4

3.4K 267 17
                                    

Lauren POV

Włóczyłam się bez celu. Cały czas myśląc o Camili. Co mam z tym wszystkim zrobić? Z jednej strony zakochałam się w niej, ale z drugiej strony to moja najlepsza przyjaciółka i dobrze wiem, że ona woli facetów.

Doszłam do przejścia dla pieszych. Rozejrzałam się uważnie, na ulicy nie było żadnego samochodu. Weszłam na ulice, usłyszałam krzyk.

-Uwaga!- to głos mężczyzny, który jechał samochodem. Szybko odskoczyłam na bok. Samochód wjechał prosto w drzewo, robiąc przy tym nie mały huk. Podbiegłam do niego, twarz chłopaka była cała we krwi.

-Pomocy!!!- krzyknęłam, najgłośniej jak mogę. Jednak nikogo nie było w pobliżu. Wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam na pogotowie. Opowiedziałam im co się stało. Rozłączyłam się, teraz zostało tylko czekać. Po paru minutach usłyszałam syreny. Ratownicy wybiegli z ambulansu.

-Nic pani nie jest?- spytała niska kobieta.

-Jest ok- powiedziałam nie do końca przekonana czy mówię prawdę.

Po chwili na miejsce przyjechała straż, która sprawnie wyciągnęła chłopaka ze środka. Położyli go na nosze i zanieśli do ambulansu.

-Gdzie go zabieracie?- zapytałam jednego z ratowników.

-Do najbliższego szpitala- odpowiedział mężczyzna i wsiadł do pojazdu. Stałam w miejscu patrząc jak karetka znika za zakrętem.

Mój telefon zadzwonił.

-Tak, Camz?-

-Lauren, gdzie jesteś? Martwię się o ciebie- powiedziała.

-U mnie w porządku-

-Możemy się spotkać po lekcjach?-

Chciałam powiedzieć "nie", ale nie dałam rady.

-Tak.-

-W takim razie o 14 w parku-

-Ok. Będę. Do zobaczenia.- rozłączyłam się.

-Co ja robię?- zapytałam samą siebie, po czym schowałam telefon. Na miejsce wypadku przyjechała policja.

-Pani była świadkiem wypadku?- spytał grubawy mężczyzna.

-Tak-

-W takim razie musi pani złożyć zeznania.-

-Dobrze- powiedziałam i poszłam z nimi do radiowozu.


Just Friend?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz