POV Kaneki
Następnego dnia, gdy rano wstałem była godzina 6.00. Touka jeszcze spała i nie miałem zamiaru jej budzić. Rany na moim ciele częściowo się zagoiły a ja nie udczuwałem takiego bólu jak wczoraj. Przebrałem się w mój strój i zeszłem na dół zaparzyć sobie kawę. Zastanawiałem się jaka będzie reakcja innych na moje przyjście, bałem się że mnie wyrzucą za to że ich zostawiłem.
- Kaneki! - usłyszałem krzyk za mną. Była to Hinami z wielkim uśmiechem na twarzy. Przybiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Wróciłeś? Zostaniesz już z nami? Tak się cieszę że cie widzę! - powiedziała z niedowierzaniem.
-Tak wróciłem i także się cieszę. Ale mów po cichutku, Touka jeszcze śpi, nie budzmy jej.
- Dobrze. - oboje usiedliśmy no stołu i ucieliśmy dość długą rozmowę. Pochwaliła mi się, że przez ten czas nauczyła się wielu nowych słówek. Po godzinie naszej konwersacji Touka zeszła do nas na dół.
- Widzę, że zdążyliście się już przywitać. Jak z twoimi obrażeniami Kaneki? - zapytała.
- O wiele lepiej, dziękuje za wczoraj Touka. - podziękowałem.
- Chodz ze mną na górę, dam ci twoje nowe ubrania do pracy. - po czym oboje poszliśmy piętro wyżej. Ciemnowłosa otworzyła drzwi od pokoju, który wyglądał jakby dawno nikt tam nie zaglądał. Podała mi rzeczy a ja poszłem się przebrać. Idealnie na mnie pasowały. Z dołu usłyszałem dzwonek, oznaczało to że ktoś wszedł do środka. Był to Yomo, osoba której reakcji na mój powrót się bałem. On miał władze wyrzucić mnie z kawiarni. Lecz moje obawy były niepotrzebne zareagował bardzo ulgowo.
- A kogo moje oczy widzą. Kaneki witaj! Mam rozumieć, że do nas wróciłeś?
- Tak i nie mam zamiaru opuszczać. Nie ma mi pan za złe, że was zostawiłem? - zapytałem z zaniepokojeniem.
- Byłem jedną z tych nielicznych osób, która rozumiała twoją podróż dalej. Wiem, że zrobiłeś to dla naszego dobra za co bardzo ci dziękuje. Liczę na owocną współpracę. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Poranek dla mnie nie mógł się zacząć lepiej. Dzień był bardzo męczący, klientów nie brakowało i jeszcze promienie słońca przybijające się przez szyby, które padały prosto na mnie. Moje kawy nie były najlepszej jakości, dawno ich nie robiłem. Gdy powoli nastawał wieczór Yomo poinformował nas, że dzisiaj będziemy musieli ruszyć w miasto na łowy.
- Hinami pierwszy raz będziesz brała z nami udział, co nieco poduczyłem cię korzystania z twojego kagune. Touka będzie mieć na ciebie oko. Natomiast ja będę indywidualnie polował, to samo tyczy się ciebie Kaneki. Wiem jak silny teraz jesteś więc myślę, że sam dasz radę. - powiedział.
- A co jeżeli Kanekiemu coś się stanie? Jego rany się nie zagoiły dobrze. Nie lepiej żeby... - nie dokończyła mówić gdyż przerwałem jej.
- Nie martw się Touka, dam se radę. Obiecuję, że wrócę cały. - zapewniałem
POV Touka
Każdy poszedł w swoją stronę. Ja z Hinami wybrałam się w najciemniejsze zakątki parku. Obie nosiliśmy na sobie maski. Miałyśmy ogromne szczęście, przed nami znajdowały się dwie osoby, chłopak i dziewczyna. Bez chwili zawachania obie aktywowałyśmy swoje kagune. Moje ostrza padły w stronę dziewczyny. Nie miała żadnych szans, nie musiałam się wysilać. Chłopaka zostawiłam dla Hinami. Dziewczynka złapała chłopaka a następnie rzuciła nim o ścianę. Byłam pod wrażeniem, że potrafi poruszać swoim kagune. Poszłyśmy do naszych zdobyczy a następnie zjadłyśmy.
- Jak tak dalej pójdzie w kawiarni będziemy pierwsze. - powiedziałam do niej.
- Tak ciekawe jak radzą sobie chłop... Touka! Uważaj. - następnie w naszą strone poszły strzały. Na szczęście nic się nam nie stało. Rozkazałam małej się schować. Po opadnięciu dymu od pocisków moim oczom ukazał się inspektor Chuu Hachikawa. Jeden z najlepszych w CCG.
- Na złego człowieka trafiłaś. Skończysz swój żywot tutaj i teraz. - po czym kolejna salwa pocisków padła w moją stronę. Podskoczyłam do góry i odpowiedziałam mu tym samym. Był zwinny, żaden go nie trafił. Bardzo szybko podbiegłam za jego plecy i gdy już miałam zadać mu cios, ktoś uderzył mnie w tył. Poleciałam prosto na budynek. Za nim się ocknęłam, cztery pociski trafiły w moje dłonie i stopy. Byłam unieruchomiona, chcąc nie chcąc nie mogłam się ruszyć. Mężczyzna powoli do mnie podchodził. Zdjął mi z twarzy maskę.
- No no, nie powiem... urody to ci nie brak, szkoda że jesteś ghoulem. Aż szkoda mi cię zabijać, ale mus to mus. - i w jednym momencie jakieś kagune powaliło mężczyznę i jednocześnie wyrzucając do tyłu. To kagune poznałabym wszędzie, był to Kaneki. Chwycił mnie i położył za siebie szepcząc ,,Przepraszam za spóznienie, pozwól że się nim zajmę". I powolnym krokiem ruszył w jego stronę.
- To że ona jest piękna to i ja wiem. Ale żeby w twoim wieku interesować się młodą dziewczyną... - powiedział do inspektora.
- Przepaska... dawno się nie widzieliśmy.
- Poradziłbym sobie z tobą ale skoro masz wspólnika, który niezle się obsługuje quinque... nie mam wyboru - po tych słowach się zaskoczyłam. Kaneki... aktywował kakuję. Jeszcze rok temu nie potrafił nad nią kontrolować, zżerała go. Hachikawa oddał w jego stronę strzały, Kaneki strzelił kością i nim się obejrzałam był tuż za jego współpracownikiem. Zmiażdzył go uderzając o ziemię a następnie dwoma mackami zaczepił się budynek i wystrzelił się niczym strzała z łuku w stronę inspektora. Tuż przed nim, gdy tamten miał strzelać wybił się w górę, w następnej kolejności z ogromną prędkością skierował się w dół, wprost na niego. Przed moimi oczami był tylko dym, po tym jak się ulotnił ujrzałam Kanekiego idącego w moją stronę.
- Mówiłem, że dam sobię rade. Lepiej wracajmy ,,króliczku" do domu. - powiedział parszywie się śmiejąc.
- N-Nie nazywaj mnie tak matole. - wziął mnie na ręcę a Hinami poszła za nami.
Gdy już w kawiarence Kaneki z Hinami mnie opatrzyli położyłam się mocno obolała na łóżku. W dalszym ciągu nie mogłam się ruszyć Kaneki już wychodził z pokoju.
- P-proszę zostań tu. Na tą j-jedną noc... Jeszcze nie jestem w p-pełni sił. - powiedziałam chcąc go zatrzymać.
- Oczywiście, skoro tak chcesz to ja tu zostanę. A teraz śpij, musisz wypocząć. Mów jak będziesz coś chciała.
- Dziękuję. - następnie przykrył mnie kołdrą, podrapał po głowie co mnie trochę poddynerwowało, usiadł na krześle i zasnął. Ja także po paru minutach usnęłam.
_________________________________________________________
Tak jak obiecywałem, rozdział dłuższy. Mam nadzieje, że się spodobało. Zawsze mile widziany komentarz ;)

CZYTASZ
Mogłabym milczeć i słuchać jak Twoje serce bije. - ToukaxKaneki
RomanceHejka, jest to moje opowiadanko o Touce i Kanekim po wydarzeniach z sezonu 2. Od razu bez bicia przyznaję się że nie jestem wybitnym pisarzem ale jakiś poziom trzymam. Rozdziały będe publikował co tydzień lub nawet częściej. Mam nadzieję, że choć pa...