Rozdział 36

272 17 3
                                    

Anakin POV

— Zaczyna mi się nudzić! Gdzie one są? — spytał zniecierpliwiony Colin.

— To normalne. Ostatnio obliczyłem, że dziewczyny zawsze przychodzą dziesięć minut po umówionej godzinie.

— Dopiero teraz mi to mówisz? Przecież mogliśmy przyjść te dziesięć minut później!

— No w sumie...

— Hej chłopaki! — krzyknęła radosna Lucy.

— Co taka szczęśliwa?

— Mój brat oświadczył się swojej dziewczynie!

— Możesz mu od nas pogratulować — powiedziała Pad.

Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się obok nas Windu.

— Mam pytanie dzieciaki. Co kupujecie Obi Wanowi?

— Co? Po co mu coś kupować? — spytałem zdziwiony.

— Naprawdę Anakin? Twój mistrz ma jutro urodziny!

— O cholera!

— Widzę, że u was nie znajdę porady — Winda oddalił się w stronę sali treningowej.

— Serio nie wiesz, kiedy twój mistrz ma urodziny? — zapytała Sara.

— Ty też o tym nie wiedziałaś.

— Ale to TWÓJ mistrz i powinieneś o tym wiedzieć.

— No Sara ma trochę racji... — powiedziała Pad.

— A ty wiesz kiedy Yoda ma urodziny?

— On pewnie nie wie ile ma lat, a co dopiero o urodzinach ma pamiętać.

— Może zrobimy Obiemu przyjęcie urodzinowe? — Zaproponowała Lucy.

— Dobry pomysł.

— To podzielmy się zadaniami. Ja znajdę jakąś wolną salę. Colin i Lucy załatwią tort, a Pad i Sara pójdą po prezent. Wszyscy złożymy się po dwadzieścia kredytów. Dziesięć na tort i dziesięć na prezent.

Gdy wszyscy dali wyznaczone kwoty, każdy rozszedł się w swoją stronę.

Postanowiłem pójść do sali treningowej młodzików, ale na tamtej mają jutro zajęcia. Ruszyłem w stronę "sali zabaw". Nagle w trakcie drogi spotkałem Maksa.

— Cześć!

— Siema! Co robisz?

— Szukam sali na przyjęcie niespodziankę dla Obi wana, ale to pozostaje między nami.

— Mogę ci pomóc jak chcesz.

— Spoko. Ty pójdziesz do naszej sali od treningów, a ja do sali zabaw.

— Okey. To widzimy się za dziesięć minut przy stołówce.

Niestety sala zabaw także jest zajęta. W sumie mogłem się tego spodziewać. Poszedłem więc do pomieszczenia z zainteresowaniami, ale tam też nie dało się zorganizować przyjęcia.

Po dziesięciu minutach udałem do stołówki.

— Masz coś? Bo ja nie — mruknąłem niezadowolony.

— A ja tak — Chłopak uśmiechnął się.

— Co masz?!

— Nasza sala treningowa. Tylko trzeba będzie ją jakoś ogarnąć, bo syf po wczorajszych zajęciach jest tam niesamowity.

Lucy POV

Jaki tort wybrać?! Cytrynowy, truskawkowy, czekoladowy?! A może śmietankowy?

— Słyszysz mnie? Który bierzemy? — zapytał Colin.

— To taki trudny wybór! Każdy wydaje się taki smakowity!

— Na twoją pomoc to chyba nie mogę liczyć.

— Przepraszam. Jaki pani poleca tort, bo mamy mały dylemat z wyborem — chłopak zwrócił się do ekspedientki.

— Polecam śmietankowy z owocami, lub cytrynowy z lukrem i bitą śmietaną.

— Poprosimy ten cytrynowy! - wtrąciłam się.

Padmé POV

— Co można kupić Obi Wanowi?

— Może jakąś szatę? — Zaproponiwała Sara.

— A znasz rozmiar?

— No nie...

— Wiesz co... Tak mi się przypomniało. Obi ostatnio mówił, że marzy mu się plastikowy model myśliwca Jedi.

— Super tylko... gdzie go znajdziemy?

— Pobłąkamy się gdzieś po mieście — odpowiedziałam.

Po godzinie chodzenia po mieście znalazłyśmy ten statek. Na szczęście zmieścił się w naszym budżecie. Kupiłyśmy prezent i wróciłyśmy do Akademii.

Anakin POV

Postanowiliśmy z Maksem nie czekać na resztę i zaczęliśmy sprzątać salę. Po trzydziestu minutach skończyliśmy. Tutaj chyba nigdy nie było tak czysto jak dzisiaj.

— Nieźle nam poszło! — Przybiliśmy sobie piątki.

— Tu jesteś! Wszędzie cie szukamy! O cześć Maks! - krzyknęła Pad.

— Jak tu czysto! - powiedziała z niedowierzaniem Sara.

— Może będziecie w przyszłości robić za sparzątczki — Zaśmiał się Colin.

— Dobry pomysł. Olać bycie Jedi. Chodź Anakin, idziemy się gdzieś się zatrudnić.

— Co kupiłyście? — zapytałem.

—  Patrz! — Dziewczyny pokazały mi plastikowy statek.

— A my kupiliśmy tort cytrynowy.

— Zarąbiście. Tylko trzeba dopilnować, żeby nikt go nie zjadł.

— Mam takie pytanie — powiedziała Pad — Mamy dekorację?

— Mamy. Obok cukierni był taki sklep z dekoracjami na przeróżne okazje — odpowiedziała Lucy.

— Trezba jeszcze zrobić zaproszenia.

— Okey.

Zabraliśmy się z dekorowanie sali. Z chłopakami przynieśliśmy stóły i krzesła. Dziewczyny robiły zaproszenia. Nastepnie powiesiliśmy serpentyny i przyczepiliśmy balony.

— Trzeba będzie zamknąć salę, aby nikt tu nie wszedł.

— Jeszcze jutro musimy przynieść jedzenie.

Gdy wszyscy wyszli z pomiesczenia zmknąłem drzwi na klucz i przykleiłem kartkę z informacją o zamknięciu.

To będzie ciekawy dzień.

-------------
Jak myślicie? Co wydarzy się na przyjęciu?

#Szary jedi

Nienawiść czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz