Rozdział 3

1.9K 131 25
                                    

KATIE'S POV


-Cieszy mnie, że się zgodziłaś - rzekł Tail, poprawiając koszulę przy naszym stoliku.

Znajdowaliśmy się w niedużej, ale eleganckiej restauracji. Ściany były białe, częściowo ceglane, stoliki przepełnione ślicznymi kwiatami. W lokalu pachniało lawendą, a w tle leciała muzyka.

-Dlaczego wybrałeś tego rodzaju miejsce? No wiesz, takie... - rozejrzałam się dookoła.

-Bo wiem, że takie lubisz - odpowiedział, przerywając mi.

Uśmiechnęłam się.

-Miło, że pamiętasz - odgarnęłam włosy za ucho.

-Pięknie wyglądasz - rzekł - to znaczy - gestykulował - ładnie Ci w tych włosach, świetna przemiana - dokończył, po czym odchrząknął i przesunął się z krzesłem tak, by siedzieć bliżej stołu.

-Dziękuję, ty również dobrze wyglądasz - zaśmiałam się i splecionymi dłońmi oparłam podbródek.

W tym samym momencie podszedł do nas kelner, by zapisać zamówienia do swojego notesu. Oboje wzięliśmy sandacza oraz polecone przez niego białe wino wytrawne. Szczerze powiedziawszy, to przyzwyczaiłam się do skromniejszego życia, nie bywam w restauracjach, nie chodzę na zakupy. Wolny czas spędzam...w pracy, w domu albo na terapii. Zdarzy się, że wyjdę z przyjaciółmi. Mówiąc o codzienności, nie prowadzę zbyt zdrowego trybu życia, co zabawne, bo jestem dietetykiem.

-Myślisz jeszcze czasami o tym? - przerwał ciszę.

-To znaczy o czym? - wyrwałam się ze swoich myśli i spojrzałam na niego.

-O nas na przykład.

-Tail, myślałam, że rozmawialiśmy już na ten temat po mojej przeprowadzce tutaj - położyłam dłonie na stole.

-Tak, ale to było pół roku temu. Nic do mnie nie czujesz? - dotknął mojej dłoni, a ja odruchowo ją odsunęłam.

-Ciężko kochać kogoś, kogo w ogóle nie ma w pobliżu. Myślałam, że skoro wtedy zdecydowałeś się zostać w Sydney, a ja tutaj, to łatwiej miało nam być...zapomnieć - mruknęłam.

-Czyli wtedy w Sydney, kiedy to wszystko się działo, porwano mnie i jak mówisz "nie było mnie w pobliżu", to mnie nie kochałaś, dlatego za to znalazłaś Luke'a?! - uniósł ton głosu, przez co ludzie siedzący przy stolikach spojrzeli się w naszą stronę.

-Nie mówię o tym - powiedziałam cicho. - Mówiłam o naszym rozstaniu, które było aż pół roku temu, zrozum - objęłam dłońmi głowę. - Poza tym, jak śmiesz mi go wypominać? Nie wierzę, że powiedział to facet, w którym kiedyś byłam zakochana! - Zdenerwowana, uderzyłam dłonią w stół, przez co znowu uwaga innych ludzi skupiła się przez chwilę na naszej dwójce.

Kelner przyniósł dania i wino. Gdy je nalewał, z Tailem wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy. Podziękowaliśmy i odszedł, życząc nam smacznego, a my wróciliśmy do rozmowy. O ile mogę to nazywać rozmową.

-A ja nie wierzę, że mi to zrobiłaś - mruknął - chciałem spędzić z tobą resztę życia - dodał, mówiąc jeszcze ciszej.

-Co chcesz przez to powiedzieć?

-Chciałem...chciałem zaproponować ci, żebyś że mną zamieszkała, ale najpierw planowałem - urwał. Spuścił głowę, trzymając dłonie na stoliku.

-Chciałem się oświadczyć - dokończył, po czym spojrzał mi w oczy.

W tamtym momencie zamilkłam na chwilę. Totalnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Podniosłam kieliszek wina i napiłam się.

Porwanie: Odwet (cz. III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz