Rozdział 18

380 28 0
                                    

{T.I}

-[...] Nie możemy się poddawać. Musimy walczyć!- wykrzyczałam. Pulsujący ból głowy nie dawał mi spokoju. Wszystko mnie bolało ale nie mogłam pokazać że jest ze mną źle. Zwątpili by jeszcze bardziej i wszyscy by umarli. Wtedy reszta spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Jak? Przecież!? Jak?!- Zapytał Conny.
-Często robiłam sobie niechcący krzywdę. Następnie doszło wojsko gdzie też mimo kontuzji ćwiczyłam wiec, przeżyje.- powiedziałam trochę słabo. Wtedy Mikasa pomogła wstać Armin'owi.
-Marco, jeśli pozbędziemy się tytanów w koło kwatery będziemy w stanie zdobyć gaz i dostać się na mur. Zgadzacie się ze mną?- spytała Ackerman.
-Nie mylisz się, ale wliczając nawet ciebie, jest nas za mało. Zwłaszcza że [T.I] jest nie zbyt zdolna do walki.-
-Ty, to lepiej mów za siebie. Jestem w stanie walczyć. Nie będę gorsza. Razem damy rade.- Warknęłam.
-[T.I] ma rację. Damy rade! Jestem silna! Najsilniejsza z was wszystkich! Nie wiarygodnie silna! Jestem w stanie zabić tych tytanów. Nawet jeśli pójdę sama! Jesteście bandą nieudaczników i tchórzy! Wstydzcie się! Siedźcie tu sobie i obgryzajcie paznokcie ze strachu!- krzyknęła.
-Mikasa co ty wygadujesz!?-
-Chcesz z nimi walczyć całkiem sama!?-
-Nie będzie sama. Pomogę jej, bo tak powinni robić prawdziwi przyjaciele. Przyjaciel, można tak nazwać w sumie każdego kogo się chce. Jednak nie każda osoba zasługuje na taki tytuł.- rzekłam.
-Jeżeli mi się nie powiedzie, zginę. Jeżeli wygram, zyskam życie. Nie można wygrać bez walki!- rzekła i poleciała.
-Jeżeli naprawdę jesteście jej przyjaciółmi to Przemyślcię wszystko jeszcze raz.- powiedziałam i ruszyłam za nią. Leciała marnując mnóstwo gazu.
-Mikasa zwolnij! Za dużo gazu zużywasz! Źle się to skończy!...- krzyknełam ale nie słuchała.
-...Mikasa! Proszę Cię! Zwolnij!- krzyczałam ale ona nadal nic. Odpuściłam sobie wołanie, tylko za nią leciałam i zabijałam tytany które doszły kiedy ona odleciała. Widziałam w oczach kadetów zdziwienie ponieważ na treningach ''Nie radziłam'' sobie tak dobrze. Nagle Ackermann zaczęła spadać. >Cholera! Skończył jej się gaz!<
-Mikasa!- krzyknął Armin. Kiedy ta rąbneła w dach to tytan chciał ją złapać. Wyeliminowanie tytana trochę mi zajęło przez odciąganie go od Mikasy aby nie zwrócił na nią uwagi. Wtedy zeskoczyłam na dół. Mikasa stała pomiędzy dwoma tytanami. Wtedy ten tytan co stał za nią zaatakował tego przed nią.
-Dajesz Eren.- szepnęłam i  zaczęły spływać mi łzy. >Nikt po za nami nie żyje.< Wtedy Armin złapał Mikase i zaniósł na dach. Po chwili, kiedy się uspokoiłam, poleciałam tam. Armin opowiadał właśnie o swoim planie zaciągnięcie tytana-Eren'a pod kwaterę z zaopatrzeniem. Oddał cały sprzęt Mikasie i chciał zostać na dachu aby nie spowalniać. Skończyło się na tym że Conny go nosił  a Mikasa wraz ze mną zabijałyśmy tytanów.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz