Prolog 1

683 41 26
                                    

Wstawiam drugą część dzisiaj bo nikt mi nie zabroni! Jutro będzie już 1 rozdział. Obiecuje!

--------------------------------------------------

{T.I}

...>Już po mnie. Zawsze miałam pecha.< zamknęłam oczy pogodzona ze śmiercią.
-[T.I] NIEEEEEEE!!!!!! Jak mogłeś to zrobić!?! [...] Nie! Puszczaj mnie! NIEEEEEEE!!!- usłyszałam stłumiony krzyk [Imię twojej przyjaciółki] i otworzyłam oczy.
-Nie moge się poddać! Ona nie może zginąć! Ona ma marzenia! Tylko co ja mogę zrobić?- rozejrzałam się i ujrzałam sprzęt do trójwymiarowego manewru. Miał go na sobie jakiś trup. >Przepraszam ale mi się bardziej teraz przyda.< Szybko nałożyłam go na siebie i przyczepiłam do rączek ostrza które znalazłam. >Raz kozie śmierć.<. Chwyciłam w ręce miecze i wzbiłam się w górę rozcinajac przełyk tytana. >Jak na Bandżi<. Ryknął z bólu. Wyskoczyłam mu z ust i złapałam [Imię twojej przyjaciółki]. Wbiłam haki w brzuch tytana i wylądowałam na ziemi. Odstawiłam przyjaciółkę i kazałam jej się schować. Już miałam z nią biec do szkoły kiedy poczułam szarpnięcie. Zostałam pociągnieta do tyłu a następnie rzucona na budynek. Leżałam tak nie słysząc co się w koło dzieje.
>-Wstań. Wstań bo twoi przyjaciele umrą. Wstań bo tylko ty możesz wybawić twój świat. Wstań bo [imiona najważniejszych dla ciebie osób] zostaną zjedzeni żywcem. Wstawaj.-<. Po mału zaczęłam wstawać. Wszystko mnie bolało, miałam rozwalone czoło, kaszlałam krwią i z nosa ciekła mi krew. Lewą rękę miałam wygiętą pod dziwnym kątem.
-Oj. Ty głupia kupo miecha. Nie lekceważ mnie.- powiedziałam wstając. Kiedy to robiłam wyplułam krew zaczęłam iść w jego strone. Wtedy zaczęłam po mału świecić. Moje włosy się wydłużyły a ręka naprostowała a co najleprze, nie boleśnie. Wygladałam jak postać wyjeta żywcem z anime. (Tak samo wygladałaś. Oczy włosy, głos, zmienił ci się tylko wzrost 145 i miałaś idealne jak na swój wiek kształty. Tak musiałam XD.) Postanowiłam poderżnąć mu kark. (Ledwo) Unikając ataków tytana dotarłam do celu. Kiedy przeciełam to wylądowałam na ziemi. Kiedy to zrobiłam to byłam oszołomiona. Zobaczyłam że mam zostać zmiażdżona ręką olbrzyma. >Nie trafiłam.<. Straciłam przytomność.

{I.N.P}

-[T.I]!- krzyknełam przerażona kiedy moja przyjaciółka miała paść na ziemię. Wtedy coś zaatakowało potwora a jeszcze coś innego uratowało [T.I]. Okazało się że to ludzie. >Hange i Levi? Jak?!?<. Tytan został zabity. Wszyscy wyszli ze szkoły. Patrzyli na to z otwartymi ustami.
-ŁAŁ. To jest inny wymiar?!! Jeszcze więcej chce wiedzieć o tytanach!- krzykneła Hange z rumieńcami. Stałam jak słup soli >To nie możliwe.<
-Że też musiałem ją ratować. Ale nieźle sobie poradziła.- powiedział Kapral do Erwina który teraz przyleciał na tym magicznym sprzęcie.
-Racja. Ale teraz to nie ważne. Musimy wracać. Tylko jak?- Zapytał sam siebie. Stałam cały czas jak słup. >Co by [T.I] dała żeby ich spotkać. Właśnie [T.I]!!<
-Co z nią?- zapytałam podbiegając do nich a oni nie zwrócili na mnie uwagi.
-Halo!- znów to samo. Wtedy coś zaczęło się dziać. Wszyscy obecni zwiadowcy zaczęli się świecić. Kiedy się świecili to zaczęli po mału się rozsypywać. Levy położył [T.I] na ziemi.
-Serio sami z siebie wrócimy?! To niesamowote zwłaszcza że nie ma żadnych ofiar!- krzyczała Hange. Wtedy z [T.I] zaczęło dziać się to samo i zniknęła.
-[T.I].- powiedziałam i zaczęły spływać mi łzy.

>-Prawdziwą siłą jest życie. Słabością samobójstwo ale takie chwile kiedy samobójstwo jest życiem-

-Dlaczego mi się twoje słowa zawsze w takich chwilach przypominają? Dlaczego rozumiem je dopiero wtedy kiedy zniknęłaś? Odpowiedz [T.I]-<. Wtedy ze szkoły wyszła Pani od polskiego.
-I co, nadal są to tylko głupie chińskie bajki?- zapytałam z drwiną pokazując jej zdjęcia z telefonu [T.I]. Nic nie odpowiedziała a ja postanowiłam nadal żyć normalnie pamiętając o przyjaciółce. >Przecież za moje życie się poświęciła.<

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz