzom się czasem nie można? — zapytał Yoda.
Nadal nie wierzę, że to on jest moim mistrzem. Z 2-3 razy w tygodniu byliśmy sam na sam z mistrzami, żeby mogli się tylko na nas skupić i na nas zwrócić uwagę. Jak ja teraz bedę ćwiczyć nie śmiejąc się?
Chwilę poźniej szybko wyszłam z pokoju i nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Jednak od razu zaczęłam się dusić ze śmiechu, a razem ze mną Anakin. Zapominając, że jestem na niego zła, udalam się na stołówkę.
***
Przeszłyśmy przez bramę prowadzącą do wesołego miasteczka. Tyle tu atrakcji! Od czego by tu zacząć...nagle zobaczyłam kolejke górską. Od razu się tam udałam z Lucy i Sarą.
Wypróbowałyśmy już chyba wszystkie atrakcje, kiedy go zobaczyłam. Młyn diabelski. Moje marzenie. Pociągnęłam dziewczyny za ręcę i pogiegłyśmy do niego.
Anakin POV
Wszedłem z Colinem do wesołego miasteczka. Gdy skorzystaliśmy ze wszystkich atrakcji, trochę się znudziliśmy. Postanowiliśmy wybrać się do pobliskigo lasu. Idąc przed siebie, nagle coś zobaczyłem.
— Patrz coś tam jest.
— Czekaj... Czy to nie są przypadkiem petardy?
— Chyba tak. Nie żeby coś, ale już dawno po Sylwestrze. Co tu robią te 3... nie, 4 petardy?
— Bo ja wiem? Kogo to obchodzi? Chodźmy cos z nimi zrobić! Tylko skąd weźmiemy ogień?
Wtedy przypomniałem sobie o zapalniczce, którą zawsze nosze w kieszeni od śmierci Gerwazego. Nie wiedziałem czy mam sie śmiać, czy płakać na te wspomnienia.
— Mam zapalniczkę — w tym momencie Colin się dziwnie na mnie popatrzył — Nie wnikaj czemu.
— No dobra, to gdzie to wystrzelimy?
— Mam pomysł.
Wróciliśmy do wesołego miasteczka i udaliśmy się do pobliskiej budki, która wygladała na opuszczoną. Włożyliśmy petardę w ziemi w tej budce, po czym wyciągnąłem zapalniczkę i podpaliłem petardę. Myślałem, że będzie to zwyczajny mały wybuch, jednak się pomysliłem. Gdy petarda poleciała w górę, wraz z nią cała budka. No tego to się nie spodziewałem.
Padmé POV
Tkwimy tu już dobre pół godziny. Przypomnijcie mi na następny raz, żeby za nic nie wchodzić na młyn diabelski.
Na poczatku było bardzo fajnie, jednak potem atrakcja gwałtownie się zatrzymała. Okazało się, że coś zerdzewiało, przez co młyn sie zepsuł. Może bym jakoś to zniosła, gdybym nie siedziała na samej górze z widokiem na pół Coruscant. Nagle usłyszałam jakis wybuch. Wszystkie spojrzałyśmy na lecący obiekt.
— Eee, co to jest? — spytała zdziwiona Sara.
— Czy to nie jest ta opuszczona budka przy lesie? — zapytałam
— Tylko co ona robi w powietrzu? — Dodała Lucy.
Wtedy zobaczyłam gdzies w dole dwie postacie turlające się po ziemi. To nie przypadkiem Anakin z Colinem?! No w sumie tylko oni moga być na tyle głupi, żeby wysadzić budkę w powietrze. Ale musze przyznać, że całkiem fajnie to wyglądało.
Po jakimś czasie wreszcie nas z tamtąd ściągnęli. Od razu udałam się w stronę tych debili.
— Co wam strzeliło do głowy?
— Petarda — odparł ze stoickim spokojem Colin.
— Poszłabym do mistrzów, ale wolę nie oglądać zabaw w Top Model i Mam talent.
— O co chodzi? — spytał zdezorientowany Colin.
— Nieważne — odpowiedziwliśmy razem.
Powili zaczynało się ściamniać. Wszyscy wróciliśmy do Akademii i poszliśmy odpocząć.
CZYTASZ
Nienawiść czy miłość?
FanfictionAnakin Skywalker zaczyna swoją przygodę w Akademii Jedi. Pewnego razu dołącza do niej pewna dziewczyna - Padmé Amidala. Czy nasi bohaterowie się polubią? A może znienawidzą? Dowiecie się tego czytając tą opowiadanie.