23

222 24 0
                                    

-O Boże – szepnął Louis, wchodząc do pokoju. Wszędzie były porozwalane rzeczy, porozbijane szklanki, wazony. – Harry, co się dzieje?

-Louis, mam problem. Mam naprawdę problem i za cholerę nie umiem sobie z nim poradzić.

-Powiedz co się stało – powiedział powoli.

-Rozmawiałam z mamą. Chciała, żebym poznał dziewczynę. Ona... zawsze wszystko chcę za mnie robić, załatwić. Chcę, żebym wreszcie znalazł dziewczynę. Ale nigdy nie zapytała mnie czego potrzebuje. Czego potrzebuje jej jedyny syn, rozumiesz? Nigdy nie zapytała mnie czy wszystko w porządku. Czy stało się coś w szkole. Czy nie radzę sobie. Nie. Ona zawsze myślała, że jestem bezproblemowy. I to w sumie się zgadza. Jestem cichą, nieśmiałą osobą, nie mam przyjaciół i to sprawiło, że jestem kim jestem. Że coraz bardziej nienawidzę tego świata. Każdy powinien mieć wsparcie obok siebie, wsparcie od matki. Ja tego nie dostawałem. U mnie to było takie sztuczne, że rzygać mi się chce na samą myśl. Wiesz co jest najgorsze? Że porównała mnie do ojca. Do tego pieprzonego gnoja, który nas zostawił. Który zostawił nas, gdy byłem mały. Teraz ona się boi, że zrobię to samo. Teraz nagle zainteresowała się mną. Zgrywa porządną mamę przy tobie. Nie jest taka. Jest... moją mamą... ale to powinno się dobrze kojarzyć, prawda? Mi słowo matka, ojciec, rodzina, spokój, miłość kojarzy się z  jedynie jednym. Czymś takim obcym. Nigdy nie poczuje tego. Nie wiem co to miłość, bo nigdy jej nie miałem okazji odczuć.

-Boże, Harry... – szepnął i łzy spływały, zresztą nie tylko jemu po policzku. – Tak bardzo mi przykro. Nawet nie wiesz jak mi smutno. Chodź do mnie, proszę.

Podszedłem do niego i szybkim ruchem przytuliłem się do niego. Mocno mnie trzymał i nie chciał puścić. Też nie chciałem. Położyłem głowę na jego barku i mógłbym zasnąć przy nim, gdyby nie męczyła mnie jedna myśl.

Kim jest dla mnie Louis?

Oops? Hi. • Larry Stylinson ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz