28

208 23 2
                                    

-Harry, zaczekaj! Możemy porozmawiać? – zawołał Tommy.

-Nie – odpowiedziałem.

-Chciałem ciebie przeprosić. Ja naprawdę nie wiedziałem, że ty tak bardzo przejmujesz się opinią innych. Że to co mówię, wpływa na to, czy chcesz nadal żyć. Nie chciałem, żebyś się zabił. Dobrze, że tego nie zrobiłeś, ponieważ ja...

-Harry, możemy porozmawiać? – spytała pani Redley, podchodząc do nas.

-Um, tak – przytaknąłem i poszedłem z nią do gabinetu.

-Usiądź –rozkazała. – Harry, chciałam z tobą porozmawiać, tak naprawdę o samym tobie. Razem z nauczycielami zauważyliśmy znaczącą różnicę w twoim zachowaniu. Jesteś nerwowy i wybuchowy. Ostatnio naskoczyłeś na panią Smith i niemal nie doprowadziłeś ją do łez. Czy coś złego się dzieje w twoim życiu?

-Nie – odpowiedziałem.

-Harry – westchnęła. – Chce ci pomóc. Ale musisz ze mną współpracować. To naprawdę jest do ciebie nie podobne. Zawsze byłeś takim cichym, spokojnym, dobrze się uczącym uczniem, nie sprawiałeś kłopotów. Co się dzieje? Skąd tak nagła zmiana?

-Znudziło mi się bycie pizdą – odpowiedziałem i skrzyżowałem ręce.

-Harry, wyrażaj się – westchnęła. – Dobrze, może inaczej. A może to przez zmianę towarzystwa? Widziałam, że rozmawiasz z Tommym. To raczej nie codzienne twoje towarzystwo. Wiesz, że są z nim problemy.

-Wiem – przytaknąłem. – A wy skąd wiecie? Przecież nie interesujecie się życiem uczniów. Nie wiecie co się z nimi dzieje i przez jakie piekło przechodzą. Wie pani co, powiem coś pani. Przez wiele lat zmagałem się z ciągłą krytyką i nękaniem. Nie było pieprzonego dnia, żebym chociaż raz poczuł spokój i bezpieczeństwo w szkole. Wieczne wyzwiska i kpiny w moją stronę. Pedał, gej, pieprzony zboczeniec! A wy? Udawaliście, że nic się nie dzieje. Boicie się własnych uczniów. Nie dziwię się, że niektórzy popełnili samobójstwo. Nie mieli wsparcia tak jak ja i woleli raz na zawsze pozbyć się ciężaru. Żałuję, że nie dołączyłem do nich.

-Zawsze staramy się pomóc, gdy sami przyjdziecie do nas. Tak to my nie jesteśmy wstanie się dowiedzieć...

-Gówno prawda – mruknąłem. – Wszystko widzicie.

-Harry, możemy pomóc tobie, póki nie jest za późno. Pan od wf powiedział, że jak dostałeś piłką w nogi to skuliłeś się z ogromnego bólu. Przecież to, aż tak nie boli. Masz tam jakieś rany? Tniesz się?

-Przykro mi to mówić, ale jest za późno. I nic nie możecie już zrobić – wstałem. – Jest po prostu za późno. Zajmijcie się innymi uczniami, którzy dopiero zaczynają to piekło. Może im zdążycie pomóc. Mi? Mi nic nie pomoże już. Do widzenia.

Oops? Hi. • Larry Stylinson ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz