{T.I}
Po oddzielnych zeznaniach zostaliśmy zatrzymani w budynku sądu. Każdy z nas miał inny pokój, mogliśmy się normalnie kontaktować ale ja wcale nie wychodziłam z niego. Trwało to pięć dni. Szóstego dnia przyszli po mnie ludzie z żandarmeri i zaprowadzili na salę sądową. Stałam obok Armin'a. Po chwili wprowadzili Eren'a i przykuli go do słupa tak, że klękał. Po chwili na salę wszedł Darius Zackly najwyższy rangą żołnierz i zwierzchnki wszystkich trzech jednostek wojskowych. Usiadł wygodnie na swoim miejscu i wziął do ręki papiery.
-Zaczynajmy wiec. Nazywasz się Eren Jaeger i jesteś żołnierzem gotowym poświęcić swe życie... Racja?- Zapytał patrząc na Jaeger'a który nie zastanawiałem się długo nad odpowiedzią.
-Tak jest, Sir.-
-Będziesz sądzony przez sąd wojskowy, innymi słowy ode mnie zależy twoje życie lub śmierć. Sprzeciwiasz się temu?-
-Nie, Sir.-
-To dobrze. Twoja sprawa jest tak skąplikowana że podzieliła ludzi. Są tacy którzy twierdzą że jesteś demonem, chcącym siać zniszczenie a inni że jesteś nadzieją i wybawicielem ludzkości. Nie dało się utrzymać twojego istnienia w tajemnicy przed opinią publiczną. Przez twoje istnienie powstało nowe zagrożenie dla ludzkości. Zostaliśmy zgromadzeni tutaj, aby stwierdzić, której dywizji zostaniesz powierzony, wpływa to na sposób obchodzenia się z tobą. Żandarmeria albo Zwiadowcy. Najpierw wysłuchamy policji wojskowej.- powiedział ze spokojem sędzia.
-Dowódca Żandarmeri Nile Dok. Uważamy że powinniśmy się go pozbyć zaraz po szczegółowych badaniach. ...- >Jak mu kurwa dam badania. Nawet za pomocą sekcji zwłok go nie poznają. Nawet jego rodzina matka. Jak chce kurwa robić badania to na tytanie a nie na człowieku. Niech dołączy do Zwiadowców, tam wraz z Hange poprowadzą sobie te jebane badania.<
-... to rozwiązanie, wpadło mi do głowy po przeanalizowaniu tego, co może się wydarzyć w społeczeństwie ... Jeśli jego istnienie zostanie zaakceptowane. Wysoko postawieni ludzie uważają go za zagrożenie ale wraz z rodem królewskim trwają przy swojej polityce która nie pozwala mieszać się w sprawy dotyczące ziem zewnętrznych tak jak pięć lat temu. Powoduje to wzrost niezadowolenia wśród ludzi uważających Eren'a za bohatera. W rezultacie jesteśmy na skraju wojny domowej, która doprowadzi do podzielenia ziem. Rozumiem, że dzięki jego mocy odzyskaliśmy miasto ale jego istnienie nie jest bezpieczne, ma zbyt wielki wpływ na politykę. Dlatego wyciągnięmy z niego jak najwięcej informacji a następnie pośmiertnie ogłosimy go bohaterem ludzkości który poświęcił się dla ogólnego dobra.- dokończył swoją wypowiedzi patrząc na sędzie ze zdecydowaniem.
-To niepotrzebne. To szkodnik, który przekroczył święty mur i napadł na te ziemie. Musi jak najszybciej zostać stracony. Może to przez niego, przez jego pojawienie się tutaj, zaatakował tytana kolosalny pięć lat temu! To że kolos był tamtego dnia w Shiganshinie i w Troście tak jak Jaeger nie może być przypadkiem. A nasze święte mury nas nie obroniły ponieważ boginie się na nas pogniewały przez to, że on żyje wśród ich boskich dzieł!- wykrzyczał człowiek wyznający mury patrząc na Eren'a z pogardą, a ja wywróciłam oczami, patrząc na człowieka w sukience.
-Pastorze Nick, proszę trzymać się kolejności. ....- upomniał Darius Nick'a, a następnie zwrócił się do Erwin'a.
-... Następny, oddział Zwiadowców.-
-Tak jest. 13 dowódca oddziału Zwiadowców Erwin Smith. Oficjalnie prosimy Eren'a, aby dołączył do nas i pomógł odbić mur Maria. To wszystko. ...- powiedział poważnie patrząc na Jaeger'a.
-He? Jesteś pewien?- Zapytał Zackly niemało zdziwiony tym krótkim przemówieniem.
-Tak jest. Dzięki jego mocy, możliwe jest odzyskanie muru Maria. Sądzę że to najleprze rozwiązanie na chwile obecną.- odpowiedział blądyn cały czas mówiąc poważnie i patrząc na sędzie. >Erwin. Co ty, do kurwy nędzy, wymyśliłeś?!<
CZYTASZ
Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnK
FanfictionTytani, Tytani i znowu tytani! Jakże wciągnęła mnie ta seria anime (tak bardzo że jak były wstawiane nowe odcinki to oglądałam na lekcji) niestety nie zbyt dyskretnie przez co musiałam iść do dyrektor/ki. Przez pewne nietypowe okoliczności trafiłam...