Rozdział 1

613 32 17
                                    

POV Kaneki

Mijały lata... Touka urodziła dziecko, którego ojcem byłem ja. Był to chłopiec, któremu nadaliśmy imię Ryoko. Podczas jego narodzin modliłem się, aby nie posiadł po mnie kakuji, bałem się że będzie go pożerać jak niegdyś mnie. Niestety, modlitwy były daremne, odziedziczył ją po mnie, jakby tego jeszcze było mało, był jednookim ghoulem. Chodz ten fakt, że posiadał tylko jedno oko ghoula cieszył mnie, wiedziałem że będzie on silny. Przez ten czas zdążyłem sobie wyrobić w Tokyo ksywkę ,,Czarny Żniwiarz". Po pokonaniu jednookiej sowy, do naszej kawiarenki dołączyło dwóch ghouli, a mianowicie Katara i Tsuki. Były to osoby, które podczas walki z Eto chroniły mnie. CCG uznawało mnie za ghoula z rangą SSS. Drzewo Aogiri, dalej panoszyło się po całym Tokio lecz dla mnie najważniejsze było bezpieczeństwo ludzi z Anteiku, wszyscy tam byli dla mnie rodziną. Na czubku moich śnieżnobiałych włosów, pojawił się czarny kolor a przy tym powoli zacząłem sobie przypominać moje wydarzenia z życia za nim byłem ghoulem. Pewnego deszczowego dnia, podczas burzy postanowiłem zapolować na ghoule aby utrzymać we mnie kakuję. Miałem na sobie moją starą maskę z przepaską na jedno oko i wyraznie wyrysowanymi zębami. Dość długo szukałem mojej pierwszej ofiary lecz znalazłem jednego. Był to chłopak o brązowych włosach. Zacząłem go gonić, spostrzegł się że jest ścigany i przyśpieszył bieg. Po dziesięciu minutach uciekania, w końcu trafił w ślepą uliczkę.

- Każdy, dosłownie każdy mógł mi się trafić... ale czemu akurat ty. - powiedział zapłakany.

- Wiesz kim jestem, jak się odżywiam. Twój losy jest przesądzony... - powiedziałem jednocześnie przebijając swoim kagune jego ciało. - A ja jestem głodny.

Po zjedzeniu mężczyzny, byłem jeszcze nienasycony, kontynuowałem więc polowanie. Niestety... po godzinie poszukiwań zrezygnowałem i ruszyłem w stronę kawiarenki. Z opuszczoną głową kroczyłem po ciemnych ulicach z nadzieją, że po drodze napotkam jakiegoś przeciwnika. Nagle poczułem szybko mijający aczkolwiek dość mocny wiatr, był to ghoul. Miał on długie białe włosy, zaskoczyłem się gdy swoją twarz skierował na mnie. Nosił on tą samą maskę co ja i na dodatek był jednooki. Starałem się nie zwracać na to uwagi i bez zbędnego czekania ruszyłem za nim. Był bardzo szybki lecz mimo tego deptałem mu po piętach. Pobiegł do środka jakiegoś małego hangaru ja natomiast goniłem ją po dachu. Nasłuchując jej kroki przebiłem się, skacząc w dół. Okazało się, że wycelowałem idealnie w intruza. Chwyciłem za nadgarstki a mackami owinąłem nogi. Upadliśmy na ziemię moimi plecami i wtedy zorientowałem się, że jest to dziewczyna o bardzo dobrej figurze. Wstałem i przycisnąłem ją do ściany.

- Można było się tego spodziewać po tobie Czarny Żniwiarzu. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Muszę ci przyznać, że szybka jesteś. Ale najbardziej co mnie obchodzi to, fakt że masz tą samą maskę co ja, tak samo jak i włosy i jesteś również jednookim ghoulem... - powiedziałem z zaciekawieniem.

- A czy nie sądzisz czasem, że mając swoją drugą połówkę trzymanie mnie za ręce przygważdżając do ściany jest złe?

- Nie, po prostu nie lubię kiedy jedzenie mi ucieka. A w ogóle to skąd ty wiesz, że mam kogoś?

- Hahaha, może i jesteś silny ale też niezbyt pamiętliwy Kaneki Kenie. Czy może wolisz abym się do ciebie zwracała... Przepaska? - po skupieniu się na wyglądzie dziewczyny przypomniała mi się walka z sową.

- Zaraz, zaraz... to ty jesteś tą dziewczyną, która mnie broniła podczas walki z Eto?

- Długo ci to zajęło. - powiedziała z uśmiechem. Puściłem jej nadgarstki a także dezaktywowałem kagune. - A jeżeli zastanawia cię czemu mam białe włosy, to... także przechodziłam przez tortury Yamoriego. Byliśmy w przeciwnych pomieszczeniach, słyszałam twój przerazliwy i głośny krzyk. I przez strach mój kolor włosów się zmienił. Jednooka byłam od urodzenia, a co do maski... po prostu, gdy cię pierwszy raz zobaczyłam spodobała mi się i to bardzo. Ale z tego co widzę, ty sobie zaczynasz wszystko przypominać... zazdroszczę ci tego. - powiedziała ze smutnym wyrazem twarzy.

- Eem... może masz ochotę napić się pysznej kawy i trochę wypocząć w naszej kafeice? - zapytałem.

- Jestem bardzo wstydliwa, ale z drugiej strony... jestem strasznie zmęczona. - uznałem to za zgodę na pójście.

- Chodz za mną. - następnie ruszyliśmy w stronę Anteiku. Całą drogę szliśmy w milczeniu, było dość niezręcznie. Po dziesięciu minutach doszliśmy. Otworzyłem drzwi od budynku i zaprosiłem dziewczynę do środka. Posadziłem ją na krzesło i podałem kawę.

- Kaneki, wróciłeś, jak ci po... - nie skończyła mówić Touka. - Kto to jest?

- Yuki, dziewczyna, która pomogła nam w walce z sową. - następnie zeszli z dołu Katara i Tsuki. Gdy zobaczyli dziewczynę mocno się zaskoczyli.

- Yuki! Kope lat! - po tych słowach, poczuła się słabo i zemdlała.

- Musi być przemęczona, zbyt dużo wrażeń jak na dzisiaj. Tsuki, połóż ją na do wolnego pokoju. - powiedziałem. Po tych słowach odprowadził Yuki tam gdzie mu kazałem. Gdy byłem sam z Touką, spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.

- Martwiłam się o ciebie, nigdy tak długo nie polowałeś. - po czym objęła mnie.

- Tak wiem, przepraszam. Jak się czuje Ryoko?

- Śpi, nic mu nie jest. - następnie objąłem fioletowowłosą w talii i namiętnie pocałowałem. Poszliśmy do naszego pokoju gdzie oboje położyliśmy się do snu, gdyż był już wieczór. Ciągle nie dawała mi spokoju przeszłość jednookiej, tak bardzo przybliżona do mojej...



  Pierwszy rozdział z II sezonu!!!!  854 słowa, nie jest zle :DD Wybiło nam 400 wyświetleń i 60 gwiazdek, dzięki wielkie za wasze wsparcie, jesteście wielcy!!! Jeżeli rozdziałek się spodobał zostaw komentarz i gwiazdkę, oba motywują do tego by pisać dalej! 

Dzięki za czytanie i do następnego ^^

JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI ZA TO ŻE MNIE WSPIERACIE I ŻE JESTEŚCIE TUTAJ! 

Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz