Rozdział 23

1.3K 93 36
                                    

MICHAEL'S/MATT'S POV

W Los Angeles nie udało mi się ze Stevenem i Brianem. Źle to rozegrałem. Dowiedzieli się, że żyję, teraz szukają mnie. I pieniędzy. Zostałem poinformowany o ostatnim wydarzeniu. O zakładnikach i tym całym bagnie. Od tamtego czasu ślad po nich zaginął. Nie miałem pojęcia co planują. Aż do teraz.

James zatracił się w Heather. Teraz będą mieli dziecko. Nie mówił mi, ale ja wiem wszystko, rozumiecie. To właśnie miałem na myśli, nasza współpraca się sypie. Byłem jednak wdzięczny, że Tail był chętny przyłączenia się. Postanowiłem mu zaufać. Z resztą, wiedziałem o jego istnieniu wcześniej, w Sydney pomagał mafii Clintona.

Nie kontaktowałem się z nikim od dwóch tygodni. Właśnie po tym czasie mam okazję dorwać Stevena i Briana. Poszedłem do Taila. Mieszka u Katie już jakiś czas. Zapukałem do drzwi. Otworzyła, wypuściła mnie do środka tylko dzięki niemu. Musiałem tłumaczyć jej wszystko, aby zrozumiała sytuację. Nawet nie wiedziała kim jestem.

-Tail, jest szansa by złapać Stevena i Briana. Wtedy wszystko będzie zakończone, a każdy z nas bezpieczny.

Wyjaśniłem mu co i jak. Nie mam stałego pobytu w Bostonie. Przemieszczam się. Tak jak i tamta dwójka, którą szukam. Problem w tym, że oni też szukają mnie. I już wiem czego ode mnie chcą. Muszę zapłacić siedemset pięćdziesiąt tysięcy. Wtedy nasze drogi się rozejdą. Nie wierzę w to, zabiją mnie tak czy siak po tym, jak dostaną to, czego chcą.

Odkryłem ich chwilowy pobyt. Chcę ich zajść. Niestety nie mogłem liczyć na Jamesa. Pozostała nasza dwójka - ja i Tail.

-Chcę pomóc - wtrąciła Katie.

-O nie, nie, nie. Ty zostajesz - rzucił.

-Nie potrzebuję twojego pozwolenia, wiesz, że i tak pójdę - uśmiechnęła się. Pokręcił głową z niezadowoleniem. Widać było, że bał się o nią.

-I co będziesz chciała robić? - Spytałem, podnosząc brew.

-Hej, wtedy będzie nas trójka. Zawsze o osobę więcej, tak? Przydam się.

~*~

Wyszliśmy w teren. Dałem Tailowi broń i krótkofalówkę. Na miejscu mieliśmy się rozdzielić. On miał pójść z Katie, ja w drugą stronę. Kryjówką Stevena i Briana jest opuszczona fabryka z lat dwudziestych, w okolicach lotniska. Nikt tamtędy nie przejeżdża. Nic dziwnego, że wybrali akurat to miejsce. Budynek był duży. Mogą być wszędzie. Rozdzieliliśmy się.

Okna były w większości powybijane. W środku ogromne bele podtrzymywały konstrukcję, która z pewnością nie przetrwa długo. Pusto i głucho. Wszędzie piasek, kurz, stare folie. Budynek dzielił się na kilka części. Sprawdziłem jedną część, nie sądzę, że ktokolwiek tu przebywał, może się pomyliłem?

Ustaliłem z Tailem, że gdy minie pół godziny i nic nie znajdziemy, mamy się ze sobą skontaktować. W takim razie zrobiłem to. Przybliżyłem urządzenie do ust.

-Tail, u mnie pusto. Kompletnie nic.

Czekałem na odpowiedź. Jedyne co usłyszałem, to urywający się szum. W jednym momencie przycisnął przycisk krótkofalówki. Ale to nie był głos Taila.

-Sektor czwarty.

To było wszystko z odpowiedzi Stevena. Udałem się tam. Coś poszło źle. Nic bardziej mylnego. Wolnym krokiem zbliżałem się do miejsca z wyciągniętą przed siebie bronią. Sektor czwarty.

-Rzuć broń, Michael, albo oni zginą.

Zobaczyłem na dwóch krzesłach przywiązanych Taila i Katie. On był nieprzytomny, okolice oka i warg, która była rozcięta - robiły się sine. Ubranie poszarpane. Już wiedziałem, że próbował z nimi walczyć. Katie wyszła bez szwanku. Najwidoczniej poradzili sobie z nią bez problemu. Płakała.

Porwanie: Odwet (cz. III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz