Hermiona & Syriusz cz.2

4.1K 126 12
                                    

Na początku zapraszam serdecznie do puszczenia sobie tej piosenki podczas czytania❤❤❤💞😍😍😍💞❤❤❤

°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

Piękna młoda kobieta szła właśnie przez zatłoczoną ulicę. Miała na sobie białą sukienkę w kolorowe kwiaty, czarne szpilki i średniej wielkości brązową, skurzaną torebkę. Jej proste, brązowe włosy do łopatek rozwiewał poranny wiatr. Miała delikatny makijaż, ale duże czekoladowe oczy dziś podkreśliła mocniej. Szła pewnie w stronę uczelni, a młodzi mężczyźni odwracali się za nią, nie przejmując szturchaniem i komentarzami swoich partnerek, ona jednak zdawała się tym nie przejmować. Pamięta wciąż sytuacje z przed 3 lat, kiedy to rozważała propozycję małżeństwa. Jeszcze nie była gotowa na poważny związek, nie po to przecież uciekała. Chciała zacząć wszystko od początku, ale nie z niedojrzałymi chłopcami, ona potrzebowała kogoś kto będzie dominował, ale nie będzie tyranem, będzie kochany, ale nie ciapowaty, będzie odważny i towarzyski, a nie  podrywaczem lub nieśmiałym chłoptasiem. Zawsze pociągali ją starsi, tajemniczy, ciemnowłosi mężczyźni. Chciała kogoś, kim nie będzie musiała się przejmować, że zrobi jej wstyd, ale będzie pocieszał, śmiał się i cierpiał razem z nią. Była bardzo wymagająca. Może dlatego nigdy nie spotykała się z nikim dłużej i na poważnie. Tak właśnie Hermiona Granger była absolutnie przekonana, że jej ideał nie istnieje, więc całkowicie poświęciła się nauce. W wolnym czasie czytała książki, a propozycje spotkania lub randki odrzucała szybciej niż się pojawiały. Przez trzy lata nauczyła się być niezależna i samowystarczalna, chociaż czasami brakowało jej trochę ciepła... Hermiona szła właśnie na zakupy. Potrzebowała przecież nowych ubrań. Otrzymała tytuły nie tylko mistrzyni eliksirów i zaklęć, jak początkowo planowała, ale również mistrzyni transmutacji. Jej patronusem nie była już wydra, a wielki majestatyczny król wszystkich ptaków - orzeł. Została również animagiem, a przemieniała się w tygrysa syberyjskiego. Nie była już małą dziewczynką z burzą kręconych włosów na głowie, stała się kobietą i to nie tylko z wyglądu, lecz także dojrzała wewnętrznie. Kupiła dwie sukienki - małą czarną oraz czarną  trochę luźniejszą przy dekolcie, a bardziej obcisłą w tali, ozdobioną złotymi cekinami układającymi się w różne wzory, nie poprzestała jednak na tym, gdyż w jej torbie znalazły się jeszcze dwie koszule, zielone eleganckie spodnie oraz biała spódniczka, jak każda kobieta zaszalała w sklepie obuwniczym i kupiła czarne buty na koturnie, trochę wyglądające, jak gustowne sandały, dwie pary szpilek, jedne niebieskie, a drugie beżowe z odkrytymi palcami. Postanowiła, że musi ubierać się jeszcze ładniej jako uzdrowicielka... Tak dobrze czytacie, Hermiona Granger, ta która zawsze marzyła o nauczaniu młodych pokoleń czarodziejów postanowiła pracować w szpitalu. Miała zdobyte trzy tytuły i mogła z łatwością dostać pracę w każdej szkole, ale ona pragnęła uczyć w swoim ukochanym Hogwarcie, ale to nie było możliwe, a pomoc innym ludziom kochała równie mocno. Nie myślała jednak, że dzięki temu pozna na nowo, kogoś w kim nigdy nie powinna się zakochać...

°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°

Syriusz, jak obiecał swemu ukochanemu chrześniakowi wyruszył na poszukiwanie jego zaginionej przyjaciółki. Zastanawiał się gdzie może się podziewać dziewczyna oraz jak bardzo się zmieniła i czy ją w ogóle pozna po tak długim czasie. Pamiętał ją, jako nieśmiałą dziewczynę w za dużym rozciągniętym swetrze z książką w ręku i przemądrzałym wyrazem twarzy. Jednak nie na to głównie zwracał uwagę, po tylu latach w Azkabanie patrzył na oczy, a Hermiony były duże i mądre, a gdzieś w głębi czaiła się tajemnica, którą chciał odkryć. Jednak to nie było możliwe, ona miała wtedy tylko 17 lat, praktycznie jeszcze była dzieckiem oraz przyjaciółką Harrego, no i jeszcze kręcił się wokół niej Ron, tak mały Weasly zepsuł wszystko. To przez niego dziewczyna uciekła i nie mógł na nią patrzeć ukradkiem i podziwiać. Ronald jednak szybko sobie znalazł pocieszenie w ramionach panny Brown. Lavender należała do tych łatwych dziewczyn, którymi Syriusz w młodości był stale otoczony, ale szybko się nimi nudził. Co prawda była ładna, ale za grosz nie miała w sobie oryginalności...nie to co jego Hermiona. Zaraz jaka jego? Przecież nie widział jej trzy lata, a tamto zauroczenie na pewno już zniknęło. Tak, to na pewno to! W końcu dziewczyna uratowała mu życie, gdy prawie wpadł do tej przeklętej zasłony Hermiona mu pomogła, uprzednio ogłuszając Bellatrix. Podziękował jej, ale żadne słowa nie mogły okazać wdzięczności jaką wobec niej odczuwał. Właśnie wtedy pierwszy raz zobaczył w niej młodą kobietę. To uczucie z każdą wiosną rosło, a on z podziwem obserwował, jak rozwija się ten piękny kwiat. Pewnego dnia usłyszał jednak, że dziewczyna uciekła. Podejrzewał iż McSztywna wie, gdzie przebywa Hermiona, lecz ta kategorycznie zaprzeczała. Pozostało mu czekać, aż ona wróci. Po trzech latach stracił nadzieję, pewnie już ułożyła sobie życie i ma męża oraz dzieci. Jak on mógł oczekiwać, że kiedyś będą razem. Ona ma 20, a on 37 lat i zapewne uważa go jedynie za nędznego, mizernego człowieka, któremu kiedyś uratowała życie. Syriusz postanowił jednak, że zadba o siebie. Wyglądał prawie jak przed laty, znów miał też ten błysk w oku, ale nie taki, jak wtedy, gdy widział Hermionę. Nie spotykał się z żadnymi kobietami od...? 6 lat? Może więcej. Tylko po ucieczce z więzienia jego natura domagała się kontaktu fizycznego. Nieustannie, mimo że musiał się ukrywać podrywał jakieś mugolki, którym zawracał w głowie, a następnie znikał bez śladu. Jednak od momentu, kiedy poczuł coś do panny Granger nie myślał już o innych kobietach. Gdy przychodziła na spotkania Zakonu Feniksa specjalnie zajmował takie miejsca z których bez skrępowania mógłby się jej przyglądać. Nie mógł pokazać nikomu, jak ta czarownica na niego działa, ani kim dla niego jest? No właśnie kim? Sam tego nie wiedział. Lecz wiedział, kim chciał, aby była dla niego. Wreszcie po 3 latach znów odzyskał wiarę i obiecał nie tylko Harremu, ale też samemu sobie, że odnajdzie Hermionę i wyjawi jej swoje uczucia, choćby miał szukać jej tak długo, aż nie stanie się tak stary i siwy, jak kiedyś Dumbledore. Syriusz jednak nie spodziewał się, że wcale nie będzie musiał tak długo czekać.

~°~°~°~°~°~°~°~°~

- Proszę się odsunąć, przewozimy poszkodowanych w  pojedynku czarodziei. - to były pierwsze słowa, jakie Hermiona usłuszała swojego pierwszego dnia w szpitalu św. Briniana. Było to miejsce na wzór angielskiego św. Munga. Zobaczyła, że uzdrowiciele lewitują do sali dwóch mężczyzn. Ona miała pomóc przy rzucaniu przeciwzaklęć i leczeniu  tego mniej rannego mężczyzny. Dopiero po 2 godzinach stan pacjenta ustabilizował się na tyle, że dziewczyna mogła odpocząć w pokoju dla uzdrowicieli.
- Pierwszy dzień i od razu taka poważna sytuacja - zagadnął Flynn, starszy kolega z pracy Hermiony, któremu dziewczyna ewidentnie wpadła w oko.
- No tak... - powiedziała trochę jeszcze niepewnie kobieta - Ja to zawsze miałam szczęście do wpadania w kłopoty i wplątywania się w dziwne sytuacje.
- Słyszałem o Twoich wyczynach w Anglii, podobno miałaś zdumiewające przygody. Może byś mi je kiedyś opowiedziała podczas wspólnej kolacji - zaproponował niebieskooki szatyn, z każdym słowem przysuwając się bliżej Hermiony.
- Yy...może kiedyś - dziewczyna starała się wymyślić wymówkę - teraz przepraszam, ale chciałabym zajrzeć jeszcze do tego drugiego czarodzieja, który został ranny.
- Po co? - zdziwił się Flynn - Jeszcze nie odzyskał przytomności, a po przywiezieniu w kółko powtarzał jedno słowo.
- Jednak chciałabym do niego zajrzeć - to mówiąc wyszła z pokoju i szybkim krokiem ruszyła do sali.
Tego się jednak nie spodziewała ujrzeć. Z wrażenia musiała usiąść na krześle, znajdującym się koło łóżka. W białej pościeli leżała osoba, której kobieta nie spodziewała się zobaczyć. Dla pewności pogłaskała go po bladym policzku, a drugą dłonią złapała jego dłoń. Po chwili z jej ust wydobył się cichutki szept.
- Syriuszu, to naprawdę ty...
Jak wielkie było zdziwienie dziewczyny, gdy po chwili usłyszała swoje imię.
- Hermiono, wreszcie cię znalazłem...

~°~°~°~°~°~°~°~
Witajcie kochani 👾😍😊💞
Ta miniaturka będzie składała się prawdopodobnie z 3 części. Postaram się ją napisać w przeciągu 2 dni, jednak niczego nie obiecuję. Piszcie w komentarzach jakie macie pomysły. Ja już w głowie mam ułożone kilka paringów, lecz liczę także na waszą inwencję twórczą. Mam nadzieję, że się podobało. Czekajcie i czytajcie !  😃😍😊💗❤😘😘

Miniaturki HP ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz