Rozdział 24

388 26 8
                                    

(W mediach rodzina Pad)

Maraton 5/5

Padmé POV

Ostatnio ciągle się coś dzieje. Jak nie sala do rozwijania hobby, to budowanie mieczy świetlnych. A mistrzowie znowu coś dla nas mają.

Czekaliśmy w sali na kogoś. Tak na kogoś. Ostatnio co chwile przychodzi jakiś inny Jedi, więc robimy zakłady o to kto przyjdzie w dany dzień. Dzisiaj obstawialiśmy na mistrzynie Luminare. I faktycznie tak było.

— Witajcie padawani. Mam dla was pewną niespodziankę. Czy miłą? To zależy dla kogo. Jutro będziemy gościć waszych rodziców lub starsze rodzeństwo. Będziecie mogli oprowadzić ich po akademii. Będą także obecni na treningach. Wasze rodziny przylecą tu na trzy dni, a teraz zabieramy się do roboty.

Po skończonych zajęciach poszliśmy w piątkę na stołówkę.

— Będzie ciekawie — powiedział Anakin.

— Ta — mruknęłam.

— Jak myślicie rodzice czy rodzeństwo? — spytała Sara.

— U mnie rodzice — odpowiedział Colin.

— U mnie nie ma innej opcji niż rodzic — wymamrotał Skywalker.

— U mnie i Lucy raczej rodzeństwo, a u ciebie Pad?

— Myślę, że rodzice, ale opcja siostra też jest brana pod uwagę.

Zapowiadają się ciekawe trzy dni.

***

Wczoraj przyszedł list od moich rodziców. Niestety nie będą mogli przelecieć. A może to i dobrze. Nie mogłam się doczekać aż zobaczę moją siostrę.

— Sola! — krzyknęłam i przytuliłam się do mojej siostry.

— Cześć młoda! Jak tam! Musisz mi wszystko pokazać! Gdzie jest ten twój były muszę mu dokopać! A przyjaciele? Chętnie ich poznam!

— Spokojnie dziewczyno oddychaj. Wszystko w swoim czasie. I nie będziesz nikogo bić.

— A szkoda — Uśmiechnęła się.

W tym momencie zobaczyłam Anakina ze swoją mamą, który patrzy na mnie i dziwnie się uśmiecha.

Proszę niech nie zrobi nic głupiego przed moją siostrą. Mimo tego, że już się lubimy to i tak uwielbiamy sobie dokuczać, a jak wszyscy wiedzą on jest w tym mistrzem.

— Zaraz będzie trening! Musimy iść!

— A zwiedzanie?

— Możesz sobie oglądać w trakcie drogi.

Sola usiadła z resztą rodziców i rodzeństwa. Tak jak mówiliśmy u Anakina była mama, u Colina rodzice, a u mnie, Lucy i Sary rodzeństwo.

— Dzisiaj moi padawani młodzi z używania mocy lekcje kontynuować będziemy.

O nie! Jestem kompletną sierotą jeżeli chodzi o moc. Po tym co stało się wczoraj nie chcem wiedzieć co będzie dzisiaj.

— Dziś też masz zamiar rzucać w nas kamieniami? — zapytał Adrien.

— Maka Paka chyba już ogarnęła swoje kamienie prawda? — zwrócił się do mnie Skywalker.

Ja go chyba zabije. Moja siostra patrzy się na mnie jakimś podejrzliwym wzrokiem.

— Z moimi kamieniami wszystko w porządku. I nie zamierzam znowu w was rzucać.

— Czyli nie zabijesz nas? — Zaczęli się śmiać.

Nienawiść czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz