Rozdział 24

1.3K 102 28
                                    

MICHAEL'S/MATT'S POV

-Tail, musimy uciekać! Lada chwila będzie tu policja i pogotowie, zajmą się Katie.

-Nie zostawię jej! - Krzyknął.

Nie wiedziałem co zrobić, on był załamany, a naprawdę musieliśmy uciekać.

-Przepraszam za to - powiedziałem, podszedłem i uderzyłem go pięścią w twarz. Stracił przytomność.

~*~

JAMES POV

Spędzałem czas z Heather w moim mieszkaniu. Powiem wprost, oświadczyłem się jej. Będziemy mieć razem dziecko, jestem taki szczęśliwy. Zadzwonił do niej Finnick. Powiedział, że mamy jedną ofiarę. Usłyszałem najgorszą rzecz w swoim życiu, mówią, że to Katie Wellington, muszę pojechać do patologa aby potwierdzić jej tożsamość. To musi być jakaś pomyłka.

Pojechałem na komendę, Heather ze mną. Spisali zdarzenia przy pomocy technika kryminalistycznego. Na miejscu były dwie ofiary, jedna zginęła, po drugiej ani śladu, sprawcy musieli uciec z nim, albo bez niego. W głowie miałem obraz Stevena i Briana. Nie dawało mi to spokoju. Heather próbowała mnie uspokoić, jednak niewiele to dawało.

Pojechaliśmy do szpitalnej kostnicy. Próbowali ją odratować, było już za późno. Wysunęli szufladę. Modliłem się, aby to nie była Katie. Heather splotła nasze palce i zacisnęła z całej siły. Powoli odkrywali ciało. Prawie zemdlałem. Zobaczyłem jej bladą twarz, wyglądała tak spokojnie. Była martwa. Ona nie żyła.

-Nie, nie, nie - mruknąłem cicho i zacząłem szlochać. Wiedziałem już, że to sprawka piekielnego Theisa i Georgera.

Na twarzy Heather zobaczyłem zszokowanie, jakby była pewna, że pod białą płachtą zobaczy obcą dla niej dziewczynę. Widząc moją reakcję, od razu przytuliła mnie do siebie. Płakałem w jej ramionach. Ścisnęła w pięści materiał mojej kurtki, a potem gładziła moje plecy, całowała w szyję. Nigdy nie widziała mnie w takim stanie, nikt nie widział. Nie opowiem wam dokładnie jak to wyglądało, nie potrafię. Pozostawię to dla wyobraźni. Bo tylko da się to wyobrazić.

-Przykro mi, panie Wellington - powiedział patolog i wraz z lekarzem wsunęli szufladę.

Heather wyprowadziła mnie na korytarz. Zsunąłem się po ścianie na podłogę. Zacząłem płakać. Dałem się ponieść emocjom jak nigdy, to była Katie. Nie dochodziła do mnie ta informacja. Słyszałem rozmowę Finnicka. Heather powiedziała mu, co się stało.

-Znajdziemy tych skurwysynów, wysłałem już więcej techników, by znaleźć jakieś wskazówki. Do tej pory w okolicy fabryki okryto ślady opon Vana. Modelu jeszcze nie ustalono.

Podniosłem głowę, przetarłem twarz.

-Heather - mruknąłem. Podeszła do mnie i ukucnęła. - Muszę znaleźć Taila.

Wszystko zaczynało układać mi się w głowie. Ufam tylko jej, więc chciałem, by pomogła znaleźć mi Taila i Michaela. Oni byli na miejscu. Jednak żadnych śladów po nich lub Stevenie czy Brianie.

Pojechaliśmy na posterunek. Usiedliśmy z Heather przed komputerem jednego ze śledczych.

-Musimy ich znaleźć jak najszybciej. Namierz telefon Taila lub Michaela.

~*~

TAIL'S POV

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Po chwili zorientowałem się, że byłem przykuty kajdankami w Vanie Michaela. Bolała mnie cała twarz. Natknąłem się na Stevena, próbowałem z nim walczyć, Brian złapał Katie. Byli sprytniejsi.

-Masz, napij się - siedział obok, podał mi butelkę whisky, którą właśnie popijał. Spojrzałem się na niego. -No weź.

Wziąłem do ręki, popijając sporą ilość alkoholu.

-Co ty robisz? I ile byłem nieprzytomny? - Mruknąłem.

-Prawie dwie godziny. Skułem cię kajdankami dla bezpieczeństwa. Musiałem zmusić, żebyś ze mną poszedł, niestety wybrałem najgorszy sposób.

Wydałem z siebie tylko cichy pomruk. Oczy mnie piekły, czułem, że wyglądałem okropnie od tych wszystkich łez, które wylałem.

-Przykro mi, Tail...

-Zostawiliśmy ją. Oni mi zabili Katie, Michael - podniosłem głos.

-Rozkuję cię. Tylko obiecaj, że zachowasz spokój. Chcę ci coś pokazać.

Wyszliśmy z vana, znajdowaliśmy się przed jakimś starym budynkiem. Mike jakby nigdy nic wszedł po schodach, a następnie otworzył drzwi, pokazując mi, że mam iść za nim. Nie miałem pojęcia, co miało to na celu. Schodziliśmy do piwnicy po starych, drewnianych schodach. Okropnie skrzypiały. Zapalił światło. Zobaczyłem na pół przytomnego Stevena i Briana, którzy byli przywiązani linami do krzesła. Mieli sińce na twarzach. Michael stanął za mną. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego. Wręczył mi broń.

-To twoja zemsta. Dla Katie.

-Jak ty... - Wskazałem na tamtą dwójkę.

-Nie będę ci dokładnie tłumaczył. Powiem krótko. Torba z kasą - uśmiechnął się.

Przyjąłem broń.

-No dalej, Tail. Co chcesz zrobić?

Uderzyłem uchwytem broni Stevena w twarz. Mruknął z bólu. Brianowi wymierzyłem cios pięścią.

-Zabiliście ją - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

-Zawsze byłeś słaby. Gówno nam zrobisz - zaśmiał się z ironią Brian.

Emocje się we mnie gotowały. Ciśnienie podskoczyło. Byłem gotów, by strzelić. Czułem, że zaraz polecą łzy z moich oczu. Wyciągnąłem przed siebie broń.

-Jesteście ścierwem. Nic nie wartym. Powinniście zdechnąć dawno temu. Ale nie bez cierpienia - powiedziałem, wziąłem scyzoryk Michaela i wbiłem Stevenowi w nogę. - Teraz coś dla ciebie Theis. - Rozejrzałem się po pomieszczeniu, na stole zobaczyłem stary śrubokręt. Użyłem go na Brianie. Krzyczeli. 

-Czujecie ten ból? Też taki przeżyłem. Pamiętacie, huh?

Wycelowałem w nich bronią. Nagle usłyszałem, że ktoś zbiega po schodach. Zobaczyłem, że to James z Heather.

-Tail - powiedział, wyciągając rękę - oddaj mi broń.

-Muszą zapłacić za śmierć Katie - fuknąłem, nie zmieniając celu.

-Tail, posłuchaj mnie. To nie jesteś ty. Nie postępujesz w ten sposób, oni tak. Jesteś dobrym człowiekiem. Katie by tego nie chciała, nie chciałaby tego, żebyś zmarnował resztę życia przez ten moment.

-Moje życie już jest zrujnowane - przerwał mi.

-Nie mów tak. Ja też ją straciłem - poleciała mu łza po policzku. Zaczął bardzo powoli podchodzić. - Nie chcę stracić też ciebie. Warto niszczyć całe życie tylko po to, by pociągnąć za spust? Tail, ty jesteś dobrym człowiekiem. Masz chwilę słabości. Przezwyciężysz to - w moich oczach roiło się od łez, zaczęły wypływać z moich powiek.

-Muszą zapłacić za to!

-I to zrobią. Zgniją w więzieniu. Zadbam o to.

Opuściłem broń, zacząłem płakać, James mnie przytulił, zabrał broń i wręczył ją Heather. Ona również miała łzy w oczach.

Usłyszeliśmy dwa strzały. Steven i Brian na swoich koszulkach mieli plamę krwi, która się rozprzestrzeniała. Ich opuszczone głowy, bezwładne ciała. Spojrzeliśmy na Michaela, który trzymał broń. Wyciągnął komórkę. Wybrał numer. Wpatrywaliśmy się w niego z niedowierzaniem, co właśnie się stało.

-Nazywam się Michael Clifford, również pod nazwiskiem Matt Clover. Przyznaję się do zabójstwa Briana Theis'a oraz Stevena Georgera.

~*~
W piątek ostatni rozdział wraz z epilogiem!

hhidden11

Porwanie: Odwet (cz. III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz