16

4.3K 199 13
                                    

# Crystal

-Nie odchodź- szepnął w moje włosy.

Jak ma nie odchodzić, jak muszę to zrobić. Tak będzie dla wszystkich lepiej i przede wszystkim bezpieczniej. Muszę zrobić coś, mimo, że będę cierpiała.

Co ja miałam teraz zrobić, powiedzieć mu, że muszę jechać, bo inaczej może ktoś zginąć. Przecież mnie nie puści samej, a tym bardziej jak dowie się, że jadę ze Scottem. Wyniknie z tego tylko coś złego, no bo mógłby mu zrobić krzywdę. Na co nie mogę pozwolić, bo ten wampir jest mi potrzebny. Albo chciałby jechać z nami, co jest jeszcze gorszym pomysłem, bo to jemu może coś się stać.

~ Scott, wstrzyknij mu środek usypiający~ przekazałam mu w myślach.~ Ja odwrócę jego uwagę.

Odsunęłam się delikatnie, by móc spojrzeć na jego twarz. W jego oczach czaił się ból, smutek i małe iskierki nadziei. Myślał, że zostanę, ale to nie możliwe. Widziałam jak Scott podchodzi do nas ze strzykawką. Patrzyłam cały czas w jego piękne oczy przepełnione emocjami.

Syknął, gdy wampir szybkim ruchem zaaplikował mu środek nasenny, chciał wykonać jakiś ruch, ale mocno go trzymałam, wampir pomógł mi położyć do na podjazd.

-Nie mogę zostać- szepnęłam, spojrzałam na wujka- Zajmiesz się nim, dopóki się nie obudzi.

-Spokojnie, nic mu z nami nie grozi- powiedział z uspokajającym uśmiechem.

Spojrzałam na bruneta, który zrozumiał, że ma wsiąść do auta. Podeszłam do wujostwa.

-Przepraszam, za to.

-Nie masz za co przepraszać, skarbie.- powiedziała ciocia.

Odwróciłam się na pięcie, podeszłam do samochodu, wsiadłam do środka. Wampir bez niepotrzebnych słów ruszył. Jechaliśmy w ciszy, którą przerwał chłopak.

-Jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś zostawiając swojego mate?

-Czy dobrze, tego nie jestem pewna.-odparłam- Natomiast wiem, że jakaś cząstka mnie chce go ochronić przed tym. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale chcę by był bezpieczny.

-Ale jeśli będzie cię szukał?

-Mam nadzieję, że mnie nie znajdzie.

Nie odzywaliśmy się już do siebie, wiedziałam, że rozumiał.

Doskonale zdawałam sobie też sprawę z tego iż zostawienie go u wujostwa było nieprzemyślane. Ale co miałam zrobić? Powiedzieć mu o moich przypuszczeniach, kazać mu jechać ze mną, a później patrzeć jak dostaje szału, gdy orientuje się, że zdecydowana większość klanu to mężczyźni. Odpowiedź brzmi: NIE. To byłoby, w pewnym sensie, porwanie się z motyką na słońce.

Oparłam głowę o szybę i patrzyłam jak krajobraz za nią ulega zmianie. Nie wiem kiedy zasnęłam.

#Rhys

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Dosłownie czułem się jakbym się upił, co jest nie lada wyczynem, bo wilkołaka nie da się łatwo upić. Ale wracając, łóżko była za miękkie jak na moje, więc nie byłem w swoim łóżku. Ściany były koloru miętowego, aszare meble kontrastowały z kolorem ścian, gdzieniegdzie wisiały jakieś zdjęcia, ale nie miałem czasu zobaczyć dokładnie kto na nich jest.

A całym pomieszczeniu wyczułem zapach Crystal. Czyli to jest pokój mojej kruszynki.

Właśnie Crystal.

Mam nadzieję, że jest gdzieś w tym domu, skoro obudziłem się w jej pokoju.

Wstałem powoli, zorientowałem się, że mam nadal te same ubrania, co poprzednio. Okey, to jest dziwne.

Podszedłem do drzwi, które zapewne prowadziły na korytarz. Nie pomyliłem się, za nimi znajdowała się ściana z okien. Ta sama, przy której stałem, gdy pierwszy raz tu byłem. Chciałem zamknąć drzwi, wtedy zauważyłem, że drzwi, futryna i kawałek ściany są czarne.

To te drzwi przez które wszedłem na przyjęciu. Dziwne.

Na końcu korytarza znajdowały się schody, którymi zszedłem na parter. Z kuchni dochodziły jakieś głosy, ale  nie mogłem stwierdzić o czym rozmawiają. Dlatego podszedłem bliżej, starając się nie robić zbędnego hałasu. Byłem już dostatecznie blisko, by usłyszeć fragment rozmowy, po głosie rozpoznałem Alfę Dextera i Lunę Harriete.

-Doskonałe wiesz, jak zareaguje na wieść, że jej nie ma, nie okłamuj ani siebie, ani mnie- mówi Luna.

-Może nie będzie aż tak źle- odpowiada jej Alfa.

Kto dowie się o tym, że kogoś nie ma i źle zareaguje.

-Możesz do nas dołączyć, chłopcze.

Wchodzę do kuchni, oboje patrzą na mnie jakby się bali, że za chwilę zrównam wszystko z ziemią. Żadne z nas się nie odzywa, ale muszę wiedzieć gdzie jest moja kruszynka.

-Gdzie jest Crystal?- postanawiam przerwać ciszę.

Alfa i Luna wymieniają się porozumiewawczym spojrzeniem, po czym ich uwaga skupia się na mojej osobie. To zaczyna robić się krępujące, jak tak przeszywają mnie spojrzeniem, jakby sprawdzali jak się zachowam.

-Gdzie ona jest?- w moim tonie słychać zniecierpliwienie.

-Nie wiemy.

-CO?!- krzyczę.

- Musisz zrozumieć, że nie mówi nam takich rzeczy- Odzywa się Alfa- Po tym jak wczoraj wieczorem odjechała nie mamy z nią kontaktu.

~ No pięknie, uciekła do ciebie, głupku~ mówi mój wilk.

~Nie mogła uciec, przecież ją kocham.

~ A powiedziałeś jej to kiedyś.

~ No nie.

~ Więc musisz ją znaleźć i jej to powiedzieć.~ podpowiada Jasper (tak się nazywa).

Bez słowa wychodzę z domu, jest ciemno, ale dzięki temu że widzę w ciemności, łatwiej dostane się do domu mojej watahy.

~ Już niedługo się znajdę, kochanie.


Moja I Tylko MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz