Rozdział 6

415 28 15
                                    

POV Touka

Moje ciało miało na sobie od grona cięć, nie goiły się gdyż moje zdolności samoregeneracji były bardzo słabe. Yuki wyszła z pomieszczenia, miałam chwilę spokoju. Ciało mnie piekło w każdej jego możliwej części. Byłam przyciśnięta do ściany przez co nie mogłam się w ogóle ruszyć. Jedyne co mi pozostało, to wierzyć że Kaneki mnie odnajdzie. Ryoko leżał w łóżku, nie płakał gdyż nie zdawał sobie sprawy z tego co się działo. Bardzo się bałam, gdyż na stoliku obok mnie leżały kombinerki. Moje ciało zaczęło drgać samo z siebie, było to spowodowane strachem przed torturami. Potrzebuję cię Kaneki, proszę wróć do mnie...

POV Kaneki

Noc spędziłem pod dachem hangaru. Trudno było mi wtedy zasnąć, ponieważ Touka miała mi tamtego dnia powiedzieć co z nami będzie. Wstałem i ruszyłem głównymi ulicami Tokio w stronę Anteiku. Modliłem się o to aby wybaczyła mi. Nie byłem w stanie wyobrazić sobie życia bez niej. Stanąłem przed drzwiami kawiarenki, w głowie krążyło mi pytanie otworzyć czy nie otworzyć... Ostatecznie wszedłem do środka. Postawiłem pierwszy krok naprzód i od razu zauważyłem płaczącą Hinami.

- Co się stało Hinami? - zapytałem.

- Touka... ona wyszła dość długi czas temu z Ryoko i Yuki na spacer, nadal nie wróciła. - mówiła zapłakana.

- Z Yuki?! - zapytałem oburzony. - Co jej do głowy przyszło!

- A to zle?

- To bardzo zle! Wiesz może gdzie się udali? - powiedziałem nieco spokojniej aby nie stresować dziewczynki.

- Nie... - rozkazałem jej aby została w kawiarence u boku Yomo. Następnie wyszedłem z budynku i czym prędzej zacząłem poszukiwania. Pierwszym miejscem w jakie się udałem była kładka nad brzegiem jeziorka, gdyż to właśnie tam zobaczyła jak Yuki mnie pocałowała. Niestety okazało się, że jej tam nie ma. Znów, znów razem a jednak osobno.

- Kaneki! - za mną usłyszałem znajomy głos, głos który tak bardzo nienawidziłem. Była to Yuki biegnąca w moją stronę. Gdy już była blisko mnie, chwyciłem ją za kołnierz i podniosłem jej ciało.

- Gadaj, gdzie jest Touka i Ryoko! - krzyknąłem.

- Najpierw puść mnie! - jak powiedziała tak zrobiłem. - Ja nic z nimi nie zrobiłam... Drzewo Aogiri, to oni ich porwali. Jakimś cudem udało mi się uciec.

- Gdzie przebywają teraz? - zapytałem.

- Tam gdzie ty byłeś torturowany przez Yamoriego.

- Piepszone śmiecie! - po tych słowach czym prędzej ruszyłem do byłej siedzimy Aogiri. Za mną biegła również białowłosa, jednak nie mogłem narzekać. Każda pomoc była niezbędna. Gdy wtargąłem do budynku, otwierałem każde drzwi od pokojów. W żadnym z nich nie było Touki. Zostały mi ostatnie, szybko wszedłem do środka a moim oczom ukazała się fioletowowłosa z moim synem. Była cała poharatana, usta miała zakneblowane szmatką i nie mogła się ruszyć, gdyż stała przygwożdżona do ściany. Podszedłem do niej, nasze oczy były wpatrzone w siebie.

- W końcu cię znalazłem. Co oni ci zrobili? - zapytałem się jednocześnie zdejmując szmatkę z jej ust. Bardzo się przy tym szarpała, byłem zdziwiony jej zachowaniem.

- To ona! To ona mnie i Ryoko porwała, to jej wina!

- Hahaha, czy to teraz ważne? Mam w jednym pomieszczeniu całą waszą trójkę! - powiedziała z psychicznym uśmiechem.

- A więc tak się sprawy mają...? Jest jedna różnica, nas jest dwóch, ty jesteś sama. - powiedziałem aktywując przy tym kagune. - Nie będzie taryfy ulgowej! - po tych słowach ruszyłem na nią. Próbowała zrobić unik lecz zanim to uczyniła, chwyciłem jej nogę. Rzuciłem nią na ścianę. W mgnieniu oka pojawiłem się znów przed nią, moimi mackami przebiłem jej stopy i dłonie przez co nie mogła się ruszyć. Wyciągałem dłoń aby przeszyć jej ciało lecz poczułem jak wiele sztyletów wbija się w moje ciało.

- Wszystko według planu Yuki, dobrze się spisałaś. - był to Ayato. Powoli zamykałem oczy, aż w końcu zemdlałem. Ostatnie dzwięki jakie słyszałem, to był krzyk Touki, która wołała ,,Kaneki". Obudziłem się, moje ręce i stopy były związane sznurem a także usta były zakneblowane. Gdy otworzyłem powieki, ujrzałem dość duży pokój, miał on tylko jedno okno i łóżko. Sofa stała na dywanie, który pokrywał całą podłogę. Byłem posadzony na krześle obok łóżka. Wierciłem się, próbowałem aktywować kagune.

- To bez sensu. Masz wstrzyknięty narkotyk, dzięki któremu nie przybierzesz formy ghoula. - powiedziała. - Dałeś się wprowadzić w pułapkę, teraz jesteśmy tutaj sami Kaneś. Powiedziała chodząc palcem po mojej klatce piersiowej. Zacząłem się wiercić.

- Opór nic ci nie da, po prostu poddaj mi się. - po tych słowach zaczęła mnie namiętnie całować. Nie chciałem tego lecz nic nie mogłem zrobić. - Brakowało mi twojej obecności, gdy jestem przy tobie moje serce bije o stokroć szybciej. Touka jest przeszłością, zostań mój! - kontynuowała pocałunek. Gdy przestała, powiedziała, że musi zająć się Touką i że zaraz wróci. Oczy za sprawą narkotyku same się zamykały aż w końcu chcąc nie chcąc, zasnąłem.



Kolejny rozdział :D 774 słowa, jest moc :)) Wybaczcie, że nie pojawił się wczoraj lecz nie miałem pomysłu i chyba opłacało się czekać ;) Jeżeli się spodobał zostaw komentarz, który mnie super duper, mega motywuje do dalszego działania. Jeśli chcesz więcej i uważasz to opowiadanko za dobre, zostaw gwiazdkę :3

Dzięki za czytanie i do następnego ^^ Miłego dnia, bądz nocy >_<w

Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz