# Simon
Wpadam do gabinetu Cry. Widzę ją siedząca na krześle u szczytu stołu, jest podłączona pod woreczek z krwią. Jej twarz jest trupie blada, a żadna z siedzących tu osób nie rusza się.
- Crystal!
- Nie denerwuj się, Simon- mówi słabym głosem- Wszystko w porządku.
- W porządku!- krzyczę- Wyglądasz jak nieboszczyk!
- Nie krzycz.- cichy syk ucieka jej z ust, gdy próbuje usiąść prosto-Lepiej powiedz jak tam poszło z Rhysem. Poszedł sobie?
- Jak mam mówić o tym pchlarzu, jak jesteś w takim stanie? Najpierw zajmiemy się tobą, a później porozmawiamy o nim.
- Nie- mówi mocniej- Muszę wiedzieć czy go tu nie ma.
Wzdycham zrezygnowany, bo wiem, że nie odpuści mi dopóki wszystkiego się nie dowie.
- Wynikły pewne komplikacje- mówię-Po odejściu Scott'a i Ry'a, chciałem wymazać mu pamięć i nakazać odejść. Zanim zdołałem się przebić on zemdlał. Kazałem reszcie wrzucić do do celi, a sam przybiegłem tu.
- Czyli się nie udało, a teraz jest jeszcze gorzej, bo mamy go tutaj.
- Nie wiedziałem co z nim zrobić, a nie chciałem ryzykować i zostawić go nieprzytomnego w środku pieprzonego lasu. W dodatku przed wejściem, gdzie ktoś mógł go zabić.- widziałem, że chce mi przerwać, ale nie pozwoliłem jej na to- Sama wiesz, że nie jest bezpiecznie dla samotnych wilkołaków, szczególnie teraz.
- Rozumiem, ale nie może tu zostać. W każdej chwili może wyczuć mój zapach, albo któregokolwiek z was. Przecież byliście blisko niego, z pewnością mógł zapamiętać wasz zapach.
- W takim razie z nim zrobić, co?- zapytałem.
- Niech kilka wilkołaków zawiezie go na terytorium jego watahy, nie za daleko, ale wystarczająco blisko. Poproś magicznych by pozbawili go zapachu i całej reszty. Ty zajmiesz się jego umysłem, wyczyścić wszystko co ma związek ze mną, tym miejscem, wami. Pośpiesz się, w każdej chwili może się obudzić, a musisz robić to przed tym.
Przytakąłem. Nie chciałem sprzeciwiać się Crystal.
Uważałem jednak, że obecność Rhysanda pomoże Cry z powrotem do zdrowia. Więź mate jest niesamowita.
Z drugiej jednak martwilaby się bardziej reakcją klanu na nowego wilkołaka, w dodatku jej mate.
Zresztą nie ona jedna potrzebowała pomocy, było wielu zmiennych, wampirów czy magicznych, którzy jej potrzebowali.
Wsparcie się do umysłu wilkołaka nie powinno być teraz trudne. Muszę pamiętać by wyczyścić wszystko.# Crystal
Po wyjściu Simona poprosiłam Scotta, by przyniósł telefon.
- Słucham?- głos pobdtugiej stronie był silny, nieznoszący sprzeciwu i władczy. Dokładnie takim go zapamiętałam.
- Alfo- staralam się by mój głos nie brzmiał słabo.- To ja, Crystal.
- Wiem, poznałem twój głos.- usłyszałam lekki śmiech mężczyzny- Nie spodziewałem się, że zadzwonisz do mnie. Raczej spodziewałem sie dobrych wieści od syna, a nie od ciebie.
- To nie tak- musiałam przekłuć bańkę nadzieji- Domyśla się gdzie mogę być. Muszę być pewnaz e więcej tu nie wróci, więc mam do ciebie prośbę.
- Jaką, dziecko?- powiedział łagodnie.
- Za dwa dni moi ludzie przywiozą Rhysa na twoje terytorium. Nic mi oczywiście nie będzie, zadbam o to. Proszę jednak byś nakazał wszystkim swoim ludziom by nie mówili o znalezionej mate syna alfy. Poproszę również wujostwo o to samo, a obi powiadomić resztę.
- Dlaczego chcesz się przed nim ukrywać, dziecko.
- Wolę by nie wiedział o mnie zbyt dużo.
- Podejrzewam zatem, że masz ważny powod by to robić.
- Też mam taka nadzieję.- powiedziałam cicho.
CZYTASZ
Moja I Tylko Moja
WerewolfCo się stanie, gdy dwie Alfy okażą się dla siebie bratnimi duszami? Jedno z nich nie będzie chciało tej więzi, a drugie będzie jej pragnęło. Czy nauczą się jak radzić sobie z przeszłością i zaufają sobie nawzajem?