Rozdział 11

701 39 49
                                    

POV Kaneki

Kolejnego dnia, gdy z Touką i Hinami zdążyliśmy przygotować kawiarenkę, pierwsi klienci zaczęli przychodzić dość szybko. Touka z Hinami robiły kawy a ja je podawałem między innymi dlatego, że nie potrafiłem robić dobrej ich jakości. Gdy wybiła godzina 14.00 do budynku wszedł chłopak z kapturem, który zakrywał jego twarz. Podszedł do lady obok Touki.

- Witamy w kawiarence! Co sobie pan życzy? - zapytała.

- W menu pewnie tego nie znajdę, ale myślę że chciałbym zamówić spacer z moją siostrą. - na te słowa fioletowowłosa zdjęła kaptur z głowy mężczyzny. Okazał się nim jej młodszy brat Ayato. Bardzo mocno się zdziwiła tak samo jak ja.

- Nie mogę teraz... mam dużo do roboty. Kawiarenkę zamykamy o 18.00. - powiedziała stanowczo.

- A nie mogłabyś się zwolnić? Pózniej raczej nie będę miał wolnego czasu.

- Wybacz ale... - nie skończyła mówić. ponieważ jej przerwałem.

- Oj już idz, ja z Hinami się tym zajmiemy. I bez żadnego ,,ale". - zgodziła się a przy ubieraniu się na dwór rzuciła na mnie wzrok, z którego wyraznie dało się wyczytać ,,zabiję cię". Minutę po ich wyjściu, także zaczęłem szykować się do wyjścia.

- Gdzie idziesz Kaneki? - zapytała Hinami.

- Za nimi, mimo wszystko coś mi się nie wydaje żeby tak szybko ten gnojek się zmienił i w takim tempie zaprosił ją na spacer. Na wszelki wypadek pójdę za nimi. Yomo jest w spiżarni, poproś go o pomoc. - po tych słowach bez pożegnania szybkim krokiem wyszłem z kawiarenki.

POV Touka

Szliśmy przez jakiś czas w ciszy. Było dość niezręcznie, zastanawiałam się po co w ogóle z nim poszłam. Po dłuższym czasie zaczął rozmowę.

- Nadal jesteś na mnie zła?

- Sama nie wiem, czuję mniejszą urazę niż wcześniej, dobrze że postanowiłeś się zmienić. - powiedziałam obojętnie.

- Przepraszam, ale powód dołączenia do drzewa Aogiri był taki sam jak Kanekiego. Chciałem cię chronić. A jeżeli chodzi o moment walki między mną a tobą, gdy ratowaliście twojego chłopaka... musiałem jakoś to zagrać. Domyślali się, że prędzej czy pózniej ich zdradzę. Wybacz mi... ja naprawdę nie jestem taki jaki ci się wydaję. - wyjaśnił.

- Dam cię jedną szansę, ale tylko jedną. - po tych słowach podziękował mi.

Resztę drogi rozmawialiśmy o naszym dzieciństwie, gdyż po za nim nie mamy ze sobą dobrych wspomnień. Gdy było już dość ciemno zaproponowałam mu powrót.

- Od razu po powrocie zahaczymy, do pomieszczenia w którym przybywam. Jest tam także jeden z członków Aogiri, on razem ze mną postanowił uciec.

- Nie ma problemu.

Byliśmy już na miejscu. Przede mną stała stara chatka, która wyglądała na nie zamieszkiwaną.

- Czekaj zaraz wrócę. - udał się do środka. Nie minęło pięć minut a on wrócił. Lecz jedna rzecz mnie zaniepokoiła. Dobrze mi znany jego psychiczny uśmiech pojawił się na jego twarzy.

- Ayato?... O co ci chodzi? Po co ci szmatka ze sznurami? - po tych słowach zaczął się do mnie zbliżać.

- Naprawdę trzeba nie myśleć, żeby uwierzyć mi, że się zmieniłem. - następnie powolnym krokiem zaczął się do mnie zbliżać. Obróciłam się do tyłu szukając pomocy, moim oczom okazał się mały czerwony punkt w kształcie oka. Był dość blisko mnie, widziałam tylko tyle, gdyż było ciemno.

- Na szczęście ja myślę i nie mam zamiaru pozwolić ci zrobić jej krzywdę. W następnej kolejności zobaczyłam dwie macki. Wiedziałam już, że to Kaneki.

- Spodziewałem się ciebie tutaj... - Kaneki ruszył na niego, ten natomiast skoczył w prawo. Ayato nie zdążył dobrze wstać z ziemi po uniku a białowłosy był już za nim. Gdy miał wykonać cios w jego plecy, stanął bez ruchu. Moje oczy były wypełnione łzami. Czyjeś kagune przeszyło ciało Kanekiego.

- Nie martw się ślicznotko, ja jego zdolności znam najlepiej z was wszyskich. Nie zginie, ale teraz straci przytomność na jakąś chwilę. - zrobiłam wielkie oczy. Był to Yamori.

- To teraz siostrzyczko, chodz do braciszka. I tak już nie masz szans. - mimo mojego oporu, udało się im mnie związać i zakneblować usta.

POV Kaneki

Czułem się bardzo zle, powoli otwierałem oczy i nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Było to pomieszczenie, w którym niegdyś byłem torturowany.

- W końcu się spotkaliśmy po latach jednooki... Witaj z powrotem Kaneki!




Rozdział zakończony!!! 665 słów, więc chyba nie najgorzej XD Rozdział jak obiecałem, ciekawszy. Ku mojemu zdziwieniu dość szybko go napisałem :) Jeżeli przypadł Wam do gustu, zostawcie komentarz i gwiazdkę, które super, mega, strasznie motywują.

Dzięki i do następnego :D

Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz