16.5

220 15 0
                                    

Bedzie trochę wyimaginowany rozdział ;)

3 czerwca, zakopane

Za 6 dni s urodziny kocura, z tej okazji razem z chłopakami je organizuję.Siedzimy w moim domu.

-Chłopaki mam pomysł, abyśmy zorganizowali spotkanie z jakąś osobą, co wy na to?

-Spoko plan jemu się to spodoba.

-Świetnie, tylko z kim?

-Piotrek nie martw się, znam taką jedną osobę.

-Olgę?!

-Nie, ale też dziewczyna, związana ze sportem.

-Jest znana?

-Tak, ale nie wszyscy oglądają ten sport.

-Okej załatw to, a my będzie y cichutko i nic nie powiemy.

Jeszcze pogawędziliśmy, a jak chłopaki poszli, zadzwoniłam.

-Cześć Asia, wiem długo nie dzwoniłam.

-Lilka, tak znienacka dzwonisz.

-Przeszkodziłam ci?

-Nie, a tak w ogóle czemu dzwonisz?

-Taka sytuacja mój chłopak

-Masz chłopaka?

-Tak, no więc wracając ma za 6 dni urodziny

-Które?

-26.No i on mówił mi, że chciałby się z tobą spotkać.

-Taki prezencik na urodziny, mmm jak uroczo.

-No i masz czas za 6 dni?

-Mam wolny dzień a nie miałam żadnych planów.

-Z nieba mi spadłaś!

-Oj tam!Który to twój "men"?

-Maciek.

-Mrał!Kici kici miał...

-Będę ciebie brał!

-Nic się nie zmieniłaś!

-Tak jak ty!

9 czerwca

-Ostatnio Lilka zachowujesz się jakbyś chciała coś ukryć.

-A co zazdrosny?

-Mhm.

-I mnie to cieszy.Jeśli chłopak jest zazdrosny to znaczy, że nie chce kogoś stracić.

-Powiesz mi chociaż jedno słowo?

-Niespodzianka.

-No to nie będę jej psuć.

Pojechaliśmy do Krakowa (ustalmy to za miejsce wydarzeń) w galerii handlowej czekała na nas już Joanna.Weszliśmy i kazałam zamknąć Maćkowi oczy.

-Hej Joanna!

-Lilka!!

-Mogę już otworzyć oczy?

-Tak.

W tym momencie wyglądał, tak samo jak po skoku Johansona.Zaśmiałysmy się.

-Wszystkiego najlepszego!!

-a to dziś mam urodziny?

-Tak głuptasie.

Porobiliśmy zdjęcia i porozmawialiśmy.Jak wsiedliśmy do auta Maciek się mnie zapytał.

-Skąd się znacie?

-Chodziłyśmy do tej samej klasy (Liliana zaczęła rok wcześniej, więc Joanna ma 24 lata) przez 6 lat.

W domu czekali na nas chłopacy z ich kobietami.Zjedliśmy torta (z owocami i nie dużego).Wszyscy (oprócz mnie) skończyli upici.Spali na kanapie, podłodze i schodach.Maciek wcześniej położył się na łóżku.Poszłam po koce i przykryłam wszystkich, został mi tylko Kot do przykrycia.A ten pijak przytulił się do mnie i nie puszczał.Pociągnął mnie tak,że leżałam obok niego.Wtulona w jego tors zasnęłam.Obudziłam się przez messengera.Patrzę i widzę moje i Maćka zdjęcie jak śpimy wtuleni.

Welli: B) co tutaj się odprevcowało?

Wariat: Ej czemu "odprevcowało"?

Welli: Bo fajnie brzmi.

Stochowa: Piotrek! Zabiję cie!

Paprykarz: jestem u siebie, czyli w Wiśle.

Żebro: Zostaliście sami B)

Stochowa: Japierdole.

Laczek: Masz co!

Płyndomycianaczyń: Raczej kogo B)


Mój skoczny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz