33 Noce

1.9K 179 9
                                    

Siedzę z Mike'm przy barze, właśnie podchodzi do nas Iris.

– Patrz, Mike, kogo spotkałam! – patrzę w ich stronę.

– Cześć, Tristan – ściskają sobie dłonie – Poznaj Ruth.

– Hej – macham do niego.

– O cześć – siada po mojej wolnej stronie – Jesteś singielką? – marszczę brwi — Odkąd pamietam Mandy i Iris zawsze kogoś miały, a tutaj okazuje się, że ktoś jest singlem.

– Jesteś podrywaczem, co? – zamawia sobie drinka.

– Aż tak widać? Cholera, czy widzisz też, że jestem łamaczem serc? – patrzę na niego.

– Dzięki za ostrzeżenie – uśmiecha się do mnie.

– Luke też jest? – pyta Mike'a.

– Tak.

– Dalej jest taki nudny? – pyta Tristan – Pamiętam, że w liceum.. zawsze na wszystkich patrzył z góry.

– Zostaw go w spokoju – mówi Mike – zawsze kłóciliście się o gówno.

–  A czasem też o dziewczyny – Tristan się uśmiecha – Opowiadali ci jakie z Luke'a jest ziółko?

– Cześć, Tristan.

– O wilku mowa! – Tristan to facet, którego można kochać albo nienawidzić. Jest zbyt pewny siebie, ale nie widzę, żeby coś sobą reprezentował.

Luke patrzy na mnie, ja tylko na niego zerkam. Gdy kładzie dłoń na barze obok mnie, chcę mi się śmiać. To taki zaborczy gest, tak? Jest całkiem zabawny.

– Moi kumple już się zmyli, ale nie będzie wam przeszkadzać jeśli zostanę?

– Nie – może nie powinnam się odzywać? Po raz pierwszy jednak czuję satysfakcję. Skoro to działa na Luke'a, to czy nie przyszedł czas się trochę zabawić?

– To super – przysuwa swój stołek do mnie – Więc opowiedz coś o sobie, Ruth. Resztę tych nudziarzy znam – Mike parska śmiechem, Luke uderza w blat, a potem po prostu odchodzi.

Rozmawiam z nim, a raczej on do mnie mówi, a ja udaję zainteresowanie. Gdy wyciąga papierosa, który śmierdzi o wiele bardziej niż te, które pali Luke.. ignoruję to.

– Ruth!– wola mnie sam Luke.

– Nie teraz! – jest ze mną Cody i Mike to nie tak, że sama siedzę z Tristanem, który jest nieco dupkiem.

– Prowokujesz go – mówi Tristan – Co jest między wami?

– Nic czym muszę się przejmować – po części to prawda, a po części kłamstwo.

– Jesteś mądrą dziewczyną, Ruth – a ty jesteś głupi, jeśli nie widzisz, że siedzę tu, żeby wkurzyć Luke'a i pokazać mu, że nie należę do niego, cokolwiek sobie myśli, nie jest tak.

– Co tu robisz, Tristan? – pyta go w końcu Mike.

– Przyjechaliśmy się trochę wyluzować i poszukać jakiś dziewczyn, ale na razie chyba jest za zimno. Przecież nie zabiorę się za dziewczynę, która ma za dużo na sobie, prawda? – obrzydlistwo.

– Jesteś skończonym dupkiem – warczy na niego Mike.

– Ruth tak nie uważa, prawda? – szukam wzrokiem Luke'a. Stoi w rogu z Ashem i Iris i pali, zawsze pali.

– Ubrane dziewczyny wcale nie są gorsze – tasuje mnie wzrokiem.

– Właśnie widzę – przysuwa się nieco bardziej, a ja robię wszystko, żeby nieco bardziej się nie odsunąć.

W końcu zostawiamy go tam i wracamy do naszego domku.

– Patrz jaki wściekły – wskazuje ba Luke'a – Zaraz coś rozwali.

– To tylko jego wina – nie powiem, że to było łatwe. W szczególności, że Tristan w ogóle nie jest w moim guście, ale było wato. Chociaż wiem, że to działa na Luke'a. Niech się czuje, tak jak ja się czułam.

– Gramy w twistera! – co właściwie oznacza, że po piętnastu minutach tarzamy się po sobie, bo mamy lekki problem z koordynacją ruchową. Leżę brzuchem na plecach Mandy i obie chichoczemy.

Idę do kuchni, żeby zrobić sobie kolejnego drinka i jakimś dziwnym trafem znowu spotykam tam Luke'a.

– Hejka – staję przy blacie i rozglądam się za potrzebnymi rzeczami.

– Hejka – kpiący ton jego głosu jest po pijaku niemal zabawny.

– Nie lubisz plaży, co?

– Nie lubię ludzi – to właściwe do niego podobne.

– Masz – podaję mu drinka – To sprawi, że nawet ludzie będą sympatyczni.

– Tak to widzisz? – wzruszam ramionami.

– Tak wytrzymuję nawet z tobą – szturcham go palcem w pierś.

Robię drugiego drinka gdy on stoi obok. Pije swojego i nie spuszcza ze mnie wzroku. Nie gram już w jego grę, jeśli mnie chce musi się postarać, żeby mnie zdobyć. Może i mi się nie śpieszy, ale czekać też nie będę.

W końcu wszyscy idziemy spać, może przeciągałam to trochę, żeby tylko nie musieć spędzać z nim więcej czasu sanną sam, ale w końcu się nie udało.

Przewracam się z boku na bok, aż w końcu leżę z oczami wbitymi w ścianę. On też się wierci.

– Podoba ci się? – jestem zaskoczona, nie sądziłam, że się odezwie.

– Co?

– Tristan – nie odpowiadam – Bo wiesz to dupek – nie mogę powstrzymać uśmiechu.

– Dupek, co?

– Całkowity, w ogóle nie wie jak traktować kobiety – a ty nie wiesz jak traktować mnie. Może wiedział jak radzić sobie z Tory, ale teraz? Potrzebuję stanowczości.

– Dzięki za ostrzeżenie – nie obracam się do niego przodem.

– To jest typ faceta, który lubisz?

– Jest trochę za niski, ale po za tym.. – może przekraczam granice, ale chociaż coś go w końcu ruszyło.

– Jacy byli twoi poprzedni faceci?

– Przez większość czasu sprawiali, że czułam się kochana i piękna, uszczęśliwiali mnie – oczywiście do czasu, ale to wie, inaczej pewnie by mnie tu nie było.

─ Tristan raczej tego nie sprawi ─ jest zazdrosny i bardzo dobrze.

─ Nie zamierzam się o tym przekonywać ─ mówię w końcu ─ Ale cieszę się, że się o mnie martwisz ─ nic nie odpowiada ─ Dobranoc, Luke.

─ Dobranoc, Ruth ─ jeden zero dla mnie.

Drunken Heartbreaker |L.HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz