#Rhys
Siedzę tu już kilka dni i nic się nie dzieje. Nikt stamtąd nie wychodzi ani nie wchodzi.
Wyraźnie czuję nikły zapach Crystal, która musi zdawać sobie sprawę z tego, że znajduje się blisko niej. Nie powinna się chować, tylko wyjść i przyjść do mnie.
A może wcale się nie chowa tylko jest tam przetrzymywana wbrew jej woli. W takim razie powinienem jak najszybciej ją uwolnić. Niestety nie mam pojęcia jaki rozkład ma ta jaskinia oraz zamek.
Najprawdopodobniej gdybym tam wszedł zgubiłbym się w labiryncie korytarzy, o ile jakieś tam są.
Ale to przecież nie możliwe. Widziałem jak chciała wsiąść do samochodu, ale jej przeszkodziłem. Potem poczułem delikatne ukłucie, obraz zamazał się i poczulem jak upadam. Starałem zwalczyć opadanające powiek i senność. Chciałem być jak najbliżej Crystal. A ona po prostu wsiadła do samochodu i odjechała.
Obudziłem się po kilku godzinach, o dziwo byłem w swoim pokoju. Później dowiedziałem się, że alfa zadzwonił do mojego brata, by zabrał mnie do domu głównego.
Muszę zrobić coś by dostać się do środka, nie mogę w nieskończoność czekać przed wejściem.
- No, proszę kogo my tu mamy.
Odwróciłem się w stronę obcego głosu. Przede mną stały cztery wampiry, które nie wyglądał na przyjaźnie nastawione.
Kurwa. Dałem się podejść, nawet nie zauważyłem kiedy się tu znaleźli.
Nie podoba mam się ta sytuacja. Nie mogę się przemienić, ponieważ istnieje możliwość, że zaatakują mnie po przemianie albo w trakcie jej.
Z drugiej strony w tej postaci niemożliwe jest porozumiewania się z tymi pijawkami.
Coś czuję, że ten ich monolog będzie bardzo interesujący. I po jaką cholerę oni przyszli.
- Wiesz, że siedzisz tutaj od 5 dni, tak?- przemówił chyba ich przywódca.
Kiwnąłem łbem.
Pozostała trójka patrzyła się na mnie intensywnie, z czymś dziwnym w oczach, ale nie wiedziałem co to.
- Niestety to nie tłumaczy, dlaczego tu jesteś i obserwujesz nasz teren. Byliśmy dość cierpliwi i pozwolilśmy ci trochę, tak jakby powęszyć, ale zapewne jak wiesz wampiry nie są zbyt cierpliwi. Niektórzy już dawno chcieli cię zabić. Na ich nieszczęście jestem ciekawski. Chciałem dowiedzieć sie więcej o tobie, o tym co zrobisz, jak będziesz się zachowywał.
Czyli nie tylko ja obserwowałem, oni mnie też, tylko jak. Ani razu nie wyczułem lub zauważyłem jakiegokolwiek wampira.
- Zauważyłem kilka rzeczy- uśmiechnął sie dziwnie, tak jakby z wyższością- Wiem trochę o wilkołakach.
Przekrzywiłem łeb na lewą stronę, nie wiedząc o czym mówi. Musiał zrozumieć o czym myślę, bo zaczął wyjaśniać.
- Żyje o wiele dłużej niż ci się wydaje. A wiesz co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim. Wszystkie wilkołaki, bez wyjątku są tak głupie, że nie dostrzegają potrzeb innych, myślą tylko o sobie i swoich zachciankach. Nie obchodzi was nic poza końcem własnego nosa.
Warknąłem na niego ostrzegawczo.
- A może powinienem powiedzieć: końcem własnego ogona.
Myślałem, że zacznął się śmiać, ale nawet nie drgneli. Ich, zapewne przywódca, wyglądał jakby był nieobecny. Po chwili ocknął się, powoli uśmiechając do mnie.
- Masz szczęście, że mam dziś dobry dzień i pozwolę ci odejść bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.- patrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem, jakby coś chcial przede mną ukryć- Ale mamy jeden warunek: już nigdy więcej tutaj nie wrócisz i nie będziesz szpiegował, czy cokolwiek tutaj robisz.
Musiałem tutaj zostać, choćby nie wiem co. Coś podpowiadało mi, że Cry jest w środku.
Zacząłem warczeć, widocznie się tego spodziewali, bo nie zrobiło to na nich większego wrażenia. Widziałem triumf w ich oczach, jakby doskonale wiedzieli co zrobię.
Pieprzone pijawki.
- Radziłabym ci jak najszybciej stąd odejść.
- Doprawdy, a ja wolałbym żebyś został.- powiedział głęboki głos, dochodzący z mojej prawej strony.

CZYTASZ
Moja I Tylko Moja
Manusia SerigalaCo się stanie, gdy dwie Alfy okażą się dla siebie bratnimi duszami? Jedno z nich nie będzie chciało tej więzi, a drugie będzie jej pragnęło. Czy nauczą się jak radzić sobie z przeszłością i zaufają sobie nawzajem?