Rozdział 23

42 3 6
                                    

* Pov Ilay *

Minęły 4 miesiące od zaginięcia mojej siostry oraz jej przyjaciół Harry'ego i Ethan'a. Wszystkie organizacje, które wcieliłem w poszukiwania rozłożyły ręce i zostawiły mnie samemu sobie. Jedyne co mi pozostało to prosić o cud. Nikt nie był w stanie określić, gdzie podziała się Megan i jej kompani. Nikt nie był w stanie odnaleźć jakiejkolwiek poszlaki w związku ze sprawą, która dzięki mojemu zaangażowaniu dotarła do uszu dużych organizacji, takich jak CIA czy Interpol, które również zawiodły... Nie wiedziałem już co robić, a z dnia na dzień zacząłem coraz bardziej tracić nadzieję na to, że odnajdę moją ukochaną siostrzyczkę. Jednak nie mogłem pozwolić na to, aby była teraz gdzieś zdala od swojej rodziny i przyjaciół w nieznanym miejscu. Muszę coś wymyślić i to na prawdę szybko, bo im dłużej nie wiem, gdzie jest moja siostra, tym mniejsze są szanse na to, że ją odnajdę i coraz bardziej się niepokoję.
Nie mogłem stracić kogoś tak mi bliskiego. Po śmierci rodziców Meg stała się moim oczkiem w głowie. Jako dzieci i nastolatkowie często się kłóciliśmy i nie mogliśmy dojść do porozumienia, jednak mając koło dzwudziestki zaczęliśmy łapać wspólny język, przez co po śmierci rodziców mogliśmy być dla siebie wsparciem. Oczywiście moja narzeczona również była dla mnie podporą, za co byłem jej wdzięczny, szczególnie w tym czasie. Pomagała mi też dużo w firmie, którą przez zaginięcie Mega nieco zaniedbałem. Jednymi słowy była moim aniołem stróżem. Później okazało się, że miałem jeszcze jednego.

Pewnego dnia będąc w firmie i wypełniając masę zaległych dokumentów zadzwonił mój telefon. Ignorowałem go do momentu, kiedy dźwięk dzwonka zaczął mnie irytować, przez co odebrałem połączenie i zrezygnowanym głosem rzuciłem krótkie "słycham".

- Witam, czy przy telefonie Pan Ilay Fox? - zapytał męski, głęboki głos.

- Jeśli ma Pan ochotę skorzystać z usług mojej firmy, proszę zadzwonić do działu zleceń. - odpowiedziałem machinalnie, składając jednocześnie podpis na kolejnym dokumencie.

- Nie obchodzi mnie żadna ofera, chodzi o Pańską siostrę.

Kiedy dotarło do mnie, co nieznajomy właśnie powiedział długopis wysunął się z mojej ręki, a moje oczy szerzej się otworzyły. Czyżby ją znaleźli? Ale chwila, przecież ten mężczyzna nie przedstawił się. A co jeśli to on ją porwał i wreszcie namyślił się ile chce za nią pieniędzy? Moje serce na tą myśl zaczęło automatycznie szybciej bić, a ciało uderzyła fala gorąca. 

- Od razu uprzedzam Pańskie podejrzenia, nie jesteśmy porywaczami. Należymy do tajnej rządowej agencji ARC i na razie tylko tyle mogę Panu. Więcej dowie się Pan, kiedy przyjedzie Pan na umówione miejsce. Czy do tego momentu wszystko jest zrozumiałe? - zapytał mężczyzna, co wyrwało mnie z letargu. 

- Tak, może Pan mówić dalej. - odparłem szybko, aby mój rozmówca nie wyczuł, że byłem zamyślony. 

- Spotkamy się dzisiaj o godzinie osiemnastej w Chinatown pod posągiem smoka. Lepiej, żeby się Pan nie spóźnił, Panie Fox. - odparł mężczyzna, po czym się rozłączył, zostawiając mnie z totalną plątaniną myśli. Nerwowo spojrzałem na zegarek, który wisiał na ścianie mojego biura tuż nad drzwiami wyjściowymi. wskazywał godzinę siedemnastą czterdzieści dwie.

- Cholera... - przekląłem pod nosem, po czym chaotycznie zacząłem pakować dokumenty do aktówki, a kiedy już udało mi się to zrobić wybiegłem z pokoju jak oparzony udając się w stronę parkingu podziemnego. Kiedy już tam dotarłem zacząłem chaotycznie przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu kluczyków od auta, które udało mi się znaleźć dopiero po 5 minutach. Najszybciej jak tylko mogłem odpaliłem silnik i wyjechałem z parkingu kierując się w stronę wyznaczonego przez nieznajomego miejscu spotkania. Na miejsce dojechałem o siedemnastej pięćdziesiąt siedem , a musiałem przecież jeszcze dotrzeć do wskazanego posągu. Rzadko bywałem w Chinatown, więc nie do końca wiedziałem czego powinienem szukam. Nie mogłem nawet wypatrzeć tego mężczyzny w tłumie, ponieważ nigdy wcześniej go nie widziałem. Zerknąłem nerwowo na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku. Miałem już tylko 3 minuty na dotarcie do celu. 

- Cieszę się, że się Pan zjawił. Chociaż nie do końca tam, gdzie byliśmy umówieni. - powiedział głos tuż za moimi plecami, na którego dźwięki momentalnie się odwróciłem - Witam, nazywam się John O'Ryan. To ja rozmawiałem z Panem przez telefon. -  powiedział uśmiechając się i wyciągając rękę w moją stronę w geście powitania. Przyjrzałem mu się podejrzliwie, po czym również podałem mu dłoń. 

- Przejdźmy od razu do rzeczy. Co Pan wie o mojej siostrze i co ma wspólnego z tym ta organizacja, o której nigdy w życiu nie słyszałem? - zapytałem wprost, ponieważ jak najszybciej chciałem dowiedzieć się tego, co wiedział o Megan i jej zniknięciu. 

- Nie słyszał Pan o nas, ponieważ nasza działalność jest ściśle tajna. Gdyby tylko ludzie dowiedzieli się po co powstała i do czego służy nastałaby anarchia. - odparł, a mi zmroziło krew w żyłach. W co uwikłała się moja siostra, do cholery? - Nasza organizacja - Anomaly Research Centre, w skrócie ARC - zajmuje się przechwytywaniem i zamykaniem anomalii czasowych, które zaczęły powstawać w naszym świecie na przełomie 2012 roku. Te anomalie prowadzą do różnych okresów w dziejach naszej planety i czasem, chcąc bądź nie, wychodzą z nich przedziwne kreatury, które musimy złapać, zagonić do anomalii, z której przybyły oraz taką wyrwę zamknąć. Zanim Pan pomyśli, że oszalałem niech Pan spojrzy na wydarzenie, który przechwycił nasz satelita. To zdarzenie zostało zaraportowane w Melbourne na pustyni. -  dodał, po czym podał mi tablet i włączył wspomniany film. 

Ukazała się na nim, ku moim zdziwieniu, moja siostra, oraz dwójka jej towarzyszy, którzy także zaginęli. Film nie był zbyt wyraźny przez burzę piaskową, która wtedy szalała, jednak wyraźnie mogłem zobaczyć, jak moja siostra, Harry oraz Ethan zostali wciągnięci do jakiegoś dziwnego jarzącego się jasnym światłem niestabilnego obiektu. To musiała być ta anomalia, o której wspomniał John, jednak mimo że widziałem to wszystko nadal nie mogłem zrozumieć. Przede wszystkim tego, jak coś takiego może istnieć i dlaczego wpadła do tego akurat moja siostra, oraz czy kiedykolwiek będzie w stanie się stamtąd wydostać. 

- Rozumiem, że jest Pan w szoku. To bardzo dużo informacji do przyswojenia, jak na jeden raz. Jednak jeszcze trochę ich jest, więc niech mnie Pan posłucha uważnie. - odezwał się O'Ryan, który przez cały ten czas milczał zapewne dając mi czas na przetrawienie, tego co zobaczyłem. - Anomalia, do której wpadła Pańska siostra i jej znajomi była bardzo niestabilna, dlatego nie zdołaliśmy przybyć tam na czas, aby ich uratować i zamknąć anomalię siłą, bo zrobiła to sama po wchłonięciu osób do środka. Takie przypadki również się zdarzają, jednak bardzo rzadko. Megan prawdopodobnie wylądowała w okresie późnej kredy, który był sześćdziesiąt pięć milionów lat temu. 

- Skoro więc wiecie, gdzie wylądowała to dlaczego do cholery jej nie sprowadzicie?! 

- Bo to nie jest możliwe. Nie możemy otworzyć anomalii prowadzącej do danego okresu sami. Ona sama musi chcieć się otworzyć jednocześnie w kredzie i tutaj, aby Pana siostra mogła wrócić. To jedyne wyjście., przykro mi.

- Czyli nie ma żadnej nadziei? Ratunku dla niej?

- Zakładając, że przeżyła aż do tego czasu, w końcu jest otoczona prehistorycznymi krwiożerczymi gadami, to jest jedna opcja. Dwóch z członków naszego wydziału zajmującego się zamykaniem anomalii zostali wciągnięci do takiej samej anomalii, jak Megan i udało im się wrócić, co prawda tylko jednemu, ale wrócił. O ile Panna Fox i jej towarzysze mieli tyle szczęścia, to powinni znaleźć domek na drzewie zbudowany przez naszych, oraz dziennik, w którym opisali, jak mogą wrócić do naszych czasów. W anomaliach czas płynie inaczej niż tutaj, dlatego oni są tam od kilku tygodni, nie miesięcy. 

- Jaka jest ta opcja? - zapytałem nie mogąc już znieść napięcia wywołanego tą rozmową.

- Muszą odnaleźć miejsce, w którym otwierają się przeróżne anomalie, oraz wybrać tę właściwą. Nasz człowiek zostawił tam wskazówki, które im to ułatwią, jednak muszą zdążyć to zrobić podczas pełni księżyca. W przeciwnym razie utknął tam na kolejne tygodnie, a tu nie będzie ich kolejne miesiące.






Hejka kochani !  Przepraszam za zwłokę i za to że rozdział jest krótki, ale miałam mały brak pomysłu, ale coś udało mi się w końcu wyskrobać! Na dodatek udało mi się kupić laptop, także pisanie rozdziałów teraz to pestka :) Do następnego, xoxo 


Anomaly || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz