# Crystal
Z przyjęcia wyszłam coś po 20.00, nie miałam zamiaru siedzieć tam przez cały czas. Źle mi się robiło na widok tych wszystkich par mate. Chciałam pobiec do najbliższej łazienki i wyrzygać wszystko to co zjadłam. Ale nie zrobiłam tego, jestem silna.
Wyszłam do ogrodu, zmieniłam się w wilka, pobiegłam w stronę lasu. Po kilku minutach szybkiego biegu dotarłam na polanę. Idę wzdłuż rzeki, która dzieli polanę na dwie części, docieram do wodospadu. Między ścianą klifu a wodą jest wąskie przejście, prowadzące do jaskini. Właśni tam jest moja kryjówka. Odkryłam ją pewnego dnia, jakiś tydzień po moim przyjechaniu, do domu watahy mojego wujka Dextera.
Ciocia Harriet zajęła się mną, choć niewiele osób wie o tym co się stało, to jeszcze w pełni nie wierzę, że ktoś mi pomógł. Moja siostra cioteczna Bella wspierała mnie, próbowała podnieść na duchu, nawet jeśli jej to się nie udawało, jestem jej wdzięczna za starania. Wujek Dexter był ze mną, nie poruszał tematów, na które nie chciałam rozmawiać.
Nikt nie wie, gdzie jest moja kryjówka, więc nikt nie będzie mnie szukał. Znaczy pewnie będą, ale nie tutaj, istnieje też możliwość, że znajdą mnie po zapachu, ale wątpię w to. Już nie raz mnie szukali, lecz nie potrafili znaleźć. Zawsze przychodziłam tu by pomyśleć, uciec od rzeczywistości zapomnieć, że przydarzyło mi się coś złego.
Po jakimś czasie zaczęto mnie nawoływać, nawet mojemu wujkowi, który jest alfą nie udało się sprawić, bym zechciała wrócić. Przestali po jakiejś pół godzinie.
Tu zawsze mogłam pobyć sama, przestawałam rozmyślać. To były chwile tylko dla mnie, po prostu siedziałam w jaskini, wsłuchiwałam się w odgłosy przyrody. Właśnie tu powstawały teksty piosenek dla The Black Wolf.
Nie wiem ile tak siedziałam, gdy usłyszałam wycie Aarona, mojego najlepszego przyjaciela. Ale co on tu robi, przecież miał być w trasie koncertowej jeszcze przez jakiś miesiąc? Może się przesłyszałam i to nie był on. Zawył jeszcze raz, tym razem miałam pewność, że to on. Wyszłam z jaskini, zmieniłam się w wilka, pobiegłam z powrotem do domu watahy.
Wybiegłam zza drzew i zobaczyłam szarego wilka, który ma mój widok zmienia się w wysokiego, umięśnionego mężczyznę, około trzydziestoletniego. Przemieniam się, podbiegam do niego, przytulając się do niego.
- Spokojnie, bo zaraz mnie udusisz- mówi, jego klatka piersiowa drży, gdy się śmieje.
- Też się cieszę, że cię widzę.- odpowiadam-Ale co ty robisz, przecież miałeś być w trasie?
-Niespodzianka. A teraz odwróć się bym mógł zawiązać ci oczy.
Wykonuję jego polecenie, zawiązuje mi oczy, bierze za rękę i zaczyna prowadzić.Nie wiem, gdzie idziemy, ale z każdym kolejnym krokiem słyszę coraz więcej ludzi. Po kilkunastu metrach zatrzymuje się i każe wejść po schodkach. W końcu nie wytrzymuję i pytam.
- Gdzie mnie prowadzisz?
- Już mówiłem, niespodzianka.- po tych słowach zatrzymuje się- Mam do ciebie prośbę?
-Jaką?
-To też niespodzianka, ale jak cię wywołam masz do mnie podejść, rozumiesz?
Kiwam głową, czekam aż zdejmie mi przepaskę z oczu, ale nie robi tego. Już mam ją zdjąć, gdy czyjeś dłonie przeszkadzają mi w tym.
-Na twoim miejscu bym tego nie robił, złotko- szepce mi ktoś do ucha.
Sądząc po szorstkim, pewnym siebie głosie to może być tylko jedna osoba.
-Gabriel?- pytam.
-We własnej osobie, złotko.- staję przed nim, rzucam mu się na szyję, cicho się śmieje.
-Dobra, dość tych przytulanej z tym debilem, ja też chcę- odzywa się ktoś za moimi plecami.-No weź puść go i chodź do mnie.
-Jesteś zazdrosny, przyznaj się Dylan.- mówię- Jesteś zazdrosny?
-Nie, nie jestem.-gdy to mówi urażonym głosem, podchodzę do niego, mocno przytulam.
-Nie będziesz już się gniewał- pytam.
-Na ciebie nie da się gniewać, skarbie.
-Crystal!
Ktoś podbiega do nas, po czym odciąga od Dylana. Zderzam się z twardą klatką piersiową, zostaję zmiażdżona między dwoma umięśnionymi ciałami. Nie ma innej opcji, to muszą być bliźniacy.
-Luke i Jay, udusicie mnie- mówię cicho, ale wiem, że to usłyszeli, bo odsuwają się trochę. Mogę zaczerpnąć świeżego powietrza.- Co wy wszyscy tu robicie?
-Niespodzianka- odpowiadają chórem.
-Tak, już to słyszałam.
-W porządku, wystarczy tego, puśćcie ją i na miejsca.- bliźniacy odsuwają się, Aaron chwyta mnie za nadgarstek, ciągnąc przed sobą- Pamiętasz o mojej prośbie- kiwam głową.- Możesz zdjąć opaskę.
Puszcza mnie, po czym zdejmuję opaskę z oczu. Rozglądam się dookoła i stwierdzam, że jestem przy wejściu na scenę.

CZYTASZ
Moja I Tylko Moja
Serigala JadianCo się stanie, gdy dwie Alfy okażą się dla siebie bratnimi duszami? Jedno z nich nie będzie chciało tej więzi, a drugie będzie jej pragnęło. Czy nauczą się jak radzić sobie z przeszłością i zaufają sobie nawzajem?