Paul, Blake i ja na jedną, krótką chwilę zamarliśmy, nie wiedząc, co powiedzieć. Moje ciało spięło się do granic możliwości, a ja miałam wrażenie, że każdy, kto przybył pod budynek Centrali, widział, co się ze mną dzieje.
Chłód owinął się wokół mnie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziała Lynette. Sędziowie chcą ogłosić, kto zabił Homera? Ale... kogo obarczyli za to winą? Jakiegoś Żniwiarza? Kogoś z Rady Zagubionych Dusz? Przecież z tego, co mówił nam Adrian Sorokin, wynikało, że to on załatwił przyjaciela mojej rodziny. Chcieli to ujawnić ludziom? I czemu robili z tego aż tak wielkie zamieszanie? O ile było mi wiadomo, gdy moja matka, Konsul Żniwiarzy, jedna z najlepszych Żniwiarzy na świecie, zginęła tragicznie w świecie ludzi, nikt nie odpalał syren i zwoływał zebrania, by ją należycie opłakać. Nawet jak w niewyjaśnionych okolicznościach zginął Freddy, Żniwiarze nie zbiegali się w jedno miejsce. O co więc tutaj chodziło? I czemu miałam wrażenie, że to jakiś kolejny ruch Mauvisa Drake'a?
Mara i Lynette spojrzały na naszą trójkę zdezorientowane. Zapewne nie rozumiały, czemu zareagowaliśmy w taki dziwny sposób. Paul myślał nad czymś intensywnie, a między jego brwiami pojawiły się zmarszczki, ja natomiast musiałam wyglądać jak ktoś, kto przed chwilą połknął kij; nie dałam rady się ruszyć. Tylko Blake zdołał jakoś wyjść z tego z twarzą, bo spojrzał na siostrę i matkę Liama z dziwnym blaskiem w oczach, który, jak sobie uświadomiłam, pojawiał się w jego oczach zawsze, gdy kłamał.
- Hm, tutaj, w Trupiarni, macie dziwne zwyczaje, jeżeli chodzi o żegnanie się ze zmarłymi. W świecie ludzi są tylko skromne pogrzeby i... No, pewnie o tym wiecie. W końcu zajmujecie się śmiercią od zawsze, nie?
Trochę się rozluźniłam, gdy Blake starał się odwrócić uwagę kobiet od dziwnych reakcji mojego ciała na wiadomość, którą przekazała nam Lynette. Paul natomiast spojrzał z uznaniem na Blake'a, ale zaraz znów skupił się na swoich myślach. Żniwiarzy coraz to przybywało na pole przed budynkiem Centrali, wszyscy mamrotali coś między sobą, ale ja w pełni skupiłam się na tym, co miałam przed oczami.
Mara zaśmiała się, pewnie już odrzucając myśl o tym, że ja i Paul dziwnie się zachowujemy. Lynette też się lekko uśmiechnęła, ale podejrzewałam, że nadal to ją trapiło. Cóż, miałam nadzieję, że dzięki mojemu ukochanemu, szybko o tym zapomni.
- Och, tak, znamy wasze zwyczaje pogrzebowe... Niektóre są tak dziwne, że pewnie nawet o nich nie słyszałeś - powiedziała wesoło Mara, a ja widziałam w Blake'u, że jest naprawdę zdziwiony faktem, iż siostra Liama mówi o śmierci w taki swobodny sposób. - A jeżeli chodzi o Homera... Był nam wszystkim bliski. Prowadził taki bar, ale pewnie już to wiesz. Alice u niego pracowała i... - Mara nagle zamrugała oczami i spojrzała na mnie z poczuciem winy w oczach. - Och, Al, czasem zapominam... Czasem zapominam, jak blisko z nim byłaś. - Podeszła do mnie i mocno objęła, mimo że tego się nie spodziewałam. - Tak mi przykro... Tak bardzo, bardzo mi przykro, że i jego straciłaś...
Jeszcze wczoraj pewnie bym się rozpłakała z powodu straty mojego przyjaciela, ale w tej chwili... słysząc zbolałe słowa Mary... czułam tylko niewyobrażalną wściekłość na Homera i piekący żal, który nadal tlił się w moim sercu. W oczach pojawiły się łzy, które każdy mógł zinterpretować jako rozpacz po utracie bliskiej mi osoby, ale tylko ja i Blake wiedzieliśmy, że tak naprawdę nosiłam w sobie tylko złość. Kiedy Mara się ode mnie odsunęła, przyszła kolej na Lynette, kobietę, która kiedyś była dla mnie jak druga matka. To było wtedy, gdy Liam i ja się przyjaźniliśmy. Kiedy jeszcze nie odkryłam, co do mnie czuł.
Kiedy Mara i Lynette skończyły z kondolencjami, podziękowałam im za troskę, ocierając łzy z oczu. Nie chciałam się przed nikim rozklejać, ale czasem nie zależało to ode mnie. Teraz jednak udało mi się zachować spokój.
CZYTASZ
Pieśń Śmierci
ParanormalDrugi tom Śpiewu Śmierci. Rodzinne tajemnice są, moim zdaniem, najgorsze, bo odkrywając je, możesz zranić nie tylko siebie, ale też bliskich. Nazywam się Alice Connor i mam osiemnaście lat. Z pozoru jestem zwyczajną Żniwiarką Śmierci jakich wi...