{T.I}
Kiedy usłyszałam pozwolenie, to weszłam do środka.
-Dzień dobry dowódco.- powiedziałam salutując
-Spocznij. Co cię tu sprowadza?- Zapytał Erwin.
W gabinecie był sam i wypełniał papiery. Jego biuro wyglądało podobnie do tego należącego do karła.
>Hehe... mogę go tak nazywać bo teraz jest odemnie niższy o 2 cm.<
Uśmiechnęłam się na te myśl. Na chwilę odpłynełam ale odrazu wróciłam do rzeczywistości.
-Niechce należeć do oddziału specjalnego... to tyle z tego co chcialam oficjalnie. Po za tym chciałam też sprawdzić co porabiasz.... ale widzę że męczysz się z papierami- na ostatnie słowo się skrzywiłam lekko.
-No, jak widzisz. Dlaczego chcesz odejść z oddziału Specjalnego oraz.... skąd ta zmiana?- Zapytał nie wiedząc jak określić to ostatnie.
-Chcę odejść z oddziału specjalnego ponieważ.... niechce być pod dowództwem Kaprala, a zmiana była mi potrzebna.- powiedziałam.
-Nie zgadzam się na to, a i jeszcze jedno... dzisiaj po obiedzie Kapral przeprowadza inspekcję- powiedział Erwin.
Miałam zamiar już coś powiedzieć ale wtedy drzwi się otworzyły a do środka weszła Hange. Rzuciła mi się na szyję i zaczęła dusić.
-Boże kobieto!- wykrzyczała.
Niewiedziałam o co chodzi. Wtedy do środka weszła osoba której niezbyt mam ochotę widzieć. Kiedy Hange odsunęła mnie od siebie to przyjrzała mi się dokładnie. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce i chciała coś powiedzieć ale jej przerwałam.
-Potrzebowałam zmiany. Nie miałam takowej od trzech lat.- powiedziałam wymijająco.
-Możesz wyjść [T.I].- powiedział Erwin.
-Zdania nie zmienisz?- zapytałam go.
-Nie.- powiedział ze swoją pokerową miną.
-Niech i tak będzie.- powiedziałam wychodząc.
Kiedy wyszłam na za drzwi uśmiechnęłam się.
>Nie będzie nudno.<
Odrazu skierowałam się do mojego pokoju i z ciężkim sercem. Wygniotłam swoją pościel i poszłam do stołówki. Zakosiłam z tamtąd chleb i wróciłam do pokoju. Zaczęłam jeść ''niechcący'' strasznie krusząc.
>Trudno. Będzie kara a ja niebędę się dobrze czuła w tym syfie..... ale to będzie tego warte...... jednak...... Nie mogę robić czegoś przeciw sobie.<
Skończyło się na tym że posprzątałam pokój. Zejrzałam na zegarek.
>Spóźniłam się na trening. Czas na omówienie jutrzejszego planu<
Skierowałam się do odpowiedniej sali. Wszystko to było nudne... ale ważne.
Po skończonym spodkaniu wyszłam z sali a wtedy zaczepił mnie Kapral.
-Czego? Nie mam czasu.- Warknęłam.
-Jak ty się odzywasz?- Zapytał ze swoją pokerową twarzą.
Prychnełam głośno.
-Tak jak powinnam. A nie, Sorry. Niepowinnam wogóle się odzywać.- powiedziałam patrząc na niego z góry, odwracając się do niego tyłem
-W końcu niepowinnam istnieć.- Warknęłam i odeszłam.
Skierowałam się do mojego pokoju ponieważ została godzina do inspekcji. Kiedy miałam iść po środki czystości, to do pokoju weszły dziewczyny z właśnie tymi rzeczami.
-Przepraszam że wam nie pomogłam ale właśnie miałam iść.- powiedziałam rozkładając ręcę w geście poddania.
-To która co robi?- zapytałam.
(Time skip)
Po skończonym spoprzataniu poszłyśmy na obiad a następnie na inspekcje. Kapral przyczepił się do mojej pościeli a była taka sama jak zawsze. Zezłościło mnie to. Poprostu wystawiam mu środkowy palec i wyskoczyłam przez okno śmiejąc się jak głupia z miny Kaprala. Niewiedział o co chodzi. Ja zaszłam się w stajni i cały dzień sprzędziłam z moją klaczą.
>Coś czuje że teraz mam przesrane.... A co mi tam! Raz się żyje!<
Późnym wieczorem do pokoju wróciłam tą samą drogą co się tam dostałam, tylko dlatego że dziewczyny zostawiły otwarte okno.
CZYTASZ
Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnK
FanfictionTytani, Tytani i znowu tytani! Jakże wciągnęła mnie ta seria anime (tak bardzo że jak były wstawiane nowe odcinki to oglądałam na lekcji) niestety nie zbyt dyskretnie przez co musiałam iść do dyrektor/ki. Przez pewne nietypowe okoliczności trafiłam...