# Crystal
Przez trzy dni nie wychodziłam z jaskini, nie wracałam do domu watahy. Po prostu siedziałam i rozmyślałam nad tym co się stało tamtego wieczora. Oczywiście moja wilczyca nie dawała mi spokoju i jęczała bym wróciła. Ale ja nic sobie z tego nie robiłam.
~ Wróćmy do niego~ skomlała, czym doprowadzała mnie do bólu głowy~ Chcę znów być w jego ramionach.
~ Nie~ warczę.
~ Z nim jest inaczej, nie skrzywdzi nas.~ stara się mnie przekonać~ Przy nim czujemy się bezpieczne i chciane, nie tak jak u ...
~ Nawet nie próbuj wypowiadać jego imienia~ warczę na nią wściekła, na co się kuli.
Nic już nie mówi, nareszcie daje mi chwilę spokoju. Patrzyłam jak krople wody kapią na podłogę jaskini. To sprawiło, że pomału robiłam się senna, nie wytrzymałam długo, zamknęłam powieki i odpłynęłam do krany Morfeusza.
~ Skarbie, obudź się- słyszę koło ucha.
Podnoszę zaspane powieki i moim oczom ukazuje się starsza kobieta w białej sukience. Fiołkowe oczy patrzą na mnie z miłością i radością.
~Babcia-mówię cicho.
~ Tak, kochanie- jej głos przepełniony jest uczuciami- Proszę cię, nie płacz.
Dopiero teraz zorientowałam się, że po policzkach spływają łzy. Po chwili byłam już w bezpiecznych ramionach mojej babci. Powoli uspokajam oddech, w końcu odsuwam się od kobiety, uśmiecha się. Wstaje, podaje mi rękę, a ja ją przyjmuję.
~ Chcę ci coś pokazać, skarbie- mówi łagodnie.
Przez chwilę znajdujemy się w jaskini, a później w przestronnej sypialni z szarymi ścianami i ciemnymi meblami. Na łóżku rzuca się jakiś mężczyzna, szepczący coś cicho.
~ Crystal- krzyczy, siadając na łóżku, oddychając szybko- To tylko koszmar- powtarza w kółko.
Rozpoznaję w nim Rhysanda, kilka kosmyków jego czarnych włosów przykleiło się do czoła. Przeczesuje włosy kilka razy, po czym opada na poduszki. Na jego twarzy widać, że nie spał od dłuższego czasu. Gdzieś we mnie odzywa się głos, że to moja wina. Patrzę jak stara się zasnąć, lecz nie udaje mu się to. W pewnym momencie podnosi głowę, jego wzrok kieruje się w stronę gdzie stoję z babcią.
~ Crystal, jesteś tu?- pyta się niepewnie, jakby sam nie wiedział czy powiedział to na głos. Nadal patrzy w naszym kierunku, po chwili znów upada na poduszki.
~ On cierpi, skarbie.
Nie odpowiadam, tylko patrzę na niego. W końcu odrywam wzrok od niego i przenoszę na babcię.
~ Co mam zrobić, by nie cierpiał- pytam cicho, jakbym bała się, że mnie usłyszy.
~ Tylko ty wiesz co możesz zrobić, skarbie.- odpowiada babcia- Nie mogę ci powiedzieć, ty sama będziesz wiedziała. Zastanów się nad tym jak czułaś się, przy nim, a jak przy tamtym oszuście.
Znów znajdujemy się w jaskini za wodospadem. Babcia przytula mnie mocno.
~ Pamiętaj, jesteś silna i mądra- mówi babcia- Nie daj zwyciężyć twojemu strachu.
~ Nie odchodź, jeszcze nie - mówię błagalnie- Jeszcze chwila, proszę.
Przytula mnie jeszcze chwilę, później całuje mnie czule w czoło, głaszcze włosy i odchodzi.
-Nie- budzę się z krzykiem.
Rozglądam się po jaskini, nic się nie zmieniło, nikogo nie było. Odetchnęłam z ulgą, po policzkach spływają mi łzy. Wiem, że już nie zasnę.
Po długich przemyśleniach, postanowiłam, że wrócę do domu i zapytam wujka, gdzie mieszka Rhysand. Później do niego pojadę z nim porozmawiać. Wychodzę z jaskini, jest jeszcze przed świtem, kieruję się do domu, muszę porozmawiać z wujkiem i ciocią.

CZYTASZ
Moja I Tylko Moja
Hombres LoboCo się stanie, gdy dwie Alfy okażą się dla siebie bratnimi duszami? Jedno z nich nie będzie chciało tej więzi, a drugie będzie jej pragnęło. Czy nauczą się jak radzić sobie z przeszłością i zaufają sobie nawzajem?