Rozdział 4

453 30 23
                                    

POV Kaneki

Obudziłem się pózno w nocy, usłyszałem jakby coś mocno opadło na podłogę na dole. Natychmiast wstałem, cichym krokiem kroczyłem ku drzwiom sypialni. Było dość zimno, gdyż miałem na sobie tylko spodenki. Przetarłem oczy i spojrzałem na schody prowadzące pięto niżej po których zszedłem. Rozglądałem się po pomieszczeniu, nagle moim oczom ukazała się leżąca na podłodze Yuki. Momentalnie podbiegłem do niej i chwyciłem za głowę.

- Jesteś cała...? - zapytałem.

- Oni... oni tu są, na dworze, Yamori i Ayato... - powiedziała cichym tonem.

- Schowaj się za ladą, zaraz wrócę. - po tych słowach wyszedłem na zewnątrz. Zdziwiłem się, gdyż nikogo tam nie było. Wróciłem więc do kawiarenki. Podszedłem to wystraszonej dziewczyny.

- Nikogo tam już nie ma, nie bój się. Chodz, odprowadzę cię do twojego pokoju. - następnie wyciągnąłem rękę do niej. Chwyciła ją i podniosła się. Oboje ruszyliśmy w stronę jej pokoju. Dotarliśmy na wyznaczone miejsce i Yuki położyła się.

- Boję się, że oni znów tu wrócą. Mógłbyś zostać tutaj tylko na tą jedną noc? Tylko ta jedna. - powiedziała zawstydzona.

- Nie ma sprawy, tylko przyniosę krzesło.

- Dziękuję.

POV Yuki

Na co ci to krzesło, masz wolne miejsce na łóżku! To właśnie powiedziałabym, gdyby nie fakt że nie to jeszcze nie czas na to. Sukcesem było dla mnie to, że postanowił zostać ze mną. Oczywiście zmyśliłam wtedy od tym, że widziałam tą dwójkę. A spadłam jak najgłośniej potrafiłam aby mnie usłyszał. Tak bardzo chciałam by przez cały czas był blisko mnie. Jego zapach był taki pociągający... Starałam się zachowywać jak normalna dziewczyna lecz przy jego obecności było bardzo ciężko. Miałam ochotę wyznać mu co do niego czuję, miałam ochotę... zabić jego kochankę. Kaneki ustawił krzesło obok mojego łóżka usiadł na nim i zasnęliśmy. Rano, gdy się obudziłam była godzina 5:00. Zdziwiłam się, że wstałam tak wcześnie. Jednooki nadal spał... postanowiłam wykorzystać sytuację. Przybliżyłam się do niego. Rękoma zaczęłam przeczesywać jego śnieżnobiałe włosy, następnie dłonią przechodziłam po jego klatce a na samym końcu zaczęłam go całować w usta. Czułam się świetnie lecz chwilę tą przerwał jakiś dzwięk. Kanekiemu dzwonił telefon, w jednym momencie położyłam się z powrotem.

- Zaraz będę, czekaj na mnie w parku. - powiedział a następnie wyszedł. Miałam zamiar iść za nim. Przebrałam się więc w swoje ciuchy codzienne, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam. Kierował się w stronę parku na obrzeżach Tokio. Chodził dość szybko, jakby na coś się śpieszył, na coś bardzo ważnego. Na miejscu byłam zdenerwowana, ujrzałam jak całuje się z Touką. Chciałam tam podejść i ją załatwić na zawsze. Poszli w stronę kładki nad jeziorkiem. Nagle zauważyłam jak Touka odchodzi od Kanekiego. Nie miałam zamiaru marnować czasu, przybliżyłam się do niego.

- Yuki? Co tutaj robisz? - zapytał.

- Przechodziłam tędy i zauważyłam cię. - oznajmiłam.

- Touka też tu jest, tylko poszła na chwilę.

- Poczekamy na nią. O już idzie! - powiedziałam.

- Touka, Yuki się do nas... - nie skończył mówić. Pocałowałam go namiętnie w usta na oczach jego ukochanej. Chciałam by ją to zabolało i udało mi się.

POV Kaneki

- Co ty odpiepszarz?! Touka czekaj! - krzyknąłem do ukochanej, która po zobaczeniu tego wszystkiego pobiegła w stronę kawiarenki. Dogoniłem ją. - Touka stój, to nie jest tak jak możesz se wyobrażać.

- Oczywiście, że nie jest tak. Całujesz się z inną podczas, gdy mnie nie ma. Co mam se innego wyobrażać w tym momencie? - zapytała obużona.

- Ona pocałowała mnie z zaskoczenia, nie chciałem tego! Kocham tylko ciebie i Ryoko. Dobrze o tym wiesz. Nie potrafiłbym bez ciebie żyć.

- Nie wiem co mam o tym myśleć... - przytuliłem ją.

- Naprawdę... kocham cię i nigdy bym cię nie zostawił dla kogoś innego.

- Przez jakiś czas, proszę cię, nie przychodz do kawiarenki. Daj mi dwa dni. - powiedziała ze łzami w oczach.

- D-Dobrze. - następnie pocałowała mnie szybko w usta na pożegnanie i udała się do Anteiku. Byłem zły na Yuki, za to co zrobiła. Nie rozumiałem jej zachowania, nagle na moim ciele poczułem ucisk. Była to białowłosa.

- Zostaliśmy sami... - następnie zbliżała się do pocałunku, natychmiastowo ją odepchnąłem. - O co ci chodzi?

- Nie rozumiesz, że ja kocham Touke nie ciebie! Przez twoje ślepe uczucia, mogę ją stracić. Odejdz ode mnie...

- Ale... my jesteśmy praktycznie tacy sami...

- Tylko w twojej głowie, całkowicie się różnimy. - po tych słowach odszedłem. Nie chciałem patrzeć na nią.



Kolejny rozdział :D 705 słów, nie najgorzej :) Końcówkę pisałem bardzo szybko, więc przepraszam że może sie okazać dla was słaba :( Jeżeli się spodobało zostaw komentarz i gwiazdkę, oba bardzo motywują do dalszego działania.

Dzięki i do następnego ^^

Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz