-A ty gdzie? – spytała Anne, kiedy potajemnie próbowałem wyjść z domu.
-Potrzebuje kupić sobie coś do szkoły. Chyba mogę, prawda?
-Mam nadzieję, że nie idziesz się spotkać z Louisem, huh? – podniosła brew.
-Nie, mamo. Już wybiłem sobie go z głowy. Nie mam pojęcia, co mi odbiło, żeby się z nim...fuj – skłamałem.
-Cieszę się, Harry. Jednak na wizytę i tak ciebie umówiłam.
-W porządku – wzruszyłem ramionami. – Mogę iść?
-Tak. Wróć niedługo – powiedziała, a ja otworzyłem drzwi. – Harry, ufam ci i wierzę, że idziesz do tego sklepu.
-Idę. Kupić coś jeszcze? – spytałem, a ta przekręciła przecząco głową.
Zamknąłem drzwi i odetchnąłem z ulgą. Udało mi się. Udało mi się wyjść domu. Oczywiście, że nie idę do żadnego, głupiego sklepu po jakieś ołówki. Idę do Louisa, bo musimy sobie poważnie porozmawiać.
Zapukałem do drzwi i otworzyła mi kobieta, która prawdopodobnie jest jego ciocią.
-Jest Louis? Jestem jego znajomym – spytałem.
-Oj, nie – powiedziała ze smutnym wyrazem twarzy.
-A kiedy będzie, jeżeli można wiedzieć?
-Z tego co mi wiadomo to narazie nie zamierza mnie odwiedzić. Louis wyjechał. Wrócił do Doncaster – uśmiechnęła się lekko, a serce zaczęło natychmiast mi bić coraz szybciej.
-Oh, dziękuje i przepraszam za kłopot – szepnąłem, spuszczając głowę.
-Nic się nie dzieje – powiedziała i zamknęła drzwi.
Po chwili zaczął kropić deszcz. Wracałem do domu i czułem jak krople deszczu spływają mi po całym ciele. Miałem całe przemoknięte włosy, nie mówiąc już o ciuchach. Prawdzie mówiąc, nie chciałem wracać do domu. Chciałem spotkać się z Louisem, a on tak po prostu wyjechał? Zostawił mnie... samego. Dlaczego? Przecież dopiero co zaczynaliśmy siebie poznawać. Myślałem, że naprawdę coś między nami jest.
Teraz mi jest tak cholernie smutno!
On był jedynym powodem dla którego jeszcze żyje. Gdyby nie pojawił się w moim życiu...to nie widziałbym sensu dalej żyć. To przez moją mamę... wystraszył się, że już nigdy się nie spotkamy i wyjechał. To wszystko kurwa przez nią. Przez nią straciłem cząstkę mnie. Straciłem kogoś, dla kogo biło moje serce. Teraz...nie widzę sensu. Nie widzę sensu żyć.
To koniec. Koniec mojej miłości do Louisa. Koniec bycia choć trochę szczęśliwym. Koniec odczucia motylków w brzuchu. Koniec ciepłych i czułych pocałunków. Koniec miłości. Nie ma jego, nie ma mnie. To koniec mnie.
CZYTASZ
Oops? Hi. • Larry Stylinson ✓
FanfictionZaczęło się od niewinnych wiadomości, a skończyło na skomplikowanej miłości. Lub Pewnego dnia do nieśmiałego Harry'ego napisał niespodziewanie Louis, tajemniczy chłopak, który jak później się okazało, zawrócił mu totalnie w głowie. 2017r.