Rozdział 50

355 26 4
                                    

{T.I}

-Ale na powarznie czy mam się wstrzymywać?- zapytałam.

-Nie obchodzi mnie to. Masz zrobić wszystko aby wygrać, ale nie możesz używać ostrzy. Oddaj mi swój nóż.- powiedział Kapral wystawiając rękę w moją stronę.

Wyciągnęłam z buta moją własność i mu oddałam. On sobie go odblokował i zaczął mnie nim atakować. Odrazu odskoczyłam. Chciałam wydobyć mieczy ale wszystkie były niezdatne do użytku. W butlach nie miałam też gazu a Kapral zranił mnie w ramię. Zrobiłam salta do tyłu. Kiedy chciałam się wyprostować to Kapral był już przymnie i wymierzył cios z noża. Ledwo ale uniknełam skacząc w bok. Zaczęłam turlać się po ziemi by pochwili wstać, kiedy Kapral znowu chciał zaatakować to chciałam kopnąć go w krocze. Wiedziałam że odrazu zareaguje raniąc więc przywaliłam mu z pięści w nos. Głowa odchyliła mu się do tyłu, kopnełam go w brzuch przez co leżał na ziemi.

>Cholera. Zranił mnie mocniej niż sądziłam.<

Usiadłam na nim okratkiem trzymając jego ręce tuż nad głową. Niestety nie zauważyłam że mój scyzoryk przełożył sobie w zęby i zranił mnie w brzuch, by następnie wbić mi tam scyzoryk i następnie go wyjąć. Odskoczyłam od niego bardzo szybko. Patrzyłam w jego strone ale on zniknął. Zobaczyłam tylko wiązki gazu, zdążyłam zareagować i ręką zablokowałam scyzoryk. Uśmiechnęłam się szatańsko.
-Wybacz Kapralu ale, uważaj na rączki.- powiedziałam i szybko wcisnęłam ukryty guzik. Wtedy wszystkie możliwości scyzoryka się otworzyły a Kapral miał całe ranne ręcę przez co upuścił scyzoryk. Podeszłam do niego i kiedy chciałam wziąść do ręki do Kapral go zdeptał.

-Powiedziałem bez ostrzy.- powiedział i walnął mnie z barku w twarz.

Cofnęłam się kawałek i patrzyłam na buta Kaprala. Chciał wykorzystać moją nieuwagę ale nawet na niego nie patrząc złapałam jego pięść. Napewno się zdziwił, chociaż nie dał tego po sobie poznać.

-

Kapral nie wie że cudze rzeczy się szanuje!?- wykrzyczałam i zrobiłam parę salt do tyłu.

Stanęłam na wprost i zaczęłam biedz przed siebie. Zaczęłam robić gwiazdy i wyskoczyłam w górę. W powietrzu zasalutowałam i kiedy miałam wylądować na Kaprala to on odskoczył. Kopnął mnie w piszczel i w tym samym momencie podstawił mi haka przez co miałam się wywrócić ale stanęłam na rękach i zaczęłam kopać go nogami. Zakażdym razem się cofał, jednak po chwili złapał moją nogę i rzucił mną o ziemię. Trafiłam na kamienie. Wyplułam krew a wtedy on rzucił we mnie moim scyzorkiem który wbił mi się w ramię.

-Kapralu czy to nie zaszło zadaleko!?- Zapytała Petra.

-Zamknij się bo cię zabije.- powiedział Kapral rzucając w Ral jednym z mieczy.

Drasnął jej policzek, z którego spłyneła krew. Mimo bólu wstałam, ledwo trzymałam się na nogach. Zaczęłam iść w stronę Kaprala pomału.

-Po co wstajesz? Nie dasz mi rady, nawet z ostrzem.- powiedział Kapral.

-Wstanę. Zakażdym razem wstanę, ... i opłace ci z nawiązką. Jakim prawem skurwielu zraniłeś Petrę?!- zapytałam podnosząc głowę.

Stanęłam w pozycji bojowej, i zaraz tego pożałowałam, usłyszałam chrupniecie. Syknełam z bólu i złapałam się za ramię ale dalej stałam. Wyciągnęłam z ramienia scyzoryk i wziełam go w rękę. Już miałam się rzucić na Kaprala kiedy usłyszałam stukot kopyt. Odwróciłam się i zobaczyłam [I.K], ale usłyszałem za sobą kroki więc szybko się odwróciłam. W ostatniej chwili zatrzymałam scyzorykiem ostrze mieczy do manewru. Słyszałam stukot kopyt coraz bliżej. Niestety zrobiło mi się mroczki przed oczami. Zakreciło mi się w głowie, prawie upadłam ale zobaczyłam że Kapral mnie złapał.

>Już rozumiem. Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć!<

-[I.K] stój. Proszę wracaj do bok...su- powiedziałam i zamknęła oczy.

Straciłam przytomność.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz