Rozdział 35

272 21 7
                                    

Padmé POV

Co ja teraz zrobię? Inne dziewczyny to mają problem co na siebie włożyć, ale nie ja. Ja mam problem, bo stworzyłam swojego wrednego klona!

No, a przecież nie powiem tego mistrzom, bo będą kazania i kara za wchodzenie do tej sali, wchodzenia do tej kabiny, potem jeszcze za ukrywanie go przed nimi i takie tam...

Chociaż w sumie... pod drugim względem to nawet fajnie mieć takiego klona. Nie chcesz iść na zajęcia, to wtedy on idzie za ciebie.

Tylko musiałabym Padmé Dwa jakoś uczłowieczyć bo mi jeszcze problemów narobi... no ale teraz to trzeba się zastanowić gdzie mam schować klona.

Po dłuższym czasie braków pomysłów, po prostu zamknęłam ją w szafie. Ja to jestem dobra w chowanego co nie?

Obi Wan POV

Przechodziłem sobie spokojnie korytarzem. Tak po prostu, jak normalny człowiek. Po jakimś czasie przeszła obok mnie Padmé

— Cześć mistrzu — przywitała się.

— Cześć Padmé.

No i poszłem dalej. Jednak chwilę później usłyszałem:

— Elo rudzielcu.

Spojrzałem przed siebie. I zobaczyłem...Padmé. W innym ubraniu. To już jest dziwne. A jeszcze dziwniejsze jest to, że przed chwilą obok mnie przeszła! Czekaj czekaj...

— Trochę szacunku do mistrza!

— Powiedz to tym wszystkim dziewczynom, które dały ci kosza — powiedziała, po czym odeszła.

Co tu się właśnie stało? Znam Padmé i wiem, że by takiego czegoś nie powiedziała. Pomijając już fakt, że była w innym ubraniu i przywitałem się z nią chwilę wcześniej. Hm...czyżby pierwsze oznaki schizofrenii.

Anakin POV

— Serio Padmé?! Wsadziłaś ją do szafy?!

— No tak...

— Kochanie, wiesz, że ona może spokojnie sobie z niej wyjść, nie? — powiedziałem.

— O tym nie pomyślałam.

— Chodź sprawdzić czy tam jest.

Gdy doszliśmy do szafy, stało się to co przewidziałem. Padmé dwa gdzieś sobie poszła. Mamy duży problem.

— Ci teraz zrobimy? — spytała zaniepokojona dziewczyna.

— Trzeba znowu ją poszukać.

— Jak następnym razem będę chciała pójść do sali od klonowania, walnij mnie mocno w łeb. Najlepiej patelnią.

— Jak tam chcesz. Wiesz co, mam pomysł. Ja będę szukał jej w środku, a ty na zewnątrz akademii. Za piętnaście minut spotkamy się przy moim pokoju.

— Dobra — Padmé ruszyła w kierunku wyjścia.

Najpierw poszedłem do sali treningowej. Tam jej nie było. Potem przeszedłem obok pokoi mistrzów. Tam też jej nie było. Poszedłem do stołówki. Tam była. Tylko był taki mały problem. ONA PODRYWAŁA ADRIENA.

— Padmé, co tu robisz!

— No, a co nie widać?

— Stary, weź coś z nią zrób. Nie daje mi spokoju od dziesięciu minut, a z tego co wiem to teraz chodzi z tobą — powiedział zmieszany blondwłosy chłopak.

— Przepraszam za nią. Ostatnio coś jej odwala. Chodź Padmé idziemy.

— Zostaw mnie! Ja tu zostaje!

— A właśnie, że nie. Idziesz ze mną — pociągnąłem dziewczynę z rękę i udaliśmy się w stronę mojego pokoju.

Gdy dotarliśmy na miejscu była już Padmé.

—To może głupio zabrzmieć, ale... Padmé dwa wiesz jak się usunąć? — spytała dziewczyna.

— Nie wiem. A jakbym widziała to i tak bym nie powiedziała.

No tak. Czego się spodziewałem.

— Co teraz z nią zrobimy? — spytała prawilna Padmé.

— Nie wiem. Ale na pewno coś ambitniejszego niż zamknięcie jej w szafie.

— Ej, ja tutaj jestem! — wtrąciła Padmé dwa.

No tak. Odeszliśmy trochę od klona, nadal mając go na oku i powróciliśmy do rozmowy.

— Tak w sumie to nam za dużo nie da ukrywanie jej. Prędzej czy później mistrzowie się dowiedzą. No i trzeba coś z nią zrobić. Chyba nie będziemy do końca życia chować ją po kątach...

— A gdyby tak...ją trochę podtopić na zadupiu, uciąć jej głowę mieczem, lub zakneblować, związać i zamknąć w szafie czekając, aż umrze z głodu? — spytałem, a Padmé z przerażeniem w oczach zaczęła się powoli ode mnie oddalać — Hej! Czekaj! Żartowałem! — Nie. Nie żartowałem. Ale trzeba było ją jakoś uspokoić.

— No ja mam nadzieję, że żartowałeś.

— Można też obciąć jej włosy. W końcu jesteś mistrzem strzyżenia mieczem. Inaczej ją ubrać, włosy przefarbować i zmienić tak, żeby wyglądała jak zupełnie inna uczennica.

— Za dużo z tym zachodu. Poza tym to będzie trochę dziwne, że nagle z kosmosu pojawia się nowa uczennica bez żadnych zapisów nie?

Jeszcze trochę pogadaliśmy i zarzucaliśmy pomysłami, ale nic nie wymyśliliśmy. Zapominając o pewnym klonie, wróciliśmy do swoich pokoi.

***

Następnego dnia po śniadaniu do naszej rozmowy dołączył się Colin, a potem Lucy i Sara.

— Nie chcę wam przeszkadzać, ale gdzie Padmé dwa? — spytała blondynka.

Brawo ja! Rozmawiamy o tym, jak się jej pozbyć, a ona sobie gdzieś łazi po Akademii!

— Musimy przestać gubić Padmé. To zły zwyczaj — mruknąłem.

— Macie pomysł, gdzie może teraz przebywać? — spytał Colin.

— Sprawdzaliście na Syberii? — usłyszeliśmy głos za nami.

— Obi Wan! Co tutaj robisz? — spytałem zmieszany.

— Dobre pytanie. Co tu robimy? Dokąd zmierzamy? Dzięki tobie chyba zostanę filozofem.

— Bardzo śmieszne. Jaka Syberia? To ty wiesz...?

— Oczywiście. Od dawna. Gdy pierwszy raz najpierw spotkałem Padmé, a potem, jak ją nazywacie, Padmé dwa,  dodałem dwa do dwóch. Wyszło mi siedem. Jednak po jakimś czasie robiło się to coraz bardziej podejrzane. Wypytałem mistrzów, czy nie widzieli czegoś podejrzanego. Mace Windu któregoś razu słyszał jakieś hałasy w sali do klonowania. Jak powiedziałem mu o swoich podejrzeniach, powiedział, że to bardzo możliwe, że się niechcący sklonowałaś.  Dodał też, że słabo się skradasz. Tak więc już wiedziałem o co chodzi i czekałem, aż się przyznacie. Swoją drogą, serio Anakin? Zakneblować, związać i zamknąć w szafie?

— Hehe...

— Tak więc widząc, że nie zamierzacie się przyznać, poprosiłem mistrzyni Olgę, która wyprowadza się na Ziemię do swojego męża, żeby zgarnęła Padmé dwa i podrzuciła w jakieś mroźne i najlepiej odludne miejsce.

— Dzięki mistrzu. I przepraszamy za to — Kurczę, muszę się teraz jakoś mu podlizać.

— O nie. Kara was nie ominie. Będziecie sprzątać na stołówce przez dwa miesięce. Tylko żadnej wojny tym razem.

Serio? Ale ambitna kara. Każdemu dają sprzątanie stołówki? Ale cieszę się, że to koniec z Padmé dwa. Jeju, to zabrzmiało jak po zerwaniu...

-------
Oto kolejny rozdział! Jak oceniacie?

Wpadłyśmy na pomysł, że będziemy się podpisywać np. w dyskusjach w komentarzach. Nasze pseudonimy to #jedi i #szary jedi (bardzo oryginalne 😂😂😂)

Nienawiść czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz