Mężczyzna o czarnych włosach i pięknych szarych oczach leżał już prawie dwa tygodnie w szpitalu. Wszystkie rany się niemal całkowicie zagoiły, lecz każdy ruch sprawiał mu trochę bólu, gdyż na skórze pojawiły się siniaki, a nieużywane mięśnie zaczęły powoli zanikać. Codziennie odwiedzała go pani doktor Hermiona Granger. Zauważył, że każdą wolną chwilę spędza na rozmyślaniu o kobiecie. Nie widział jej tyle czasu, a tak się zmieniła. Stała się teraz prawdziwą pięknością i nie dziwił się wcale tym wszystkim spojrzeniom niezauważanych przez nią pacjentów, jak i uzdrowicieli. Liczył godziny i minuty do kolejnej jej wizyty. Dużo rozmawiali, nie tylko o przeszłości. Dowiedział się, że Hermiona z nikim nie jest w związku, a całą swoją uwagę poświęca wyłącznie pracy i pacjentom. W jego sercu pojawiła się iskierka nadziei, że może jednak będą razem, że zaczną wszystko od nowa, nie ważne tu czy w Anglii, byle razem. Lecz to nie miało sensu bytu... Tyle rzeczy ich dzieliło, jego myśli ciągle krążyły w okół jednego tematu. Nie miał pojęcia, że dziewczyna zauważyła w nim kogoś więcej, niż tylko ojca chrzestnego Harrego, członka Zakonu Feniksa, wielkiego, nieczułego casanovę i podrywacza. Te lata w Azkabanie rzeczywiście go zmieniły. Stał się odpowiedzialny, jak przystało na dorosłego mężczyznę. Opowiadał różne kawały i dowcipy oraz historie z huncwockich lat. Zbliżyli się do siebie. Hermiona zauroczyła się w nim, a on zrozumiał, że to nie było tylko zauroczenie młodą koleżanką chrześniaka. On ją kochał !!! Sam nie mógł uwierzyć, że się przyznał do tego. Pamiętał jednak o obietnicy złożonej Harremu...
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
Dwójka osób siedziała na kanapie i oglądała jakieś mugolskie filmy. Ona sączyła swoją ulubioną zieloną herbatę, a on jadł popcorn i popijał piwem kremowym, co chwilę jednak zerkał na byłą Gryfonkę. Hermiona po jego wyjściu ze szpitala zaoferowała mu mieszkanie do czasu, aż nie wróci do Wielkiej Brytanii. Nie mógł jej okłamać, powiedział całą prawdę. Dziewczyna wybaczyła przyjaciołom, zrozumiała, lecz nie chciała na razie wracać do rodzinnego kraju...jeszcze nie, to było za wcześnie. Syriusz obiecał, że nie wróci bez niej i zamierzał dotrzymać danego słowa. Drugim powodem były jego uczucia. Nie chciał opuścić kobiety, pragnął już zawsze spędzać z nią takie wieczory, razem. Black spoglądał na Hermionę coraz częściej. Wszystko w niej go pociągało. To jak siedziała, jak przegarniała włosy, jak bawiła się nieświadomie złotą branzoletką z różnymi przypinkami. Serce zaczynało mu szybciej bić, ale nie mógł się zdradzić. Nie wiedział czy ona też w ogóle coś do niego czuje. Dopiero po chwili zorientował się, że kobieta już zasnęła, aby jej nie budzić wyjął miękki koc z szafy i ją przykrył. Sam udał się do swojego tymczasowego pokoju i z głową pełną pędzących myśli zatopił się w świecie marzeń sennych. Rano obudził się zadziwiająco wypoczęty. Postanowił się odświeżyć, więc wziął zimny prysznic, zapomniał jednak o zmiennym ubraniu. Owiniętego wyłącznie w ręcznik Syriusza, Hermiona spotkała w drodze do swojego pokoju.
- Syriuszu...um...cześć - zaczęła zaskoczona tym widokiem kobieta.
- Witaj Hermiono- powiedział uśmiechnięty mężczyzna, drapiąc się przy tym po głowie, w wyniku czego po jego umięśnionej klacie zaczęły spływać drobne kropelki wody.
- Może lepiej idź się już ubrać, bo zmarzniesz- policzki kobiety z każdą chwilą stawały się coraz bardziej różowe.
- Zaraz się przebiorę i zrobię śniadanie - zaproponował Syriusz, idąc do swojego lokum.
Dziewczyna również postanowiła się wykąpać, ale ona nie zapomniała o ubraniu na zmianę. Kiedy zeszła do kuchni poczuła zapach zielonej herbaty, pomieszanej z czarną kawą oraz gotowych naleśników. Przy posiłku panowała cisza, nie taka krępująca, jak by się mogło wydawać zważywszy na zaistniałą niedawno sytuację. Oboje co chwilę spoglądali na siebie i wymieniali się lekkimi uśmiechami. Syriusz postanowił w końcu wyjawić jej swoje uczucia. Wiedział, że Hermiona nie jest typową kobietą, więc kolacja przy świecach była zbyt oklepana zwłaszcza, że jeszcze nie byli razem. Ujął swą ukochaną za rękę i spojrzał głęboko w te śliczne czekoladowe oczy. Ona nie wydawała się wcale taka zagubiona, czuła się dziwnie, ale starała się nie okazywać zbyt wiele emocji.
- Hermiono. Chciałem Ci to już dawno powiedzieć, ale nie miałem tyle odwagi... Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, chce żebyś wiedziała, że ja...
- Nie musisz kończyć. Za wcześnie chyba na wielkie deklaracje...
- Nie. Właśnie muszę to powiedzieć. Ja...kocham Cię! Wiem, że to może... Że jestem starszy i nie wiem co Ty czujesz, ale ... - Mężczyzna zaczął się powoli plątać, co nie było do niego ani trochę podobne. Bał się strasznie co ona odpowie. Nie spodziewał się, że jego słowotok zahamuje namiętny pocałunek, jakim obdarzyła go Gryfonka.
- Ja też coś Ciebie czuję Syriuszu...- powiedziała rozpromieniona kobieta - ale co teraz?
- Wróć ze mną do Anglii, do przyjaciół. Zaczniemy tam wszystko od początku - zaproponował z nadzieją w oczach.
- A co pomyślą inni ? - zapytała poważnie Hermiona.
- Że Syriusz Black się zakochał. - powiedział wesoło - więc wracamy?
- Wracamy...~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
I to już koniec tego paringu. Mam nadzieję, że się podobało 😊😏💕💞
CZYTASZ
Miniaturki HP ✔
FanficMiniaturki z Harrego Pottera☝💕😍 ZAPRASZAM!!! 💛💜💙 # 666 w Fanfiction # 780 w Fanfiction # 583 w Fanfiction # 8 w miniaturki # 17 w miniaturki # 16 w miniaturki