Wróciłam do domu dopiero po bardzo intensywnym polowaniu z Liamem, który w sumie nie dowiedział się niczego istotnego w sprawie Freddy'ego. Mówił, że na tym akcie zgonu, który oglądał, nie było żadnych interesujących go informacji, a o wszystkim co tam przeczytał, już dawno wiedział. Ciągle jednak opowiadał z przejęciem o tym, że musi znaleźć jakiś inny sposób, by odkryć prawdę. Rozważał nawet włamanie się do dawnego biurka Freddy'ego, a ja nawet nie wyperswadowałam mu tego pomysłu z głowy, bo moje myśli były zajęte czymś innym.
Nie mogłam w to uwierzyć. W ogóle. Nie mogłam pojąć, jak przez tyle lat nasz ojciec mógł zatajać przed nami prawdę o tym, co robił w tej cholernej Hiszpanii. Od kiedy wyjechał przecież nam wmawiał, że tam pracuje, poluje i nie ma czasu na nic innego. A on prawdopodobnie szukał tam jakichkolwiek dowodów na to, że śmierć mamy nie była przypadkiem. Ta myśl tak mną wstrząsnęła, że gdy tylko wróciłam do domu o piątej popołudniu, od razu skierowałam się do swojego pokoju, nie patrząc na moje rodzeństwo, które spędzało wspólnie czas w salonie. Czułam, że muszę sobie to wszystko przemyśleć, dać sobie czas. Odpocząć. Dlatego, gdy tylko znalazłam się w moim azylu, rzuciłam się na łóżko i skuliłam.
Moje życie się waliło, a ja czułam, że nic z tym nie mogę zrobić. Z każdej strony ktoś dokładał mi problemów - Lee opowiedział mi o śmierci Freddy'ego, nastraszył mnie tajemniczym facetem, który nas śledził, Dean nie wierzył w moje słowa, tak samo jak reszta rodzeństwa, Paul Gray ostrzegał mnie przed jakimś niebezpieczeństwem, tata siedział w Hiszpanii i szukał prawdziwych przyczyn śmierci mamy, wśród moich znajomych był szpieg, Iliza, ja i prawdopodobnie całe moje rodzeństwo byliśmy obdarzeni jakimiś dziwnymi zdolnościami, Jared nadal traktował nas jak swoich wrogów, Blake ciągle nie wychodził z moich myśli i serca, a Mauvis Drake był już chyba bliski ataku na na cały świat. Widziałam jak wszystko się sypie, ale potrafiłam się tylko temu przyglądać. Byłam niezdolna do tego, by to wszystko naprawić. Gdy tylko próbowałam załatać jakąś dziurę w całym, z drugiej strony znów ktoś coś niszczył. Nie wyrabiałam się z tym wszystkim i zdawałam sobie sprawę z tego, że bez czyjegokolwiek wsparcia, zginę na tym świecie. Liam starał mi się pomóc, Dean usiłował wybić mi te „niedorzeczne" myśli z głowy, ale ja naprawdę potrzebowałam kogoś, kto mnie wysłucha, poklepie po plecach i powie: „wszystko będzie dobrze", mimo że doskonale wiedziałam o tym, że takie słowa nic by mi nie dały. Chciałam po prostu mieć kogoś przy sobie. Najlepiej Blake'a.
Do głowy wciąż wciskały mi się wspomnienia mojej rodziny za dawnych czasów, gdy mama żyła, tata był z nami, a Jared traktował nas jak swoich krewnych. Kiedy nasze życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni?, pomyślałam z żalem, kuląc się jeszcze bardziej. Jak to się stało, że mama umarła? Kiedy tata wyjechał i czemu mu na to pozwoliliśmy? Dlaczego Jared się od nas tak nagle odsunął?
Zastanawiałam się, czy nie napisać do ojca, jak proponował mi to kiedyś Dean. Tylko jak miałam zebrać się na odwagę? I co miałam napisać w liście do niego? Nie mogłam go przecież zapytać o to, co robi w tej cholernej Hiszpanii! Nie miałam pewności, czy jest tam dlatego, że stara się ustalić, co przytrafiło się mamie, czy po prostu tam od nas odpoczywa. Już od dawna nie znałam tego człowieka, nie miałam pojęcia, co roi się w jego głowie i czego się po nim spodziewać. Ostatni raz rozmawiałam z nim lata temu, przez telefon, gdy powiedział mi i Deanowi, że na jakiś czas wyjeżdża. Nie miał odwagi wyznać nam to wprost, przed swoją ucieczką, więc korzystał z takich tanich zagrywek. Wtedy po raz ostatni słyszałam jego głos. Od tamtej pory czasem wysyłał nam pocztówki - z Anglii, Francji, Włoch, Portugalii... ale najczęściej kartki, które do nas przychodziły, wywodziły się z Hiszpanii. Wyglądało to tak, jakby miał tam jakąś bazę wypadową, a w innych krajach bywał tylko przejazdem.
CZYTASZ
Pieśń Śmierci
ParanormalDrugi tom Śpiewu Śmierci. Rodzinne tajemnice są, moim zdaniem, najgorsze, bo odkrywając je, możesz zranić nie tylko siebie, ale też bliskich. Nazywam się Alice Connor i mam osiemnaście lat. Z pozoru jestem zwyczajną Żniwiarką Śmierci jakich wi...