- Może zjemy jakieś sniadanie? - spytała Mia.
- Umieram z głodu. - powiedział Roman.
- Jak zawsze. - zaśmiałam się w objęciach Dom'a.
Mia postanowiła zrobić pancakes z owocami i syropem klonowym. W tym czasie poszłam na górę się przebrać, umyć zęby i wytuszować rzęsy. Zeszłam na dół i obiad był już gotowy. Z tej racji, że przyjechał mój tata brakowało jednego miejsca przy stole, więc postanowiliśmy zjeść w ogrodzie. Koniec końców i tak znalazłam się na kolanach Dom'a.
- To jak tato... chciałbyś chociaż raz zobaczyć prawdziwe wyścigi uliczne? - spojrzałam na tatę niepewnie.
- No nie wiem... zaczął. - Może chociaż raz zanim będę starym zgredem.
- Super! To ja zadzwonię do Hektora. - powiedziałam zabierając Dom'owi telefon.
- Do kogo? - zdziwił się tata.
- Hektor zajmuje się całym przebiegiem wyścigów. - powiedział Tej.
*5 minut później*
- Okay, możemy jechać. Zaczynają się za 20 minut. - powiedziałam podchodząc do stołu.
Pomogliśmy Mi'i posprzątać i wsiedliśmy do samochodów.
***
- Łoo, trochę tu tłoczno. - powiedział tata, gdy byliśmy na miejscu.
- Przywykniesz - zaśmiałam się.
***
- I jak nie ścigasz się? - spytał Dom obejmując mnie.
- Może później... narazie nie ma z kim.
- Jak to nie ma? - zdziwił się Roman.
- No bo cała paczka się rozeszła... poszli się ścigać.
- Ale ja jeszcze jestem. - powiedział.
- Okay, załatwmy to szybko. - powiedziałam wsiadając do mojego nowego Charger'a.
Gdy podjechaliśmy podeszła jakaś laska i powiedziała:
- Jesteście gotowi? 3... 2... 1!!!
Ruszyliśmy, a raczej Roman ruszył... przed startem. Zawsze grał nie fair, ale rzadko mu to pomagało. "Dogoniłam" go i wrzuciłam na zakręcie kolejny bieg dzięki czemu został lekko w tyle. Zobaczyłam linię mety i tylko czekałam, aż Roman wciśnie nitro. Gdy to zrobiłam uśmiechnęłam się i zrobiłam to samo. Przed metą zdjęłam nogę z gazu. Niech się cieszy. Gdy Roman jako pierwszy przejechał linię mety zaczął się cieszyć jak dziecko.
- Dobrze jechałeś - powiedziałam wysiadając z samochodu. Natomiast Brain i Tej zwijali się ze śmiechu.
- Dzięki... - odpowiedział. - Widzieliście? W końcu udało mi się to zrobić! - powiedział podchodząc do nich.
- No widzieliśmy, brawo, brawo! - dalej nie przestawali się śmiać.
- O co wam chodzi? Z czego się śmiejecie? - spytał zdziwiony.
- Nie wiemy czy chcesz wiedzieć. - powiedział Tej.
- Chcę!
- Nie wygrałeś tego... Letty zdjęła nogę z gazu.
- Chrzanicie!
- Nie, dała ci wygrać. - dokończył Brain.
- Serio? Znowu? - spytał zawiedziony.
***
- Trzymam kciuki. - powiedziałam do Dom'a. Startował z jakimś wapniakiem... wóz za wóz.
- Spokojnie... ride or die, remember? - powiedział.
- Ride or die... - powtórzyłam.
Na początku wydawało mi się być pewne, że Dom wygra. Na starcie tak jak zawsze stanął na tylnich kołach i ruszył jak najszybciej do przodu. Facet był daleko w tyle, ale zagrał nieczysto. Ustalaliśmy... jedno nitro... facet miał dwa, więc bez problemu dogonił Dom'a. Teraz zrobiło się niebezpiecznie. Całe szczęście, że ścigali się na tej samej trasie co ja i Roman. Na zakręcie Dom dodał ostro gazu i zarzucił na bok, uderzając w samochód tego fagasa, który został w tyle dzięki czemu Dom bez problemu wygrał. Podjechał do nas.
- Brawo stary! - podszedł Brain i poklepał go po plecach. Podeszłam do niego, a on złapał mnie w talii i podniósł do góry pytając:
- Kogo wygrałem?
Oplotłam go nogami w pasie i powiedziałam:
- Chyba mnie...
- Co to było gościu? - wysiadł z samochodu facet, z którym Dom się ścigał.
- Jak to co? - spytał zdziwiony Dom stawiając mnie na ziemię.
- To zagranie przed metą?! A zasady?!
- A ustalałeś jakieś zasady oprócz nitra? - spytał Dom.
- Co to było?!?! - krzyknął i mierzył bronią w Dom'a.
- Weź tego swojego rzęcha i spieprzaj stąd. - powiedział spokojnie. Jakby nie widział, że ten gościu mierzy w niego bronią. Dom w takich sytuacjach potrafił zachować zimną krew.
Palec tego gościa był coraz bliżej spustu. Brain podszedł do niego od tyłu i zaczął go dusić ręką. W tym momencie trzy radiowozy policyjne zatrzymały się z piskiem opon.
- Do wozu! - krzyknął Dom.
Zaczął panować chaos. Teraz każdy musiał się troszczyć o siebie.
- Brain, jesteś? - spytał Dom przez krótkofalówkę.
- Jestem... - odpowiedział. - Nie damy rady stąd wyjechać! Zastawili kolczatki.
- Po okrężnej. - wtrąciłam się.
***
Udało nam się uciec... po 10 minutach byliśmy w domu. Po drodze musieliśmy zgubić radiowóz.
- Boże, dzieciaki. - powiedział tata.
- Spokojnie Max... to nie pierwszy raz. - zaśmiał się Brain.
- Nic ci nie jest? - spytałam stając przed Dom'em przodem i obejmując go wokół szyi.
- Nie, nic... a tobie? - spytał odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Też nic. - uśmiechnęłam się lekko.
W planach mieliśmy spędzić czas bardzo rodzinnie... przed telewizorem😂, ale w pewnym momencie Dom wstał nic nie mówiąc i nie wrócił. Po dwóch godzinach stanął przede mną w salonie i spytał:
- Gotowa?

CZYTASZ
Fast and Furious ❤
Hayran KurguJak bardzo zmieni się życie niezwykłej 18-latki? Może znajdzie pierwszą i bezgraniczną miłość?