POV Kaneki
Minęłą jedna noc a ja już za nią tęskniłem, za dziewczyną któa namieszała w moich uczuciach. Musiałem to zrobić, nie mogłem pozwolić aby się jej coś stało, nie wybaczyłbym sobie. Z mojego snu wybudziły mnie promienie słońca, które padały na mnie. Poranek był bardzo słoneczny, lecz nie zakładałem że będzie tak przez cały dzień iż wiedziałem jak pogoda może się diametralnie zmienić. Ustaliłem sobie wyraznie zadanie... znalezć i zabić Arimę. Wiedziałem, że mogę zginąć ale przynajmniej Touka byłaby bezpieczna. O głód się martwić nie musiałem, gdyż niedawno zjadłem człowieka. Co prawda dużo tego nie było ale na 3 tygodnie spokojnie mi wystarczało. Miałem nadzieję spotkać mojego przeciwnika na dachu znanego dobrze nam obu wieżowca. Do naszej ostatecznej walki miałem zamiar poczekać do wieczora.
POV Touka
Gdy się rano obudziłam moja poduszka była mokra od łez. Miałam nadzieję, że on wróci cały i zdrowy. Poranek jak każdego dnia, wstaję ubieram się, schodzę na dół i pomagam moim przyjaciołom w utrzymywaniu restauracji. Po ukończeniu pracy o godzinie 18.00 wyszłam z kawiaranki na miasto z nadzieją, że spotkam Kanekiego. Kroczyłam przez główne ulice Tokio rozmyślając nad sensem mojego życia. Po niespełna dwóch kilometrach na górze jakiegoś wieżowca ujrzałam białowłosą postać. Byłam niemal pewna, że to on dlatego pobiegłam na górę. Po gwałtownym otworzeniu drzwi dachowych zdrętwiałam z przerażenia. Ujrzałam go, człowieka przez którego Kaneki ma kłopoty, zobaczyłam Arimę. Już miałam wrócić spowrotem lecz było to niemożliwe.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał z przerażliwym, pustym wzrokiem.
- Eeem, p-pomiliłam drogę, już wr-wracam spowrotem.
- Słyszę zawahanie w twoim głosie, coś mi tu nie gra. - następnie ze swojej kieszeni wyciągnął coś i wepchnął do moich ust. Było to mięso człowieka. A szło za tym to, że moje oczy zmeniły barwę na krwistą.
- Więc wszystko jasne, przyjaciółka przepaski. Sprawię mu małą niespodziankę. - po czym uderzył mnie w tył szyi, następnie straciłam przytomność na 3 minuty. Gdy się obudziłam Kanekiego nie było a Arima zbliżał się do mnie powolnym krokiem
- Skoro nie ma zamiaru się pojawić, to nię będę na niego czekał. Zabiję cię jak każdego innego ghoula. - już wymierzał swoim quinque w moją stronę. Nagle w moją stronę wystrzelił kulę błyskawic i w jednej chwili zostałam chwycona i odeskortowana parę metrów od Arimy. To był on, Kaneki. Znów mnie musiał ratować, ucieszyłam się na jego widok.
- Wybacz Touka, zakończę to tu i teraz a pózniej wrócimy razem do kawiarenki. - powiedział z uśmiechem na twarzy jednocześnie aktywując kagune.
- Pokaż na co cię stać białowłosy! - krzyknął Arima. Walka się zaczęła. Kaneki dużymi łukami omijał pociski przeciwnika tym samym zbliżając się do niego. Następnie swoje dwie macki skierował w jego stronę na co on odpowiedział bardzo zwinnym unikiem. Lecz Kaneki nie ustawał, nim Arima zdążył wystrzelić kolejne błyskawice białowłosy podbiegł do niego wymierzając w jego ciało swoje kagune. Ochronił się quinque i skierował je w strone jego głowy, ten natomiast zrobił unik który był tak szybki, że nie zdążyłam go zauważyć. Nie tracąc czasu z zamachu swoimi czteroma mackami wytrącił go na koniec wieżowca.
- Hahaha, więcej, więcej mocy. Podoba mi się ta walka, ale ja myślę, że już za długo cię ganiam. Pora to zakończyć. - następnie zaczął się naparzać z Kanekim na bliski dystans. Nie nadanżał robić uników przez co przyjmował na siebie każdy jego cios. Wyciągnął swoje quinque i przebił klatke Kanekiego. Z mojej twarzy spłynęły gorzkie łzy nie potrafiłam nic powiedzieć. Białowłosy chwiejnym krokiem się do mnie zbliżał. Klęknął przedemną i oparł swoje czoło o moje i zawinął wokół nas swoje kagune.
- Touka... ty byłaś moim głównym powodem powrotu do was, ty namieszałaś tylke w moich uczuciach, ty jesteś osobą którą dażę takim uczuciem. Touka ja... kocham cię ponad wszystko, obiecałem sobie, że będę cię chronił i nie mam zamiaru łamać tej obietnicy. Wyjedziesz z tego cało. - po tych słowach nasze usta się złączyły. Pocałował mnie, nie miałam zamieru przestawać, ponieważ już gdy zobaczyłam go pierwszy raz po jego ucieczce byłam w nim zakochana. Po naszym nie krótkim pocałunku, zdjął swoją maskę i podarował mi ją.
- Jeżeli już nie wrócę, chcę żebyś miała to na pamiątkę po mnie. Pamiętaj, ja cię mimo wszystko nadal będę kochać. - następnie zrobił to czego się nie spodziwałam. Aktywował swoją kakuję. Mowił mi jakie są tego konsekwencje, dlatego jeszcze bardziej się o niego bałam. Księżyć wyszedł zza chmur, wtedy dokładnie spojrzałam na jego piękne śnieżno-białe włosy, odwrócił się i uśmiechnął po czym ruszył do walki.
Witajcie, oto mój kolejny rodział. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że jakakolwiek osoba będzie czekać na moje rozdziały, bardzo się cieszę, że komuś sprawia to przyjemność. Mam nadzieję, że się rozdział choć trochę spodobał i jest to prawdopodobnie przed ostatni rozdział. Ale nie oznacza to, że skończę te opowiadanko. Jeżeli się spodobało zostaw komentarz i gwiazdkę. Dzięki ;)
JESTEŚCIE WIELCY!!!

CZYTASZ
Mogłabym milczeć i słuchać jak Twoje serce bije. - ToukaxKaneki
Storie d'amoreHejka, jest to moje opowiadanko o Touce i Kanekim po wydarzeniach z sezonu 2. Od razu bez bicia przyznaję się że nie jestem wybitnym pisarzem ale jakiś poziom trzymam. Rozdziały będe publikował co tydzień lub nawet częściej. Mam nadzieję, że choć pa...