Mała impreza w warsztacie

494 25 28
                                    

  Dom poszedł do klienta, a ja zabrałam się do pracy. Po BMW miałam do roboty Kawę H2R, a później jeszcze Mustanga GT500 Shelby. Około godziny 16 zaburczało mi w brzuchu.
- Chyba czas na obiad. - pomyślałam. - Może tako?
Poszłam do chłopaków i spytałam:
- Macie ochotę na szybką szamkę?
- No ja bym coś wciągnął. - powiedział Roman.
- Ja też. - poparł Han
- Wchodzę w to. - rzekł Brain.
- A ty Vinc? - spytałam.
- Spoko, ale Ty jedziesz. - zaśmiał się.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam.
- Idź się jeszcze Dom'a spytaj. - powiedział Brain.
Poszłam do jego biura. Siedział na krześle zasypany papierami.
- Hey Dom, masz ochotę coś zjeść?
- Z wielką chęcią. - powiedział.
- A na co masz ochotę? - spytałam.
- Może na... tako. Zrobiłbym grilla ale nie mam czasu.
- Dobra to ja lecę po jedzenie.
- Tylko ubierz kurtkę, bo zrobiło się starsznie zimno i rozpadał się deszcz. - powiedział.
- Dobrze tato. - zaśmiałam się.
- Nigdy nikogo się nie słuchałaś. - również się zaśmiał.
- No niestety. - powiedziałam. - Mogę jechać Charger'em? - spytałam błagającym tonem.
- Jasne. - powiedział rzucając mi kluczyki.
- Dzięki.
***
Nie posłuchałam Dom'a i nie wzięłam kurtki. Bo po co? To tylko parę metrów do auta.
***
Zaparkowałam przed jakąś małą budką z tako'sami.
- Świetnie. Tyle ludzi przede mną, a ja w krótkich spodenkach i bluzce. Mogłam wziąć tą cholerną kurtkę!
Wysiadłam i stanęłam w kolejce. Stałam w tej kolejce jakieś trzydzieści minut, aż w końcu usłyszałam głos:
- Co dla pani?
- No w końcu... poproszę trzynaście tako'sów. - odpowiedziałam niezadowolona.
- Już się robi... to będzie 76,78 USD (dolar amerykański)
- Proszę. - powiedziałam wyciągając dolary z kieszeni.
- Miłego dnia i smacznego życzę.
- Dziękuję.
Do samochodu wsiadłam cała mokra i zimna.
- Ale ważne, że tako'sy są ciepłe i nie są mokre. - zaśmiałam się.
***
Gdy podjechałam pod warsztat, znowu czekał na mnie deszcz. Otworzyłam drzwi, skuliłam głowę i wbiegłam do naszego robotniczego "salonu"
- Kto ma ochotę na tako... apsik!
- Na zdrowie. - krzyknęli wszyscy chórem.
- Dzięki. Więc kto ma ochotę na tako'sy?
- Ja!
- Ja!
- Ja! - czasami lubiliśmy zachowywać się jak małe dzieci.
Gdy rozdałam tako'sy wszyscy umilkli. Dom zza kanapy wyciągnął kilka butelek Corony.
- No i to rozumiem. - powiedziałam.
Zanim zjedliśmy nasz obiad był już wieczór... niektórzy też uzupełniali swój posiłek dużą ilością procentów.
- Założysz się, że umówię się z tą panienką obok?
- Roman ta kobieta jest na plakacie. Ona nie żyje. - powiedział Vinc.
- O, tak mi przykro... A kiedy był jej pogrzeb? - zapytał znowu.
- Roman powiem jeszcze raz i wolno... to jest plakat! Kartka! - zaśmiał się.
- Aaaaaaaa, to zmienia postać rzeczy.
***
Dom siedział na kanapie i rozmawiał z Brain'em. Usiadłam obok Brain'a i spytałam:
- Chłopaki, co wy robicie gdy policja chce was zatrzymać czy coś?
- Nie wiem jak ty Letty - rzekł Brain. - Ale gdy tylko widzę koguty to przyśpieszam.
- Dokładnie. - powiedział Dom.
- Dobra taktyka. - zaśmiałam się.
Podszedł do nas bardzo chwiejnym krokiem Roman.
- A ja to chyba jeszcze panienki nie znam. - powiedział bełkocząc.
- Jemu to już chyba starczy nie uważacie?
- Oj, chyba masz rację. - powiedział Dom.
- Dobrze Roman, to jest Letty... L E T T Y.  Przelierować jeszcze raz? - spytał Brain.
- Księciuniu... myślę, że chyba nie. - powiedział Roman.
- Dobra wracajmy do domu. - zaproponował Dom.
- Świetny pomysł. - powiedziałam  ziewając.
***
Wszyscy wsiedli do samochodów i pojechali. Widać Dom zapomniał, że miałam mu coś powiedzieć... może to i lepiej?

Jest Was coraz więcej! ❤
Cieszę się bardzo!❤
Julu156 fajne auta? 😙
Dobranoc. 😍
~Zandra

Fast and Furious ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz