<Mavis>
Następnego dnia po oficjalnym rozpoczęciu wojny między nami, obudziłam się dość wcześnie i od razu, po ubraniu się, ruszyłam do gildii, zostawiając śpiącego Zerefa samego. Doszłam w niecałe dziesięć minut. Zastałam tam tylko Mirę, która czyściła kubki. Podeszłam do baru, za którym stała białowłosa, i przywitałam się, rozglądając się nie spokojnie.
— Witaj Mira. — Usiadłam na krześle.
— Witaj Mavis. Coś się stało?
— Nie, dlaczego? — spytałam zaskoczona.
— Cały czas się rozglądasz. Jak masz jakiś problem, to wiesz, że możesz przyjść do mnie, albo kogoś innego. Jeżeli Zeref ci coś zrobi to śmiało mów, zniszczę go. — w jednej chwili wyglądała jak demon, a po chwili znowu anioł. Cóż... Kobieta zmienną jest.
— Nie, spokojnie. To nie on — ostatnie zdanie wyszeptałam, myśląc o sposobach upokorzenia tej głupiej dziewczyny.
— A kto? — spytała zaciekawiona. Zmrużyłam oczy, zastanawiając się, czy mogę jej zaufać, a ona jakby wiedząc, o czym myślę, uśmiechnęła się i dodała. — Nie martw się. Nie powiem nikomu, wręcz przeciwnie. Chciałabym ci pomóc, bo w końcu jesteśmy przyjaciółkami.
— No... Pamiętasz tę nową? — spytałam niepewnie.
— Chodzi ci o Akirę?
— Tak.
— Co z nią?
— Widzisz... Prowadzimy tak jakby... Wojnę? — zakończyłam niezgrabnie.
— Dlaczego?
— Ech... — Zarumieniłam się mocno, zdając sobie sprawę, że kłócę się o mojego przyjaciela.
— Chodzi o pewnego czarnowłosego maga, prawda? — spytała, uśmiechając się znacząco.
— Może — mruknęłam.
— Więc?
— Co, więc? — spytałam zdziwiona.
— Jaki jest plan?
— Chcesz mi pomóc?!
— Oczywiście! Nikt nie ma prawa podważać par, które shippuję.
— To znaczy?
— NaLu, Gruvia, GaLe kilka innych i Zerevis! — Uśmiechnęła się podekscytowana. Czy ona oby na pewno jest normalna?
Zaczęłam chichotać, gdy o tym pomyślałam. To oczywiste, że nie! Nikt tu nie jest „normalny". Każdy jest tu na swój sposób wyjątkowy i magiczny. To przez to właśnie chyba polubiłam to miejsce i czuję się tu bezpieczna i w jakiś sposób kochana.
— Okej... Mniejsza. Na razie nie wiem, ale chcę, żeby Zeref zobaczył, że ona nie jest taka miła — powiedziałam ze zmarszczonymi brwiami.
— Może udawaj, że chcesz się z nią zaprzyjaźnić?
— Nie... Ona już to robi.
— To spróbuj to zrobić. Wytłumacz jej wszystko i porozmawiajcie na osobności, jestem pewna, że zrozumie.
— No nie wiem. — Skrzywiłam się.
— Zaufaj mi. W razie co będę w pobliżu — zapewniła mnie. Westchnęłam i spojrzałam na nią zmęczona. Było dopiero rano, a ja już miałam ochotę spać.
— Dobra — mruknęłam niechętnie.***
Raptem godzinę później w gildii zaczęło zbierać się coraz więcej ludzi. Ja cały czas siedziałam przy barze, czekając na Akirę. Wbrew pozorom chciałam z nią porozmawiać, ale nadal byłam na nią zła i miałam ochotę jej wydłubać oczy. No cóż... Jeżeli nie będzie pokojowo do mnie nastawiona i nie będzie chciała odwalić się od Zeref'a, to zgotuję jej takie piekło, że to do końca życia mnie popamięta... No, chyba że Zeref nie będzie chciał i będzie chciał się mnie pozbyć... Wtedy odpuszczę i zostawię go w spokoju.
Czekałam na nią kilka godzin. Pojawił się tylko Zeref, któremu nic nie powiedziałam, iż chcę z nią porozmawiać, bo zapewne by pytał dlaczego. Jednak zastanawiało mnie czy się pochorowała? Mam nadzieję, że tak. Nigdy chyba nikomu nie życzyłam źle, ale jej nie trawię.
Wieczorem, kiedy brunetka nadal się nie pojawiła, wróciłam z czarnowłosym do domu. Rozmawialiśmy na różne tematy, dzięki czemu dowiedziałam się o nim wielu informacji. Nie były jakieś prywatne, ale jednak.
Gdy wróciliśmy do domu i po kolacji położyliśmy się spać, dużo myślałam. Czy to aby na pewno dobry pomysł, żeby się z nią godzić? Może przecież tylko na początku udawać, że chce się ze mną przyjaźnić, żeby potem wrzucić mnie w jakieś bagno. Zresztą nie lubię jej, a to ona wszystko zaczęła. Powinna wiedzieć, że nie lepi się do cudzego fa... Znaczy przyjaciela! Tak, przyjaciela!
Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw położyłam się spać. Zdecydowałam, że będę walczyć o Zeref'a, choćby nie wiem co! Niech wie, że ze mną się nie zadziera!
CZYTASZ
Dasz radę mnie uratować? -Zerevis
Hayran KurguDrużyna Natsu, czyli Natsu, Lucy, Happy, Erza, Gray i Zeref wybierają się na misję. Jednak, gdy już mają zacząć ją wykonywać drogę zagradza im tajemniczy człowiek, proszący o absurdalną rzecz. Czego chce od nich człowiek? Kim on jest? Dlaczego prosi...