JAMES POV
Umówiłem się z przyjaciółmi, ale zaraz po tym usłyszałem, co się stało. Nie mogłem uwierzyć. Czy nade mną i Katie ciąży jakieś fatum? Na to wygląda. Poszedłem na posterunek, który znajdował się niedaleko baru Hurricane O'Reillys, w którym miałem zobaczyć się ze Skye i Theo po pracy. Wszedłem do środka.
-Czy zastałem detektyw Heather Emerald?
-A kto pyta? - spytał mężczyzna, siedząc nad stertą papierów.
-James. Będzie wiedziała o kogo chodzi.
-Niestety nie mogę pana wpuścić.
-Ian, w porządku, znam go - usłyszałem znajomy głos za plecami.
Była to Heather.
-Dobrze, że jesteś - odparłem. - Chciałbym ci bardzo, ale to bardzo podziękować. Za to, co się wydarzyło u Katie w mieszkaniu.
-Myślę, że to nie moja zasługa - włożyła ręce do kieszeni swoich spodni.
-Ale byłaś tam, tak?
-Podziękuj Tailowi - podkreśliła jego imię i uśmiechnęła się. - Ma wielkie szczęście, że ma przy boku kogoś takiego.
-Oni nie są - urwałem, gdyż zadzwonił mój telefon - przepraszam - mruknąłem. Dzwoniła Skye. Odrzuciłem połączenie. - Tak czy inaczej bardzo ci dziękuję. Muszę lecieć, jestem umówiony, na razie! - rzuciłem i wręcz wybiegłem.
Skye ponownie zadzwoniła. Odebrałem mówiąc, że już jestem w drodze. Wszedłem do środka baru. Był on nie duży, za barem znajdowała się półka pełna alkoholu, podświetlana światłami led. Ściany wnętrza były ceglane. Skye czekała na mnie. Jednak nigdzie nie widziałem Theo. Dziwne. Powiedziała, że nie mógł przyjść. Usiedliśmy przy barze. Oboje zamówiliśmy drinka z lodem. Zaczęliśmy rozmowę. Odpowiedziałem jej o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Nie mieliśmy za bardzo czasu na przyjacielskie rozmowy przez pracę. Cała nasza trójka. Niestety Theo został dziś dłużej. Nic dziwnego, sam tonę w stercie papierów.
Mówiłem o Katie, o tym, że mój dawny przyjaciel wrócił. O wszystkim. Wysłuchała mnie.
-A co u ciebie? - spytałem i wziąłem łyk zimnego napoju.
-Właściwie to chciałam z tobą porozmawiać, to znaczy tak na poważnie.
-Coś się stało?
-Nie. Po pierwsze muszę Ci powiedzieć, że Theo nie został dłużej w pracy.
Zmarszczyłem brwi.
-Nie wspomniałam o spotkaniu.
-Dlaczego to zrobiłaś? Pokłóciliście się?
-Nie, James. - dotknęła mojej dłoni - Słuchaj - zaczęła.
-Zamieniam się w słuch - uśmiechnąłem się i ponownie zabrałem do mojego drinka.
-Od dłuższego czasu próbowałam ci to powiedzieć. Zakochałam się. W tobie.
Zakrztusiłem się, odstawiłem szklankę i zacząłem kasłać. Wzrok wszystkich ludzi skierował się na naszą dwójkę. Barman wycierał kieliszki i kątem oka spoglądał to na mnie, to na Skye.
-Co? - wydukałem, wciąż kaszląc.
Położyła swoje dłonie na moich, co mnie zdziwiło.
-James, jesteś cudowny, nieziemsko przystojny, miły, czarujący, chciałam ci powiedzieć o moim uczuciu dawno temu, ale gdy tylko się pojawiałeś, coś mnie powstrzymywało.
CZYTASZ
Porwanie: Odwet (cz. III) ✔
Mystery / ThrillerNiektóre sytuacje nie pozwolą Ci normalnie żyć. Co powiesz na odwet? Bo życie nie daje kolejnych szans... KOPIOWANIE CAŁEJ LUB CZĘŚCI TREŚCI ZABRONIONE. PROSZĘ O PRZESTRZEGANIE PRAW AUTORSKICH. PLAGIAT JEST ZABRONIONY. NIE KOPIOWAĆ ~ OPOWIADANIE...