Rozdział 10

82 11 2
                                    

Kiedy tylko skończyłam jeść zasłużony obiad zabrałam się za czytanie notatnika. Jako, że Harry postanowił uciąć sobie drzemkę miałam chwilę spokoju. Szczerze mówiąc, to sama nie wiedziałam, czego mogłam spodziewać się po notatkach z dziennika, ale pokładałam w nim duże nadzieje.

Nr. 1.
Ja i Ben znaleźliśmy się w okresie późnej kredy. Anomalia, którą próbowaliśmy zamknąć wciągnęła nas razem z naszą bronią do tych prehistorycznych czasów i jak na razie nie zamierzała otworzyć się ponownie tutaj i jednocześnie w naszym świecie. Z resztą wolałbym nie sprawdzać jakiejś randomowej wyrwy w czasoprzestrzeni. Przy okazji naszej wycieczki potwierdziliśmy teorię naszego speca od badań zachowań anomalii czasowych - anomalie mają zdolność do przyciągania metalowych rzeczy. Jedyny plus tej podbramkowej sytuacji. Już wiemy z czego nie robić "zamykaczy anomalii" !

Na szkoleniu, które przeszliśmy zanim przyjęli nas do firmy nie było mowy o przetrwaniu w prehistorycznej dżungli z krwiożerczymi drapieżnikami. W naszym świecie zawsze mogliśmy liczyć na wsparcie, a tu będziemy musieli radzić sobie sami...
22.05.2015

Z tej notatki nie dowiedziałam się zbyt dużo. Wiedziałam tylko, że towarzysz tego mężczyzny miał na imię Ben, że anomalia wciąga metalowe przedmioty i że ta dwójka trafiła tutaj dobre trzy lata temu! To zszokowało mnie najbardziej. Z notatek wynikało, że spędzili tutaj dwa lata, co oznaczałoby, że w realnym świecie nie było ich prawie osiem lat! Nie nie nie... Nie możemy utknąć tutaj na tak długo.

- Co masz taką spanikowaną minę Fox? - spytał Styles siadając obok mnie i uważnie lustrując moją twarz wzrokiem. Śpiąca królewna postanowiła powrócić do normalnego świata. Chociaż, czy "normalnym" można nazwać dzielenie planety z dinozaurami, tym bardziej, że one wyginęły?!

- Te notatki są z 2016 roku. W realnym świecie mamy 2018. Oni byli tutaj dwa lata czyli dziewięćdziesiątsześć tygodni, bo ostatnia notatka jest z 2017 roku, ale ten ktoś napisał w liście, że tu tydzień to jak w realnym świecie miesiąc, więc musiało ich nie być osiem lat. Rozumiesz to? Osiem lat wyjętych z życiorysu... Musimy jak najszybciej znaleść stąd wyjście. Musimy, Harry!

- Ej zluzuj majty Meg. Wszystko będzie dobrze jasne? Najbliższa pełnia księżyca jest bodajże za kilka dni z tego, co zaobserwowałem. Po prostu pójdziemy tam, gdzie ten koleś nam powiedział znajdziemy przejście, odpowiednią pieczarę i problem z głowy. - pocieszał mnie Styles, ale to w ogóle do mnie nie przemawiało.

Nie mogłam odpędzić od siebie perspektywy utraty tylu lat z moimi przyjaciółmi i rodziną, dlatego postanowiłam zająć myśli kolejną notatką.

Nr. 2.
Na razie naszym jedynym schronieniem są wysokie drzewa mahoniowca. To niezbyt wygodna forma wypoczynku, ale lepsze to niż czekać na dole, aż coś nas zeżre. Dzisiaj natrafiliśmy na źródło czystej wody koło polany, na której rosła wczesna forma akacji. Ben, kosztem nieprzespanej nocy, zauważył czym odżywiają się małe zwierzęta i już wiemy co możemy jeść. Jedną z tych rzeczy są takie duże, czerwone owoce o słodko-kwaśnym smaku i wyglądały z zewnątrz jak smoczy owoc.
Póki co, szczęście nam sprzyja, bo nie zaliczyliśmy bliskiego spotkania z Tyranozaurem czy Velociraptorem. Mamy tylko nadzieję, że nie trafimy na coś gorszego...
23.05.2015

Następne kilka notatek nie było jakichś ważnych. Dowiedziałam się że osoba, która prowadziła dziennik miała na imię Holt, trafili na gniazdo Velociraptorów, które potem ścigały ich nieprzerwanie przez prawie pół dżungli. Moją uwagę przykuła dopiero notatka nr. 25.

Nr. 25
Dziś w nocy słyszeliśmy dziwne dźwięki. To zwierzę, czy raczej "to coś"... To nie jest z tego świata. Obudzeni dziwnymi dźwiękami wydawanymi przez to stworzenie zaczęliśmy obserwować całe zdarzenie z góry. W ciemności można było zauważyć czerwoną łunę, która biła od oczu stwora. Z tym, że on nie był sam... Ich jest tu więcej, ale one zdecydowanie nie należą do znanych nam istot. To było coś z przyszłości... Te stworzenia nawet nie wyglądały jak dinozaury, były wielkości goryla, ale były straszniejsze i prawdopodobnie bardziej krwiożercze, ale tego woleliśmy nie sprawdzać. Nie widzieliśmy zbyt wiele, ale zauważyliśmy, że miały postać humanoidalną, jednak poruszały się na czterech łapach i wydawały się wcale nie kierować wzrokiem, tylko słuchem, jak nietoperze. Natomiast ich ciało było pokryte szarą skórą, a gdzieniegdzie znajdowały się na niej wypustki. Zdecydowanie nie należały do znanego ludzkości gatunku, ale jednego byliśmy pewni. Lepiej nie spotkać go po zmierzchu, bo na pewno nie wyszlibyśmy z tego spotkania żywi.
15.06.2015

- Co tym razem? - spytał Harry, widząc po raz drugi zdziwienie graniczące z przerażeniem na mojej twarzy.

- Sam zobacz. - odparłam krótko i dałam chłopakowi dziennik Holt'a.
Chłopak zaczął się uważnie wczytywać w zapisaną kartkę papieru i po chwili na jego twarzy rownież przez moment można było zauważyć cień przerażenia.

- Myślisz, że to coś dalej tu jest? - spytałam, przerywając niezręczną ciszę.

- Nie mam pojęcia. Mam tylko nadzieję, że to coś tutaj nie grasuje. Z resztą gdyby tutaj było, to raczej byśmy to zauważyli. Przecież jesteśmy tutaj już ładnych parę dni, a jednak w nocy nie słyszeliśmy tego, co ten koleś opisywał. - stwierdził zielonooki, a ja sama nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Miałam tylko nadzieję, że chłopak na prawdę miał rację i tego stwora już tu nie ma.

Zbliżała się noc. Harry już dawno położył się spać, a ja siedziałam jeszcze i obserwowałam zachodzące słońce, które ustępowało miejsca na niebie księżycowi i gwiazdom. Wreszcie, kiedy słońce schowało się za horyzontem weszłam z powrotem do domku i położyłam się na łożku obok Harry'ego. Zanim zasnęłam pomyślałam o Ethan'ie i o tym, jak bardzo mi go brakuje...

Zewsząd dobiegały mnie czyjeś krzyki i ryk jakichś zwierząt. Byłam totalnie oszołomiona i nie wiedziałam co zrobić. Stałam po środku lasu i nasłuchiwałam. Nagle zobaczyłam jak ktoś biegnie w moim kierunku cały poobdzierany, a za nim biegły velociraptory. Mężczyzna krzyczał, chciał, żebym mu pomogła, ale ja nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Ten głos wydawał mi się jakoś dziwnie znajomy... Jakby należał do Ethan'a? Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że to on, próbowałam przełamać barierę, która mnie blokowała. Było jednak za późno i goniący go drapieżnik rzucił się na niego i zabił jestem ruchem. Dookoła rozległ się zduszony krzyk zielonookiego i gad zniknął. Chwile wpatrywałam się w miejsce, gdzie leżało ciało Hunt'a. Ku mojemu przerażeniu jego zakrwawione "zwłoki" wstały i zaczęły kierować się w moim kierunku.
- To twoja wina! Przez Ciebie te cholery mnie dopadły, gdybym po Ciebie nie wrócił, to Ty byłabyś na moim miejscu. Ty byłabyś martwa i oszczędziłabyś nam problemów. To Twoja wina!

- Nie! - krzyknęłam budząc się z koszmaru. Nawet nie wiem kiedy moje policzki zrobiły się mokre od łez.

- Meg co się stało? - spytał Harry zastanym głosem, ale nie doczekał się odpowiedzi. - Ty płaczesz ? - zapytał ponownie, ale ja byłam zbyt sparaliżowana tym, co zobaczyłam. To było takie realne... - Boże Megan... - powiedział Styles, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił. Na ten gest rozkleiłam się jeszcze bardziej i teraz moje łzy spływały stróżkami po policzkach. - To był tylko zły sen Megan, to się nie działo na prawdę... - uspokajał mnie loczek, ale to nie działało. Widok zakrwawionych ubrań i zmasakrowanego ciała bruneta ciagle był przed moimi oczami i skutecznie nie pozwalał o sobie zapomnieć, co tylko potęgowało ilośc wydobywających się z moich oczu łez. I jeszcze ten głos, powtarzający w kółko "To Twoja wina".
To był tylko głupi sen, prawda ?

Heeej mordki ! Dziś nie ma ciekawostki rozdziału 😭😭😭ALE....
Zdążyłam przed północą XD mam nadzieję, że rozdział się podoba i że nie spaprałam tego snu ;-;
Do następnego 😘✌️

Anomaly || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz