29 Nowy początek

2K 178 8
                                    

Jeśli miałabym znaleźć jedną rzecz, którą zrobiłam źle, byłoby to szukanie znaków i próby zbliżenia się do niego. O! Patrzcie? Znalazłam aż dwie rzeczy.

Są ludzie, którzy skrywają tajemnice i przez tą są trudni, a są ludzie, którzy mają tajemnice i można z nimi współpracować. Luke należał do tej pierwszej grupy, a ja miałam dosyć życia w jego świecie, bez rozumienia go.

Wiedziałam, że mu się podobam to było jasne, ale ile razy w życiu ktoś wam się podobał i nic z tego nie było? Czasem nawet gdy podobacie się sobie wzajemnie jest zbyt dużo niezgodności i kończy się nie tak jak powinno. Kończy za nim się w ogóle zaczęło.

Wróciłam do domu, bo tak było prościej. Nie musieliśmy wprowadzać nerwowej atmosfery pomiędzy naszymi przyjaciółmi. Tak naprawdę nie wydarzyło się zbyt wiele, można by to wszystko zamieść pod dywan i udawać, że nic się nie wydarzyło.

Tak! To mój plan!

Jesteśmy przyjaciółmi, którzy mieli niefortunne chwile, tak. Tylko przyjaciółmi, żadnego więcej liczenia się z jego sygnałami.

Koniec, nie będę się z tym dłużej męczyć. Kto by pomyślał, że do takiego wniosku dojdę po pocałunku? Ale tak naprawdę on jest powodem, sprawił, że zrozumiałam, że bliskość wcale nie daje odpowiedzi. Pogłębia pytania i niewiadome i jest to dobre jeśli dzięki bliskości chcesz je rozwiązać, szukacie razem wyjść, drogi do bycia zarazem szczęśliwi, a nie tylko rzucacie mylącymi sygnałami.

Ja: Zostańmy przyjaciółmi

Ja: Jesteś zbyt trudny

Ta wiadomość była zbędna. Nie musiałam go o tym informować, nie po tym, co zrobił tego wieczoru.

Wystarczyłaby rozmowa, ale on nie chce rozmawiać.

Luke: Ta, masz rację.

To zabawne, ale dopiero on potwierdzający to sprawił, że to się stało prawdziwe. Nie chciałam płakać, bo za czym? Za paroma pocałunkami? Czy długimi rozmowami? Nie wiedziałam za czym, a i tak płakałam.

Makijaż oczu spływał całkowicie po moich policzkach, sukienka zbyt mnie uwierała, więc chodziłam z kąta w kąt w samej bieliźnie, bo nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Wyjęłam wszystko z lodówki i zaczęłam wymyślać najróżniejsze potrawy. Zmieszałem tego tak dużo, że w końcu mój żołądek nie wytrzymał. Potem przyszedł czas na śpiewanie, a raczej wycie do księżyca. W końcu wyjęłam też zapas alkoholu i starą paczkę fajek, która została mi po poprzednim związku. Leżałam, więc na kanapie w salonie z butelką wina i fajką w dłoni, nienawidząc tego w czym się znalazłam.

Chciałabym, żeby spojrzenia mogły mi wystarczyć, żeby były wszystkim czego potrzebowałam do szczęścia, jednak tak nie było. Konkrety, pragnęłam konkretów. Nie wyznań z głębi serca, a małych konkretnych gestów. Jak chociażby normalnego przywitania się ze mną! Chwili rozmowy!

Może go sprowokowałam, ale nie świadomie.

Nie poświęcę całej swojej energii na bieganie za kimś kto ma humorki jak kobieta w ciąży. Czas skupić się na innych aspektach życia niż na weekendach.

Wraz z końcem tej myśli, ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi. Jest sobotni poranek, a ja nie spałam całą noc. Nie wstaję, ale wtedy przypominam sobie, że zapomniałam zamknąć drzwi.

– Co ty.. – odpalam papierosa – Nędza i rozpacz, plus niezamknięte drzwi.

– Jebać niezamknięte drzwi – Mandy siada na fotelu, a Iris na podłokietniku.

– Co się wczoraj wydarzyło? – krzywię się i podnoszę z kanapy.

– Nic czego bym się już nie spodziewała – przeczesuję moje włosy, wiem, że wyglądam koszmarnie.

– Ashton mówi, że był wściekły – wzruszam ramionami.

– On był wściekły? To całkiem zabawne. Bo to on pocałował inną, znowu! – krzyczę.

– Dałeś mu w twarz? – pyta Mandy.

– Nie, skończyłam to – patrzę na nie – Czymkolwiek to było, skończyłam.

– Serio? – kiwam głową.

– Ale Luke.. – mówi Iris – On po prostu jest nieco tajemniczy.

– Tajemniczość to jedno, a odpychanie mnie to drugie – chowam twarz w dłoniach – Nie pierwszy raz to zrobił!

Iris siada obok mnie i przytula mnie do siebie.

– Jesteś pewna, że chcesz to tak skończyć?

– Czy jeśli popsuję swoje relacje z nim z wami też? – Mandy kręci głową – Nie chciałabym tego... jesteście dla mnie tak strasznie ważni.. dlatego powinnam była trzymać się od niego z daleka.

– Sami pchaliśmy cię w jego objęcia – broni mnie Iris – Może po prostu jesteście zbyt złamani.

– A może niedopasowani – dodaje Mandy – jednak to nie znaczy, że nie możecie być przyjaciółmi.

– To dosyć naiwne – mówię.

– Jesteś naszą przyjaciółką pomimo tego, co łączy cię z Lukiem – one nawet nie wiedzą jak dobrze to usłyszeć – Ale może...

– Nie – jest wiele innych facetów, którzy będą okazywać mi zainteresowanie tak jak należy.

– Dobrze, a teraz idź wziąć prysznic i doprowadź się do porządku – nie mam ochoty wstać – Wyglądasz paskudnie, Ruth.

– To była moja wersja pożegnania – potykam się o pustą butelkę po winie.

– A my pokażemy ci nasze powitanie! – koniec z cholernymi huśtawkami emocji. Są stabilniejsi ludzie.

Drunken Heartbreaker |L.HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz