Rozdział 10

462 25 5
                                    

4 lata później.

Anakin POV
Idąc korytarzem spotkałem ,,Najfajniejsze osoby jakie mogłem spotkać'' czyli Padmé - niezdare, Lucy - pannę wkurzającą i Sarę - mądralińską. Na sam widok tych trzech podnosi mi się ciśnienie.
Jednak nie miałem czasu na kłótnie z nimi i przeszedłem obok bez słowa. Kątem oka zobaczyłem ich zdziwione twarze. Szedłem do Obi-Wana, ponieważ powiedział, że ma do mnie jakąś sprawę.

— Dzień dobry mistrzu.
— Cześć Anakin — Siadaj.
— Po co mnie wzywałeś?
— Chcem zabrać cie na misje. Polecimy na Geonosis. Porwali jednego z nas. Rada na początku miała wątpliwości i nie chcieli cie ze mną puścić, ale ich do tego przekonałem.
— Nie mogę w to uwierzyć — tylko tyle byłem w stanie z siebie wydysić.
— To uwierz — uśmiechnął się mistrz. — Jutro o ósmej wyruszamy. Dobrze się przygotuj.
— Okey.

Wyszedłem od mistrza tak zdumiony, że nie zauważyłem chłopaka stojącego przed drzwiami. Poszedłem do swojego pokoju przygotować się na misję.

Padme POV
Po tym jak chłopak przeszedł obok nas obojętnie byłyśmy bardzo zdziwione.

— Nie wierze, to on? — odezwała się Lucy.
— Chyba pomyliłyśmy osoby — stwierdziła Sara.
— Musi być coś na rzeczy — dodałam.
— Może kogoś poznał i śpieszy się na spotkanie - blondynka poruszała śmiesznie brwiami.
— Ta na pewno — odpowiedziałyśmy równo z brunetką na co się zaśmiałyśmy.
— Dobra nie zawracajmy sobie tym głowy — powiedziałam.

Po tym poszłyśmy na stołówkę. Przechodząc przez pomieszczenie przy, każdej grupce można było usłyszeć ,,Skywalker''. Gdy usiadłyśmy do stolika Sara odwróciła się i zapytała jakiegoś chłopaka

— Ej dlaczego wszyscy mówią o Skywalkerze?
— Wy nic nie wiecie?
— Nie.
— Anakin leci jutro na misje z Obi Wanem.
— Co?

Odwróciłyśmy się do naszego stolika.

— Skywalker na misje?— powiedziałam
— To niemożliwe — stwierdziła brunetka — rada czasami nie chce aby osiemnastolatkowie lecieli na misję, a takiego szesnastoletniego Anakina zabierają — oburzyła się.
— Przynajmniej będzie spokój — wtrąciła się blondynka.

Gdy zjadłyśmy kolację poszłyśmy do swoich pokoi. Poszłam spać. Obudziły mnie hałasy za ścianą na co bardzo się wkurzyłam, ponieważ chciałam jeszcze pospać. Spojrzałam na zegar i zauważyłam, że jest siódma trzydzieści. Nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam załatwić swoje potrzeby.

Anakin POV
Byłem tak bardzo podekscytowany, że rano nie mogłem się ogarnąć i narobiłem przy tym dużo hałasu. Gdy już się ogarnąłem pobiegłem do mojego mistrza.

— Już jestem powiedziałem — zdyszany.
— Brawo jesteś dzisiaj punktualnie. Chodź, zbieramy się.

Weszliśmy do statku i wyruszyliśmy na Geonosis. Gdy wylądowaliśmy na planecie już czekały na nas droidy na szczęście szybko poszło. Szliśmy przez korytarz, który miał zaprowadzić nas do celu. Niestety zwierał liczne pułapki, przechwycili nas i zakuli do jakiś wielkich słupów na jakiejś arenie. Spojrzałem na mistrza ze strachem, gdy zobaczyłem, że wprowadzają dziwne, przerażające zwierzęta. Nawet nie wiem czy można nazwać je zwierzętami. Gdy odwróciłem wzrok, zobaczyłem jak jedno z tych stworzeń biegnie w moją stronę. W ostatniej chwili się odsunąłem, a stwór przywalił głową w słup do, którego byłem przywiązany. Gdy spojrzałem na swoją rękę zobaczyłem, że nie jest związana. Wyciągnąłem szybko miecz i uwolniłem moją drugą rękę. Podbiegłem do mistrza i pomogłem mu się rozprawić z potworem. Po pokonaniu tych dziwnych stworzeń na arenę wkroczyły droidy. Było ich dużo i nie byliśmy pewni czy bez wsparcia damy sobie z nimi radę. Jednak udało nam się i uciekliśmy z sideł wrogów. Z małymi komplikacjami, odnaleźliśmy tego Jedi, którego mieliśmy znaleźć i polecieliśmy na Coruscant. Gdy lądowaliśmy zobaczyłem, że przed akademią stoją tłumy i czekają na nasz powrót. Tutaj odezwała się moja strona narcyza i pomyślałem sobie

— Nie dziwie się, że na mnie czekają, przecież jestem taki zajebisty.

Padme POV
Szłyśmy sobie z dziewczynami przez korytarz, podeszła do nas jakaś szatynka i zapytała:

— Też idziecie zobaczyć powrót Anakina? — jego imię powiedziała z uwielbieniem.
— Nie wiem - odpowiedziałam.
— Ja na waszym miejscu bym poszła — po tych słowach odeszła.
— Idziemy? I tak nie mamy co robić.
— Możemy iść.

Podeszłyśmy do wielkiego tłumu ludzi. Zdziwiłam się, ze tyle osób chce zobaczyć powrót Skywalkera. Zobaczyłyśmy statek, który po chwili wylądował, a z niego wyszli Anakin, mistrz Obi-Wan i jakiś Jedi, którego nie znałyśmy. Od razu tłum ludzi rzucił się na szesnastolatka. Wszyscy prosili go, aby opowiedział jak było na misji. Poszliśmy do ,,sali zabaw'' i usiedliśmy na kanapach. Anakin zaczął opowiadać.

— Gdy wylądowaliśmy zaatakowały nas droidy, ale szybko sobie z nimi poradziliśmy. Przechodziliśmy przez korytarz w, którym było pełno pułapek. Niestety przechwycili nas i zaprowadzili na wielką arenę. Przywiązali nas do słupów i wpuścili dziwne zwierzęta. Trudno było nazwać je zwierzętami. Jedno wyglądało jak ogromna modliszka, a drugie jak zmutowany nosorożec. Ten dziwny nosorożec zaczął biec do moja stronę, ale ja odparłem atak i przywalił w słup, zahaczając swoim rogiem o line. Uwolniłem swoją drugą ręke i podbiegłem pomóc mistrzowi. Potem znowu walczyliśmy z droidami i uwolniliśmy tego Jedi.
— Wow. Ale ty jesteś dzielny — słyszałyśmy jak większość dziewczyn słodziło Anakinowi. Chyba czegoś oczekiwały. Jak powiedziałam to przyjaciółkom, zaśmiały się.

Anakin POV
Gdy opowiedziałem jak przebiegała nasza misja wszystkie dziewczyny zaczęły mi słodzić. Może coś zdziałam.
Po mojej głowie zaczęły krążyć brudne myśli.

Nienawiść czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz