Hazza: LOU?
Hazza: jesteś?
Tommo: siema Harry
Hazza: przeszkadzam?
Tommo: coś ty, robię zadanie z matmy, jakieś chujowe to
Hazza: z czego masz?
Tommo: nawet nie wiem.
Hazza: jak to?
Tommo: nieważne, powiedz co u ciebie kochaniutki.
Hazza: Uh, może być.
Tommo: może?
Hazza: pamiętasz jak ci opowiadałem o tych chłopakach, którzy mnie...no wiesz? Dzisiaj byli dla mnie mili i nawet zaprosili mnie na imprezę.
Tommo: naprawdę?
Hazza: tak, tylko nie wiem czy pójść...a jak to podstęp?
Tommo: może wreszcie zrozumieli, że nic im nie zrobiłeś i jesteś spoko chłopakiem. Idź, może nie będziesz żałować.
Hazza: masz rację, Lou. Dziękuję.
Tommo: tylko uważaj na siebie, dobrze? Kiedy to jest?
Hazza: za pół godziny.
Tommo: idź się przygotuj. Opowiesz mi później, Harry;)
Hazza: okej, pa pa Lou
Wyłączyłem komórkę i położyłem ją na łóżku. Podszedłem do szafy i wyjąłem białą koszulkę i czarne spodnie. Założyłem je na siebie i przyjrzałem się w lustrze. Chyba dziwnie wyglądam. Kurczę, chciałem jak najlepiej przy nich wypaść. Dobra, raz się żyje. Zabrałem telefon z łóżka i wyszedłem z domu.
Nie wiem co myśleć o Louisie. Z jednej strony chcę to zakończyć, a z drugiej tak bardzo przyjemnie mi się z nim piszę. Wtedy zapominam o wszystkim i liczy się tylko on. Właśnie, tylko on.
Zapukałem do drzwi, z których wydobywała się z środka, głośna muzyka. Otworzyła mi wysoka blondynka, z kieliszkiem w ręce. Uśmiechnęła się i zaprosiła mnie do środka. Wszędzie było pełno ludzi. Niektórzy tańczyli, leżeli na podłodze, dotykali się, całowali, pili. Boże, to w ogóle nie moje środowisko. Jeszcze mam szansę stąd wyjść, prawda? Zrobiłem krok w tył i wpadłem na kogoś.
-Przepraszam – wymamrotałem.
-O proszę, kogo my tu mamy – zaśmiał się Tommy. – Nie myślałem, że serio przyjdziesz.
-Mogę wyjść – wzruszyłem ramionami.
-Nie, nie – zatrzymał mnie. – Zostań. Będziemy się zajebiście bawić, uwierz.
-Okej... –mruknąłem.
-Patrzcie to ten pedał! – krzyknął jakiś chłopak z tłumu, a ja natychmiast zarumieniłem się.
-Nie drzyj ryja – przewróciła oczami dziewczyna z długimi, brązowymi włosami. Uśmiechnęła się do mnie pocieszająco.
-Gdzie twój chłopak? – spytał z chamskim uśmieszkiem.
-Um...
-Dajcie mu spokój, idioci – odparła ponownie dziewczyna. – Jestem Amy – podała mi rękę, a ja uścisnąłem.
-Błagam, chyba nie myślisz, że nagle będą go kręcić dziewczyny – prychnął chłopak. – On jest pieprzonym gejem.
-Masz coś do geji, złamasie? – naskoczyła na niego szatynka.
-Daj spokój, Amy – mruknąłem. –Ja już pójdę.
-Zostań, Harry – zatrzymała mnie Amy. – Nie przejmuj się nimi. Czasem ci co tak kogoś obrażają, sami nimi są – popatrzyła na Tommy'ego i tego chłopaka z tłumu.
-Nie jestem pedałem – powiedział rozbawiony.
-Oczywiście, Sam – uśmiechnęła się sarkastycznie.
-Chodź, Harry – złapała mnie za rękę. – Napijemy się.
CZYTASZ
Oops? Hi. • Larry Stylinson ✓
FanfictionZaczęło się od niewinnych wiadomości, a skończyło na skomplikowanej miłości. Lub Pewnego dnia do nieśmiałego Harry'ego napisał niespodziewanie Louis, tajemniczy chłopak, który jak później się okazało, zawrócił mu totalnie w głowie. 2017r.