Miłość?

503 26 10
                                    

Obudziłam się... zeszłam na dół, jeszcze nikogo nie było. Wpadłam na pomysł, że dzisiaj  ja zrobię śniadanie. Od razu na myśl przyszły mi tosty.
- Mmmmmmm... co tu tak pachnie? - spytał Dom obejmując mnie.
- Tosty. - powiedziałam całując go szybko w policzek.
- Tylko tyle? - zaśmiał się.
- Narazie tyle musi ci wystarczyć. - uśmiechnęłam się.
***
- Ooo, tosty! - powiedział łakomczo Brain.
Z czasem przy stole siedzieli już wszyscy. O ostatniego tosta kłócił się Roman i Tej.
- To jak Dom? Co dzisiaj mam do roboty w warsztacie? - spytałam lekko przygryzając wargę.
Patrzył się na moje usta, aż w końcu oderwał oczy i powiedział:
- Lamborghini... trzeba wymienić dwa koła.
- Łatwizna. - powiedziałam.
Poszłam na górę, ubrałam krótkie spodenki i bluzkę do pępka.
- Jedziemy? - spytał Han.
- Tak, jedziemy. - powiedział idąc po klucze od Charger'a.
Po drodze powiedział mi szybko do ucha:
- Nie przygryzaj tej wargi bo wyglądasz cholernie sek... - przerwał gdy do kuchni wróciła Gisele po butelkę wody.
- Zastanowię się. - powiedziałam znowu przygryzając wargę.
***
Dom cały dzień przyglądał się co robię, jak robię... a może przyglądał się mi? Nie krępowało mnie to... wręcz podobało. Miałam kontrolę.
Vinc robił coś pod samochodem, Brain wymieniał silnik, Dom mu pomagał, a Roman siedział na telefonie.
- Czemu te opony są całe w smarze? - spytałam zdziwiona.
- Spytaj Romana. - powiedział Vinc.
- Dzięki, ale chyba nie chce wiedzieć. - zaśmiałam się.
Byłam cała w smarze... twarz, nogi, ciuchy. Chciałam się wytrzeć. Poszłam do naszego "salonu". Chusteczka wypadła mi z ręki. Schyliłam się i poczułam czyjąś rękę na pośladku. Kogo? Oczywiście Dom'a. Zaczął mnie całować. Oparł się o maskę samochodu. Gdy podeszłam bliżej rozerwałam mu koszulę i zobaczyłam mięśnie, kaloryfer, klatę... jak kto woli. Objął mnie nisko w talii. Jednak jak to bajka... nie mogła trwać wiecznie. Do "salonu" wszedł Vinc. Od razu się zaczerwieniłam.
- Emm, stary? - spytał.
- Nie widzisz, że zajęty jestem? - zaśmiał się Dom.
- Widzę, nieźle ją ogarniasz. - zaśmiał się głośno. - Sądzę, że mam nie mówić narazie nikomu?
- Tak, narazie nie chcemy o tym mówić... a, i jakby co to ogarniać możesz sobie jakąś panienkę w Clubie... my się poznajemy. - powiedział Dom śmiejąc się.
- Okej. Jasne. - uśmiechnął się Vinc wychodząc.
- Chyba musimy przerwać. - powiedziałam z wielkim uśmiechem.
- Chyba tak... każdy może wejść. - powiedział.- Nie ukrywam, że żałuję. - powiedział puszczając mi oczko.
- Spadaj! - powiedziałam uderzając go szmatką. - Poczekasz sobie jeszcze. - zaśmiałam się.
***
- Letty... - powiedział Dom. Nie mówił do mnie kochanie, bo to nie w jego stylu, ale "Letty" mówił tak czule, że brzmiało jak "kochanie" czy "skarbie". - Jedziemy już.
- Okej.
Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wróciliśmy do domu.
***
- To jak, co robimy? - zapytał Vinc.
- Zagrajmy w jakąś planszówkę. - powiedział Brain.
- Ale nie mamy planszówki. - zaśmiał się Tej. - Poza tym to dobre dla dzieci. - dodał.
- To może w butelkę? - zaśmiałam się.
- O, podoba mi się! Stare dobre czasy! - uśmiechnął się Tej.
Usiedliśmy wszyscy na podłodze i graliśmy dość długo, aż do domu nie wbiegły Mia i Gisele. Były bardzo szczęśliwe.
- Słuchajcie... - powiedziała Mia.
- Mamy bilety dla całej naszej paczki na najbliższy mecz piłki nożnej Polska vs Niemcy.- powiedziała ostatim tchem Gisele.
Wszyscy zaczęli skakać, krzyczeć i tańczyć z radości.
- Polska ich pokona! Napewno! - krzyczęli.
Gdy wszyscy już się uspokoili zasiedliśmy w salonie. Gdy byłam w kuchni puściłam oczko do Dom'a. Wszyscy patrzyli się po sobie i nie wiedzieli o co chodzi, ale nie drążyli tematu. Nagle zadzwonił mój telefon...

HEJ❤
Od razu przepraszam, że rozdział jest 😏😏😏 (dla zboczków), ale od pewnego czasu jedna osoba marudzi mi, że Piszczykowski jej się kończy i żebym napisała coś 😏😏😏 (zboczonego) TAK JULKA... O TOBIE MOWA! OCZYWIŚCIE ROZDZIAŁ JEST DLA CIEBIE! ❤❤❤
Dobrej nocy. 😚
~Zandra

Fast and Furious ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz