Poszłam spać dopiero około siódmej, gdy Claire była bezpieczna w swoim pokoju, dzieciaki zagonione do łóżek - dzisiaj pozwoliłam im nie iść do szkoły - a ludzie z Centrali zostali odesłani z powrotem jedynie z jakimiś nieskładnymi wyjaśnieniami, które miały utwierdzić ich w przekonaniu, że zniknięcie mojej szesnastoletniej siostry było jedynie wynikiem jej lekkomyślnej ucieczki z domu. Byłam wykończona tymi wszystkimi pytaniami, kłótniami z Deanem, dyskusjami z Claire i Paulem, który nie odstępował jej na krok, i zamartwianiem się o to, czy Blake na pewno dobrze śpi. Wchodząc pod kołdrę, czułam się jak wrak człowieka, który w jedną noc dostał się na same dno. Innymi słowy, miałam wrażenie, że jestem najbardziej beznadziejną osobą na tym beznadziejnym świecie.
Męczyły mnie dziwne koszmary, ale nie mogłam się temu wcale dziwić. Kiedy Paul przyprowadził, a właściwie przyniósł Claire do domu, wyglądała tak, jakby ktoś maltretował ją latami. Była przeraźliwie blada, jej oczy wyrażały pustkę, miała kilka siniaków na rękach i rozcięcie na łuku brwiowym, które przyprawiało mnie o drżenie. Jeszcze nigdy nie oglądałam jej w takim stanie i szczerze mówiąc, żałowałam, że teraz było mi dane ją taką ujrzeć. Miałam wrażenie, że moje serce kurczy się z każdą chwilą, gdy patrzyłam na biedną, oszołomioną Claire, która z przerażenia nie dała rady się nawet ruszyć.
Dean natychmiast chwycił Paula za fraki, gdy ten tylko położył ostrożnie dziewczynę na jej łóżku i otulił ją szczelnie kołdrą. Mojej uwadze nie uszedł fakt, że robił to z zaskakująco dużą czułością.
- Czego chcesz od mojej siostry?! - warknął Dean prosto w twarz Paulowi, który wydawał się być zupełnie niewzruszony zachowaniem mojego bliźniaka. - Gdzie ją znalazłeś?!
- Dean... - Chciałam jakoś zapanować nad bratem, ale to było trudne, gdy wpadał w szał. - Dean, puść go. On nam przecież pomógł.
Paul posłał mi ostre spojrzenie.
- To twoja wina, do jasnej cholery. Gdybyś tylko robiła to, co ci powiedziałem...
Ból w moim sercu się pogłębił. Przecież byłam zupełnie świadoma tego, co do mnie mówił. Nie musiał mi tego powtarzać, raniąc jeszcze mocniej.
Zacisnęłam pięści.
- Wiem o tym - powiedziałam tylko. - Wiem.
- A ty co? Dobierasz się do mojej siostry? - zapytał go ostrym tonem Dean, szarpiąc Graya. Nie miałam już siły zwrócić mu na to uwagi. Był zbyt wściekły. - Zachciało ci się młodej dziewczyny, co, stary zboczeńcu?!
Spojrzałam na stojące w drzwiach bliźnięta i bladą Ilizę. Chyba jeszcze nigdy nie oglądała tak wściekłego Deana.
Paul go odepchnął.
- Co ty możesz wiedzieć, głupi dzieciaku?
- Masz się odpierdolić od mojej siostry, jasne?
- Dean... - odezwałam się, chciałam jakoś go zganić. - Uspokój się...
- Nie uspokoję się, dopóki ten stary pryk się stąd nie wyniesie! - krzyknął mój brat bliźniak, a ja westchnęłam z rezygnacją. Był zdecydowanie zbyt nadopiekuńczy i teraz skupiał się na tym, co jest najmniej istotne. - Nic cię nie rusza fakt, że twoja młodsza siostra umawia się z tym casanovą? - Puścił Paula i wyrzucił ręce do góry. - A, jasne, przecież tobie też podoba się cholerny dziwkarz!
Zdusiłam w sobie chęć zdzielenia brata po głowie czymś ciężkim.
- Daj już spokój - rzuciłam tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Lepiej zajmijmy się samą Claire, a nie tym, że umawia się z Grayem. Po kolei, okej? - Spojrzałam mu prosto w oczy, mając nadzieję, że to go trochę uspokoi.
CZYTASZ
Pieśń Śmierci
ParanormaleDrugi tom Śpiewu Śmierci. Rodzinne tajemnice są, moim zdaniem, najgorsze, bo odkrywając je, możesz zranić nie tylko siebie, ale też bliskich. Nazywam się Alice Connor i mam osiemnaście lat. Z pozoru jestem zwyczajną Żniwiarką Śmierci jakich wi...