Rozdział 2

2K 122 21
                                    

KATIE'S POV

Wstawanie z chęcią do życia - już zapomniałam jakie to świetne uczucie. Tym bardziej, jeśli ma się dla kogo wstawać. Ja mam. Dla brata, przyjaciół, czy chociażby pracy. Nie sądziłam, że takie drobne rzeczy przyniosą mi satysfakcję.

Piłam poranną kawę i robiłam notatki w swoim kalendarzu. Moje myśli i ciszę rozproszyło pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć. To chyba była ostatnia rzecz, której bym się spodziewała tego ranka.

-Tail?

-Katie - odpowiedział, po czym bez zastanowienia przytuliliśmy się na powitanie.

-Tyle się nie widzieliśmy! Wejdź, co u ciebie? Co tu robisz?

TAIL'S POV

Katie była nieźle zaskoczona. Szczerze powiedziawszy, ja również. Wszystko się zmieniło. Począwszy od samej Katie. Zmieniła swój wygląd. Jej długie, blond włosy zniknęły, teraz są szatynowe, do ramion. Wyglądała kompletnie inaczej, ale wciąż pięknie - jak zwykle. Jest przepełniona entuzjazmem, miło mi widzieć ją taką. Tego właśnie chciałem - by była szczęśliwa.

Mieszkanie Jamesa i Katie było przestronne i jasne. Znajduje się w spokojnej okolicy. Na środku w salonie umiejscowiona była brązowa kanapa, a na niej mnóstwo poduszek. Przed nią mały stolik i po bokach małe pufy. Na przeciwko telewizor, po prawej stronie mieścił się regał z książkami, dużą ilością książek. Na ścianach koloru beżowego wisiały obrazy. Salon połączony z kuchnią, której zabudowa była w barwach białych, z lekkim odcieniem brązu. Stał tam elegancki stół, a na szafkach znajdowały się kwiaty w wazonach. Kolejne drzwi prowadziły zapewne do łazienki, a pozostałe do pokojów Katie i Jamesa. Okna były z widokiem na ulicę i pobliskie budowle, a mieszkanie znajdowało się na piątym piętrze. Bardzo ładnie się urządzili.

-Przyjechałem na trochę, żeby się z wami zobaczyć - odpowiedziałem na jej pytanie.

-Na ile zostajesz?

-Na trzy dni. Mam zarezerwowany pokój w hotelu, muszę się jeszcze tylko zameldować.

-To świetnie! Bardzo bym chciała z tobą dłużej porozmawiać, ale niestety na mnie już czas, praca czeka - uśmiechnęła się.

-Gdzie pracujesz?

-W barze, niedaleko. To widzimy się później?

-Jasne, że tak - zaśmiałem się. - Dobrze, a ja pójdę się zameldować do hotelu.

Pożegnaliśmy i rozeszliśmy się w swoje strony.

Nie mogę się doczekać, gdy znowu będę mógł ją zobaczyć.

JAMES POV

Skończyłem pracę popołudniu. Wziąłem dokumenty ze sobą i zamierzałem pójść do jakiegoś baru bądź kawiarni, aby popracować. Muszę wszystko uporządkować i zadać sobie sporo trudu, żeby w pełni skończyć to, co mam do zrobienia. Nie jest to ani przyjemne, ani nie należy do najłatwiejszych. Przyzwyczaiłem się pracować w takich miejscach, bywają tłoczne, ale moje myśli potrafią się skupić na zadaniu, więc nie był to dla mnie żaden problem. Udałem się do najczęściej odwiedzanego przeze mnie baru. Lubiłem ten lokal. Był w stylu amerykańskim, przy ladzie stały wysokie hokery, nad nią widniało duże logo The Fours, dominowały kolory kawowe, białe i czerwone. Po jednej stronie pomieszczenia znajdowały się duże okna na ulicę. Często zajmowałem tam miejsce.

-Dawaj mi pieniądze, bo strzelę - usłyszałem.

Z ogromnym zdziwieniem odwróciłem się i zobaczyłem mężczyznę z wyciągniętą bronią wycelowaną w barmankę.

Porwanie: Odwet (cz. III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz