Nadeszło. Trzecie zadanie nadeszło i za kilka godzin turniej i rok szkolny dobiegnie końca. Pożegnałam się z przyjaciółmi w tym Cedrickiem,Sushan,Luną,Emily,Hermioną, Ginny,Fredem i Georgem.(niezła ekipa co??) Kiedy usłyszę wybuch z armaty mogę ruszać.
Bum!
-I RUSZYLI!!!-komentował Bagman.
Moje samopoczucie.Dziwnie jestem aktualnie w dziwnym ruszającym się i żyjącym labiryncie.-O hej Wiktor.-przerwałam swój monolog zauważając Kruma .*Ale nie coś tu nie gra -pomyślałam widząc jego przyćmione dziwną błoną oczy*- i w tej chwili zoriętowałam się co jest nie tak , Wiktor przykładał ,a właściwie wbijał mi różdżkę w szyję czyli defacto jak to mówił Dumbledor "Zapomniał kim jest". W ostatnim momencie zjawiła się Fleur i go ode mnie odciągnęła.W tej chwili zauważyłyśmy puchar i przepychając się biegłyśmy w jego stronę. Po chwili Fleur się potknęła ,a dziwne pnącza chciały wciągnąć do "wnętrza" labiryntu , a ja bez wahania ruszyłam jej na pomoc.
Kiedy znalazłeś my się przed pucharem miałyśmy nie mały dylemat która ma go chwycić.
-Ty go weź uratowałaś mnie-oznajmiła niemalże natychmiast Fleur
-Nie mogę bo ty też mi pomogłaś-odpowiedziałam.-No to razem?
-Na trzy ,Raz....Dwa....Trzy!
Puchar musiał być świstoklikiem , ponieważ teraz znajdowałyśmy się na jakimś dziwnym cmentarzu. Nagle z jakiejś jaskini wyłonił się glizdogon. Wiem, że się tak nazywa ,bo na trzecim roku Syriusz nas odwiedził i opowiał mi i Harremu o huncwotach. Ale glizdogon nie był sam na rękach niósł dziwne zawiniątko ,które po chwili wylądowało w wielkim kotle .
-Fleur uciekaj ! Łap za puchar i uciekaj!!
-Nie zostawię cię!
-No już!Uciekaj!!!
Fleur złapała puchar i zniknęła. Teraz jest już przynajmniej bezpieczna.
Po tym kiedy Fleur zniknęła kosiarz na jednym z nagrobków podniósł mnie i przytrzymał kosą gardło.
Peter podszedł do mnie i naciął moje przedramię a krew z niego spływająca powędrowała do tajemniczego kotła. Potem glizdogon spowrotem podszedł do wywaru i odciął sobie rękę pozwalając na to żeby wpadła do mieszaniny. Po chwili z substancji wyłonił się ON..........Tak Voldemort
-O Merry jak my się dawno nie widzieliśmy-w jego głosie można było wyczuć kpinę.-Faktycznie jakieś 14 lat-odpowiedziałam niemal natychmiast.
-A więc stań i walcz ze mną.
-Dobrze.-odpowiedziałam z wrednym uśmieszkiem.-A teraz pokłoń się!
-Nigdy!
-Sama tego chciałaś.....Crucio!!- Nawet nie drgnęłam.
-Crucio!!!!Ponownie nic.
-Crucio!!
-Naprawdę tego nie widzisz ?!-Czego?!
-Nie zmusisz mnie do niczego! Nawet torturami!!!
-Experialmus!!
-Avada Kedavra!
Krzykneliśmy jednocześnie a między naszymi różdżkami nawiązało się swojego rodzaju połączenie. Po chwili dookoła nas zaczęły unosić się duchy moich rodziców.
-Merry uciekaj my go zatrzymamy!-krzyknął mój tata.
-Pamiętaj kochamy cię córeczko ciebie i Harrego.-powiedziała mama.
-Dziękuje kocham was!
Zaraz po wypowiedzeniu tych słów teleportowałam się na boisko do Quidditcha. Tłum zczął wiwatować ,a przyjaciele i mój chłopak zamknęli mnie w przyjacielskim uścisku. ( no chłopak nie..)
______________
Sorki za błędy. Zapraszam do ★
CZYTASZ
Zawsze I Na Zawsze [Zakończona✔]
FanfictionHarry Potter... Tak to świetna postać.., ale czy zastanawialiście się kiedyś co mogło by się stać gdyby miał on siostrę? Nie?? W takim razie zapraszam.. _________________________________________ Najwyższe notowania:#283 w fanfiction. EDIT: CZYTA...