Rozdział 10

762 46 7
                                    

POV Touka

Wstałam o godzinie 5.00, Kaneki mimo iż chciał trzymać warte przez całą noc, zasnął. Spał w pozycji siedzącej, nie zdziwiło mnie to, bardzo lubi spać i nie wyobrażałam sobie aby przez całą noc nie spał. Bardzo przejął się wydarzeniami z wczoraj. Już przebrana w strój roboczy zeszłam na dół aby przygotować sobie kawę. Przy okazji zrobiłam też i dla Kanekiego, ponieważ bardziej smakuje mu zimna. Zbliżyłam się do szyby aby zobaczyć jaka jest pogoda. Słońce schowało się za szarymi chmurami a na dworze bardzo mocno padał deszcz. Wyszyłam na dwór lecz od razu wróciłam do środka dlatego, że szalał wiatr. Gorszej pogody z rana być nie mogło. Ku mojemu zdziwieniu Kaneki wstał 30 minut po mnie.

- Proszę, proszę Kaneki budzi się o wczesnej godzinie. - zaśmiałam się.

- Postanowiłem pomóc ci w przygotowaniu kawiarenki. A gdy już skończymy, może wyjdziemy gdzieś na miasto? - zapytał.

- Jeżeli się wyrobimy w czasie, to nie ma problemu.

Dzięki jego pomocy, robotę skończyłam znacznie wcześniej niż zwykle. Oboje przebraliśmy się w stroje codzienne. Mając na uwagę pogodę, ubraliśmy kurtki przeciwdeszczowe a także wzięliśmy ze sobą parasole. Nie przejmowaliśmy się warunkami doskwierającymi nam, byliśmy wpatrzeni w siebie a ciszę między naszymi rozmowami wypełniało równe bicie naszych serc.

POV Kaneki

Zatrzymaliśmy się pod starym dachem jednorodzinnego domu. Prawdopodobnie nikt tam nie mieszkał. Miałem zamiar powiedzieć jej jedną ważną rzecz.

- Touka, mam ci coś ważnego do powiedzenia. - powiedziałem.

- A co takiego? - zapytała z zaciekawieniem.

- Po mojej walce z Arimą podczas wielkiej bitwy, dowiedziałem się od twojego brata bardzo ważnej rzeczy. On dołączył do Aogiri, gdyż podobnie jak ja... chciał cię chronić. Nie okazywał takiego wrażenia, dlatego że nie chciał aby ktokolwiek z ghouli się o tym dowiedział. Powiedział mi o tym, tylko mi, byłem jedyną osobą której ufał spośród całej grupy. W dniu kiedy powiedział głównodowodzącemu o jego odejściu, ten surowo zabronił mu tego grożąc śmiercią. Razem zaplanowaliśmy ucieczkę, która się powiodła. Warto dodać, że ledwo się udała. Drzewo Aogiri zaczęło nas gonić, rozkazałem mu uciekać dalej. Ja miałem za zadanie przykuć ich uwagę i żadnego z nich nie dopuścić do Ayato. Wybacz ale okłamałem cię, że w dniu mojego powrotu po drodze spotkałem gołębie. Byli to właśnie oni. - wyjaśniłem.

- Niech się nie stara, nie potrzebna mi jego troska. Poradzę sobie równie dobrze bez niego. - po tych słowach zaczęła biec daleko ode mnie. W jednej chwili ruszyłem za nią i zatrzymałem ją.

- Wybacz, nie chciałem żeby tak to wyszło...

- Nie wybaczaj mi, nie chodzi o ciebie ale o niego. Od momentu kiedy tam dołączył sprawiał mi same kłopoty. Nie chcę go znać! - powiedziała stanowczo.

- Touka ufasz mi?

- Oczywiście, że tak ale co to za pyta... - nie skończyła mówić gdyż jej przerwałem.

- Jeżeli ufasz mi, powinnaś także obdarzyć go zaufaniem. Podczas pobytu w Aogiri zdążyłem go w miarę dobrze poznać. On nie jest samolubnym, gburowatym bratem za jakiego go masz, wręcz przeciwnie. Jest troskliwy, lecz nie potrafi ci tego okazać.

- Ehh, niech ci będzie, ale tylko ze względu na ciebie. - powiedziała. Następnie na zgodę się objęliśmy i czule pocałowaliśmy. Nasz wspólny spacer zmierzał ku końcowi. Wybiła godzina 21.00 i oboje leżeliśmy już w łóżku. Po zaśnięciu jak zwykle obudziłem się pózno w nocy, lecz tym razem nie przez sen a z powody stukania w okno. Po jego uchyleniu moim oczom ukazał Ayato. Zdziwiłem się, nie sądziłem że zawita do nas i to o takiej porze. Przywitaliśmy się jak przyjaciel z przyjacielem i udaliśmy się na dach kawiarenki.

- Widzę, że postanowiłeś toczyć swoje życie wraz z Touką. - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Tak, ona jest wyjątkowa, jedyna taka.

- Cieszę się waszym szczęściem. Przyszedłem tu po to aby dowiedzieć się czy może już zmieniła zdanie o mnie... - powiedział z głową uchyloną w dół.

- Postanowiła, że ci wybaczy. Niechętnie ale wybaczyła. Nie spieprz tego. - po tych słowach energicznie wstał i zaczął mi dziękować.

- Ja już muszę się zwijać, jeszcze raz dzięki że ją przekonałeś. Opiekuj się nią!

- Oczywiście! - następnie Ayato zszedł z dachu i udał się do centrum. Ja natomiast wróciłem do łóżka, zastałem tam Touke, która czekała na mnie.

- Po co byłeś na dachu?

- Zawsze tam chodzę, aby się rozluznić. A teraz chodzmy już spać, jutro czeka nas kolejny dzień pracy. - po tych słowach po niespełna 5 minutach zasnąłem.




Oto jest kolejny rozdziałek *o* Następny prawdopodobnie pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Ponad 700 słów więc nie najgorzej xD. Dla niektórych, może się wydawać nudny lecz zapewniam, że następny taki nie będzie :D Jeżeli się spodobało zostaw komentarz, który meeeega motywuje, a także gwiazdkę ( też daje motywacje ;) ) 

Dzięki!!! ^^

Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz