~3~

2K 175 29
                                    

  Po któreś z kolei szklaneczce piwa, które wypiłam wraz z moim przyjacielem, Liam zaprowadził mnie do swojego pokoju, z którym wiązałam wiele wspomnień, i ułożył mnie na swoim łóżku, w którym już kiedyś leżałam, całkowicie naga. Czułam się z tym dziwnie, ale nie protestowałam. Chciało mi się spać, a wiedziałam, że nie dam rady doczłapać się do domu po takiej ilości alkoholu, jaką wypiłam. To było bardzo miłe ze strony Lee, że zaproponował mi, że mnie przenocuję.

  Gdy tylko opadłam na jego łóżko, powieki same zaczęły mi opadać. Byłam zmęczona i najchętniej spałabym przez całą wieczność, ale wtedy mój przyjaciel zrobił coś, czego się nie spodziewałam.

  Poczułam jego usta na swoich dopiero po kilku chwilach, jakby mój mózg przyjmował wszystko z lekkim opóźnieniem. Gwałtownie otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą postać Liama, który przyciskał swoje wargi do moich i odgarniał dwoma palcami grzywkę z mojego czoła. Moje serce na chwilę się zatrzymało, jakby uderzył we mnie piorun, ale zaraz się ogarnęłam i zepchnęłam z siebie chłopaka. Lee spojrzał na mnie oszołomiony, a ja uniosłam się do pozycji siedzącej, czując zbierającą się w moich żyłach wściekłość.

  - Co ty robisz?! - wrzasnęłam i odsunęłam się od niego, jak najdalej. - Zgwałcić mnie chciałeś, czy co?

  Liam posłał mi miażdżące spojrzenie.

  - Nigdy bym cię nie zgwałcił, Al. Co ty wygadujesz?

  - No to co ty robisz? - warknęłam, odzyskując trzeźwość umysłu. Posłałam mu mordercze spojrzenie. - I kto ci pozwolił mnie całować?

  Zmieszał się, ale nie miałam dla niego litości.

  - Cholera, to, że wróciłam z Nowego Jorku bez pierścionka od Hallowaya, nie oznacza, że ja i ty... - Chciałam powiedzieć coś więcej, wbić mu nóż prosto w serce, ale w porę się opanowałam. Głośno westchnęłam i spojrzałam Liamowi w twarz. Był podłamany. - Lee... Już ci mówiłam. Kocham cię jak brata. I nic więcej.

  Mój przyjaciel odwrócił wzrok, jakby nie mógł dłużej patrzeć w moje oczy. Jakby to sprawiało mu niewyobrażalny ból, którego nie umiał opanować. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, co mam robić. Ja także czułam ból, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że różnił się od tego, który opanował ciało, duszę i umysł Liama. Mnie bolał fakt, że musiałam mu odmówić, bo już dawno oddałam swoje serce Blake'owi, a on był załamany faktem, że nie mógł być z dziewczyną, którą kochał od wielu, wielu lat.

  Chciałam uratować naszą relację, jakoś ją naprawić, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie uratujemy się z tego, jeżeli będziemy pomijać ten temat lub zaostrzać konflikt między nami. Musieliśmy w końcu o tym porozmawiać.

  Mimo że nadal byłam trochę zamroczona miodowym piwem, mój umysł był zaskakująco trzeźwy. Zaczęłam więc:

  - Przepraszam, Lee. Naprawdę nie chciałam, by wydarzyło się między nami to, co... było kilka tygodni temu. Nie chciałam z tobą... Naprawdę, nie myślałam, że to będzie takie ciężkie. Nie chciałam cię zranić.

  Liam siedział na swoim łóżku. W jego pokoju panował półmrok, a jedynym źródłem światła była lampka stojąca na etażerce przy łóżku. To właśnie w takiej atmosferze odbył się nasz pierwszy raz. Też świeciła ta sama lampka, też znajdowaliśmy się na tym łóżku, choć w tamtym momencie całowaliśmy się, a nie kłóciliśmy się czy też raniliśmy się do żywego.

  Prychnął.

  - Co ty takiego w nim widzisz? Co ma on, czego ja nie mam?

  - Chodzi ci o... Blake'a? - zapytałam niepewnie. Nie wiedzieć czemu, nagle poczułam się przy nim nieswojo.

Pieśń ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz