Rozdział 10

1.5K 118 4
                                    

JAMES POV

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy na kanapie w salonie. Usiadłem i przetarłem dłońmi zmęczoną twarz. Wstałem, zdjąłem koszulkę i spodnie, jedyne o czym teraz marzę, to zimny prysznic. Spędziłem w łazience dobre pół godziny. Ubrałem się i wyszedłem do sklepu. Kupiłem papierosy i alkohol. Nie powinienem był tego robić, ale palenie pozwalało mi wyrzucić emocje . Brakuje mi tego. Gdy tylko wróciłem, zrzuciłem z siebie koszulkę, poszukałem zapalniczki i zapaliłem papierosa. Zaciągnąłem się. Po pół roku przerwy smakuje jeszcze lepiej. Nalałem sobie wódki, wziąłem łyk i położyłem się na kanapie. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie obchodziło mnie to, wpatrywałem się bez celu w sufit. Moi najlepsi "przyjaciele" wręcz mnie zniszczyli, naczelny mnie zwolnił, a ja zostałem bez grosza. Nagle ktoś wszedł do środka. No tak, nie zamknąłem drzwi.

-Wiedziałem, że jesteś w środku - powiedział Tail. Podszedł do mnie z dłońmi w kieszeniach. Przyglądał się mi. - Co ty odwalasz, James?

-Jeśli jesteś tu by mnie oceniać - zaciągnąłem się - to wyjdź - wypuściłem dym.

-Powiedz mi, co się dzieje.

Usiadłem. Powiedziałem mu, że straciłem pracę, jacy okazali się bliscy dla mnie ludzie.

-Ja wciąż jestem twoim przyjacielem. Nie skreśliłem ciebie, ty nie skreśliłeś mnie, prawda?

-Tail, co ja mam zrobić?

-Wróć do Sydney - odparł.

-Nie wrócę. Nic już tam na mnie nie czeka - ponownie zaciągnąłem się. Tail wyrwał mi papierosa i zgniótł w popielniczce.

-Co ty pieprzysz? Nie straciłeś wszystkiego, przesadzasz.

-Po co przyleciałeś tu kolejny raz, co? Po to, by wpierdalać się do mojego życia i mówić mi, że przesadzam? - wziąłem łyka alkoholu.

-A co ze sobą robisz? - westchnął - zastanów się nad tym, James - rzucił, a po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami.

~*~

Ktoś zapukał. Wstałem ze szklanką w ręku i otworzyłem. Był to Michael. A raczej Matt.

-Chyba nie zmieniłeś zdania? - spytał.

-Wejdź - mruknąłem.

Chciałem, by wszystko mi opowiedział. Mówił, że kilku już zginęło albo zostali aresztowani. Pozostał Wahlberg, Kas, Hemsworth, oraz Tatum - gość, przez którego wszystko w życiu Michaela się zmieniło. Powiedział, że są oni w LA. Również Brian Theis i Steven Georger. Krótko mówiąc, Michael chce załatwić grupę przestępczą Clintona. Ma swoje obserwacje z Los Angeles. Wręczył mi teczkę z dokumentami oraz zdjęciami. Prosił też, bym przejrzał moje papiery z Sydney. Tłumaczył, że musimy tam polecieć, by wszystkich zgarnąć.

-Dlaczego nie wyprowadzisz się gdziekolwiek? Nie będą wiedzieli, że żyjesz.

-Świat jest mały, James. Tym bardziej dla takich gangsterów - zabrał mi papierosa z dłoni i zaciągnął się. - Potrafiłem w kilka minut dowiedzieć się wszystkiego o tobie - podszedł do okna i zaczął wpatrywać się w pobliskie budynki i ulice. - Wiem, co się w twoim życiu dzieje. Wiem wszystko.

Jedną dłoń włożył do kieszeni swoich czarnych spodni. Na sobie miał zwykłą, tego samego koloru bluzkę, na to porwaną, dżinsową kurtkę. Na głowie zawsze nosił czapkę z daszkiem. Przybliżył papierosa do ust, przetarł dłonią zarost.

-Czyli ja pomagam tobie z ludźmi Clintona, ty mi za to płacisz i nasze drogi się rozchodzą?

-Dokładnie - odwrócił się do mnie, poklepał po ramieniu i zmierzał do wyjścia. - Przyjrzyj się temu, niedługo wpadnę.

~*~

Poszedłem do pokoju. Nie był duży. Znajdowało się w nim łóżko, szafa, mniejsza komoda i stolik nocny. Ściany były koloru szarego, pomieszczenie rozświetlały dwa okna, do samej podłogi zwisały czarne zasłony. Meble wykonane z ładnego drzewa. Na podłodze znajdowały się orzechowe panele.

Zapaliłem papierosa i wyciągnąłem z szafy pudło, które było już zakurzone. Znajdowało się tam wszystko z mojej poprzedniej pracy w Sydney. Nie zaglądałem do tego kilka miesięcy. Zabrałem tablicę korkową zza łóżka, która wisiała na ścianie, gdy się tu wprowadziliśmy. Najpierw porozwieszałem wszystkie moje dowody, zdjęcia. Potem zajrzałem do teczki Michaela. Było tam wszystko, co działo się w Sydney, gdy tropiłem Clintona. Napady, w których nie było śladu sprawców. Nie przypuszczałem, że było to powiązane z tym gangiem. Znajdowały się tam zdjęcia z Los Angeles. Nie mam pojęcia jak Michael to zrobił. I chyba nie chcę wiedzieć.

Gdy wszystko rozwiesiłem, przewiązałem pinezki niebieskimi i czerwonymi sznurkami, aby spróbować wszystko powiązać. Miałem sporo czasu, aby to rozpracować. Przyniosłem sobie butelkę alkoholu, paczkę papierosów, usiadłem i zacząłem myśleć o całej sprawie.

~*~
Zapraszam do komentowania i głosowania! 😀😊

hhidden11

Porwanie: Odwet (cz. III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz